Jak przypomina portal MMAJunkie.com, minimalna kwota jaką trzeba było wydać, aby zostać sponsorem w wielkim pojedynku między Floydem Mayweatherem a Mannym Pacquiao, wynosiła 1 milion dolarów. Czy pojedynek, między The Money a The Notorious może przebić takie liczby? Pewnie!
Mimo, że na szali nie położono żadnego tytułu mistrzowskiego, mimo, że w walce zmierzy się profesjonalny bokser z zawodnikiem MMA, który poza amatorskimi pojedynkami w ringu nie ma na swoim koncie żadnego doświadczenia w boksie, to może być prawdziwa money fight. A właściwie już jest.
Manager Conora McGregora, Audie Attar, w rozmowie z MMAJunkie.com podkreśla, że wraz ze swoim podopiecznym spodziewają się naprawdę dobrych zysków z umów sponsorskich zawartych pod kątem walki z Mayweatherem:
Będziemy ogłaszać wiele naprawdę świetnych kontraktów. Ale prace nad nimi ciągle trwają.
Wyniki oglądalności konferencji prasowych zorganizowanych w ramach ubiegłotygodniowego “Money Tour” idące w miliony, ponad 55 milionów reakcji w mediach społecznościowych (a liczba ta ciągle rośnie) i ogromny szum wokół obu zawodników nastrajają pozytywnie samych promotorów, ale także przyciągają sponsorów jak miodek niedźwiadki.
Kolejna dobra wiadomość dla McGregora jest taka, że w związku z walką 26 sierpnia nie obowiązuje go kontrakt wyłącznościowy z firmę Reebok. Biorąc pod uwagę to, że za mistrzowskie walki dla UFC zawodnicy mogli zgarnąć od tego sponsora maksymalnie 40 tysięcy dolarów, możemy już dziś powiedzieć, że Conor zarobi spokojnie duuuuużo więcej!
Warto zaznaczyć, że podczas konferencji zorganizowanych przez Showtime pojawiła się po raz pierwszy na materiałach reklamowych także firma promotorska Conora: obok Mayweather Promotions mogliśmy zobaczyć nazwę McGregor Sports Entertainment. Audie Attar podkreśla, że tym razem w walkę zaangażowany jest nie tylko sam zawodnik, ale także całkiem nowy promotor.
Nie myślimy tylko o szybkich zyskach. Myślimy długofalowo.
podkreśla manager McGregora.
Jedno jest pewne: walką interesuje się cały świat bokserski (nawet, jeśli się nie przyznaje) oraz cały świat mieszanych sztuk walki. Jedni chcą zobaczyć, jak Conor pada na deski w pierwszej rundzie, inni chcą się pięknie rozczarować i na własne oczy przekonać, że będzie 49-1. Dla sponsorów nie są jednak ważne powody, dla których widzowie zgromadzą się przed ekranami, aby walkę oglądać. Dla nich liczy się to, że na pewno przed tymi ekranami zasiądą miliony…
źródło: MMAJunkie.com