Martin Lewandowski komentuje potencjalne zestawienie Mariana Ziółkowskiego wraz z Salahdinem Parnassem. Wygląda na to, iż wszyscy, którzy na nie czekają, będą musieli uzbroić się w nieco cierpliwości.
Mistrz kontra mistrz – pojedynek tego typu zawsze rozpala wyobraźnie kibiców, a jeszcze bardziej w momencie, gdy mówimy o tak świetnie wyszkolonych technicznie zawodnikach, jak Marian Ziółkowski (24-8-1) oraz Salahdine Parnasse (16-1-1). Już od jakiegoś czasu obaj przepychają się w przestrzeni internetowej, a co więcej – wyrażają chęć podjęcia rękawic.
Zobacz także: Marian Ziółkowski komentuje wyzwanie Salahdine’a: Ciągle coś pieprzy na mój temat, więc jazda z nim! [WYWIAD]
Obecnie panujący w kategorii lekkiej, Ziółkowski, uważa jednak, iż choć walka ta wydaje się być dla niego bardzo atrakcyjna, Francuz na ten moment najzwyczajniej w świecie jeszcze na nią nie zasłużył, ponieważ dopiero co odzyskał pas wagi do 66 kilogramów. Zdanie to najwyraźniej podziela jeden z właścicieli organizacji, Martin Lewandowski, który skomentował całą sprawę w wywiadzie z naszym portalem (II część zostanie opublikowana już wkrótce).
Pojedynek ten jest gdzieś w naszych planach bardzo poważnie ujęty. Ale Salahdine nie może po jednym zwycięstwie skakać do innej kategorii. Jakby zaprosił do swojej dywizji kogoś innego, to wszystko się zmienia… Czy nawet kogoś niżej z rankingu, ale ze względu na atrakcyjność walki, miejsce, w którym by się odbyło, to można by było myśleć. Tutaj zresztą też to powiedziałem menadżerowi, opiekunowi Salahdine’a, że minimum jeszcze jedna wygrana walka i wtedy możemy poważnie myśleć. (…) Gdzieś pod koniec roku realnie ma szanse się odbyć.
Ziółkowski sięgnął po mistrzowskie trofeum kategorii lekkiej, pod koniec 2020 roku, kiedy podczas gali z numerem 57 rozbił przed końcem regulaminowego czasu Romana Szymańskiego (15-6). Jak dotąd obronił go dwukrotnie, pokonując kolejno Macieja Kazieczkę (7-2) oraz Borysa Mańkowskiego (22-9-1).