Walka Damiana Janikowskiego z Pawłem Pawlakiem, posłużyła jako co-main event wczorajszej gali KSW 63. O komentarz, dotyczący tego pojedynku, pokusił się główny trener Akademii Sportów Walki Wilanów – Mirosław Okniński. 

Patrząc na nazwiska, jakie ma na rozkładzie Damian Janikowski (6-4), śmiało trzeba przyznać, iż nie boi się żadnych, sportowych wyzwań. Karierę buduje na starciach z bardzo rozpoznawalnymi nad Wisłą zawodnikami, lecz nie zawsze układają się one po jego myśli. Trenujący na co dzień w WCA Fight Team, były olimpijczyk, po raz kolejny wszedł do okrągłej klatki na minionym już wydarzeniu z numerem 63. Skrzyżował rękawice z mającym starty pod sztandarami takich organizacji, jak UFC, czy ACA, Pawłem Pawlakiem (19-4-1) i przewalczywszy pełny dystans, ostatecznie jednogłośnie przegrał na kartach sędziowskich.

Zobacz także: KSW 63: Paweł Pawlak lepszy od Damiana Janikowskiego na pełnym dystansie

Konfrontacja ta już po samym ogłoszeniu narobiła sporo szumu medialnego, więc nic dziwnego, że i po zakończeniu jest szeroko komentowana. Zdanie w tej sprawie zabrał także Mirosław Okniński, który choć pochwalił Janikowskiego za start, bardziej krytycznie odniósł się do taktyki, jaką wraz ze sztabem przyjął na tę batalię.

„Czy duży talent można zmarnować? Mówię wam – można. TO SIĘ DZIEJE. Damian Janikowski pokazał się dobrze w walce z Pawlakiem i to na tyle z komplementów. Tak naprawdę Damian potrzebuje trenera, który ułoży plan i w odpowiednim momencie zmobilizuje do wygrania rundy. Walka bez planu na zwycięstwo, tylko, żeby nie przegrać. Janikowski otoczony kolegami, nie trenerami, nie przeskoczy na poziom wygranych z trudnymi rywalami. Materla, Kołecki, Pawlak – te walki pokazały, że sztab Damiana jest słaby.”

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Porażka ta była dla niego pierwszą, którą doświadczył od grudnia 2019 roku. Zmierzył się wtedy właśnie z podopiecznym Oknińskiego – Szymonem Kołeckim (10-1), który rozbił go przed końcem drugiej rundy. Następnie wystąpił dwukrotnie, naprzeciwko oponentów zza granicy, w obu tych przypadkach wychodząc zwycięsko. Udowadniał już, iż potrafi się podnieść po potknięciu, więc czas pokaże, na jakie kroki się następnie zdecyduje.

Źródło: Facebook/Mirosław Okniński