Nie pierwszy, ale chyba faktycznie po raz ostatni, wielki Mirko Filipovic ogłosił, że odkłada rękawice na kołek.
Z rekordem 38-11-2, 1NC w MMA oraz 26-8 w kickboxingu legendarny Mirko CroCop Filipovic ogłosił dziś zakończenie kariery w sportach walki po tym, jak doznał udaru po swojej ostatniej walce na gali Bellator 216, w której pokonał Roya Nelsona. Chorwat podkreślił również, że odbyty z Amerykaninem pojedynek nie miał wpływu na jego aktualny stan zdrowia. Problem został zdiagnozowany dopiero po powrocie Mirko do domu.
Doznałem udaru i wylewu krwi do mózgu.
powiedział dziś w chorwackiej telewizji Nova TV.
Gdy wyszedłem ze szpitala postanowiłem przyjść do was i pokazać, że czuję się już naprawdę dobrze. Miałem niesamowite szczęście z tym udarem. Wylew mógł trafić i na lewo i na prawo. Doznałem mechanicznego uszkodzenia żył i odczuwałem spory dyskomfort z tego powodu.
W obliczu tak poważnych problemów ze zdrowiem CroCop musi wybierać: albo zdrowie, albo walki. Chorwat najwyraźniej podjął już decyzję.
Muszę teraz walczyć o swoje życie.
przyznał w wywiadzie.
To koniec. Mam nadzieję, że się nie rozpłaczę, ale jest jak jest. Moja emerytura jest nieunikniona.
podsumował i dodał, że nie może wrócić do treningów przez kolejne trzy miesiące, a w przyszłości nadal będzie musiał uważać. Nawet najmniejszy udar może się dla niego okazać śmiertelny.
Mirko Filipovic przechodzi na emeryturę opromieniony chwałą dziesięciu kolejnych wiktorii odniesionych w ostatnio stoczonych przez siebie walkach.
źródło: Instagram, Twitter