Jeszcze niedawno zwykły kibic widząc zagrożenie w postaci odwoływania gal MMA mógł zakrzyknąć „nie dajmy się ponieść panice!”. Ale prawda jest inna i trzeba się do niej dostosować.

To ciężki czas dla każdego kibica sportowego. Nie jest łatwo przeżyć ten trudny czas bez swojej ulubionej rozrywki. Jednak koronawirus jest bezlitosny i ma za nic nasze uczucia. Warto więc zaopatrzyć się w dużą porcję cierpliwości.

Gdy KSW ogłosiło, że odwołują kompletnie galę numer 53 zrobiło mi się bardzo smutno, bo miałam nadzieję, że zostaną chociaż przy opcji ppv. Teraz jednak patrzę na to nieco inaczej i wam też radzę tak spojrzeć. Odwoływanie gal MMA jest mądrym posunięciem prewencyjnym. I dobrym przykładem jak się zachowywać w „czasach zarazy”. Pamiętajcie, że wasi ulubieni zawodnicy to też ludzie. Skoro koronawirusem zarazić się może każdy, to zawodnik MMA także. Oni też powinni zostać w domu.

Akcja #zostańwdomu ma sens tylko wtedy jeśli zostaniemy w domu. Trzeba ograniczyć swoje życie, niestety. Jest to niemiłe i niekomfortowe, ale jeśli wszystko pójdzie jak trzeba, czyli zgrabnie i sprawnie, to całkiem prawdopodobne, że do oglądania MMA na żywo wrócimy już niebawem.

Przejdźmy jednak do czegoś przyjemniejszego niż wiecznie rozpaczać nad zaistniałą sytuacją.

Co więc robić gdy za oknem szaleje koronawirus?

Czytajcie!

Można robić wiele rzeczy i wcale nie odstawiać MMA na bok. Może to czas na nadrobienie książkowych pozycji? Co prawda biblioteki zamknięte, ale można zakupić ebooka i po chwili zabrać się za czytanie!

Nie ma w rzadkim księgozbiorze o MMA pozycji takiej wyjątkowej biografii sportowca jak np. „Open” Andre Agassiego. Mimo to „pisarze widmo” potrafią opisać wystarczająco ciekawie historię zawodników. Póki wielka walka Joanny Jędrzejczyk z Weili Zhang jest na czasie warto sięgnąć po jej książkę „Wojowniczka. Jak stałam się niezwyciężona„. Wiemy już, że Asia jednak nie jest niezwyciężona, ale uwierzcie mi, że nie przeszkadza ta myśl ani chwilę podczas lektury.

Jeśli dalej jedziecie na podatnym ostatnio gruncie WMMA można też przypomnieć sobie inną „niezwyciężoną” Rondę Rousey i jej książkę „Moja walka”. A jeśli wam mało może przyjrzeć się historii jednego z najpopularniejszych zawodników MMA w Polsce, czyli Mameda Khalidova i książce, którą napisał z utytułowanym pisarzem Szczepanem Twardochem – „Lepiej, byś tam umarł”.

To są podstawowe lektury, które zapewne wielu z was ma zaliczone. Pamiętajcie, książkowy głód łatwo można uzupełnić – wystarczy poszukać nowych tytułów (ci z dobrą znajomością angielskiego mają nawet większy wybór). A kiedy skończą się pozycje o MMA, można zawsze sięgnąć po książki o bokserach, kickbokserach i innych zawodników sportów walki. Każda taka lektura jest mega inspirująca!

Oglądajcie!

Jeśli nie przepadacie za czytaniem możecie sięgnąć na półkę z wideo lub odświeżyć subskrybcję swojej ulubionej platformy VOD i obejrzeć sobie coś miłego dla oka. A czyż historie ocierające się o MMA nie są najbliższe naszemu sercu?

Kto nie widział koniecznie niech nadrobi film „Wojownik” z 2011 roku. To cholernie dobre kino i chyba do tej pory nie powstał lepszy film fabularny o MMA. W jednej z głównych ról Tom Hardy. Rodzinna historia o dwóch braciach, gdzie każdy z nich szykuje się do największej walki, nie tylko o wygraną, ale także do walki o swoje spełnienie.

Całkiem niezłym obrazem jest też polski „Underdog” z Mamedem Khalidovem w jednej z ról. Film to typowy średniak i nawet nie stał koło „Wojownika” ale ogląda się ten tytuł bardzo przyjemnie, i nie przeszkadza, że film ten ociepla się przy żarze KSW niczym swoista reklama.

Polecam też arcyciekawy dokument „The Hurt Business”, który opowiada o drodze MMA, o początkach dyscypliny i jego rozwoju.

Filmy to za mało? To może serial i to też znakomity. Mowa oczywiście o „Kingdom”, który doczekał się trzech sezonów. Opowiada o byłym zawodniku MMA, teraz trenerze, o jego rodzinie, przyjaciołach i perypetiach. To seria, który w pełni opowiada o świecie MMA oraz jego poboczach bez żadnych uproszczeń. Plusem tego serialu jest to, że w wielu odcinkach grają prawdziwi zawodnicy oraz osoby, które znamy ze świata MMA.

Wspominajcie!

Chyba jednak nie ma nic lepszego co zastąpi prawdziwe walki MMA od samych prawdziwych walk MMA. Może więc to czas by przetrzepać You Tube, albo zamiast wódki i fajek wykupić sobie ma miesiąc fightpassa.

Na trudne czasy polecam szczególnie odświeżyć sobie „walkografię” swoich ulubionych zawodników. Zawsze też możecie po raz setny zobaczyć jak Ronda zaliczyła highkicka od Holly, albo jak Conor dewastuje Aldo. Za krótko? A ileż to było pięknych pięciorundowych pojedynków!

Pamiętacie wspaniała krwawą batalię Lawlera z McDonaldem? Ta ich druga walka to czyste złoto. Takich walk nigdy za mało.

To są zaledwie podstawowe metody walki gdy koronawirus zawiesił nam gale MMA. Tak bardzo podstawowe, że bardziej już nie można. Ale to właśnie takie proste metody mogą ukoić ból kibica.

Możecie przecież grac w gry MMA, możecie sami w domowym zaciszu potrenować, odsłuchać zaległych podcastów. Wbrew pozorom jest wiele czynności, które wypełnią w dobry sposób czas kibica.

Jedyną wadą tych proponowanych zajęć jest to, że apetyt na MMA wzrośnie kilkukrotnie. Ale bez obaw! Pierwsza obejrzana gala po wygranej walce z koronawirusuem będzie smakować jak najlepszy posiłek w życiu. I to nie jak ostatni obiad skazańca, ale jak jeden z wielu!