Mimo burzliwego rozstania i kontrowersji wokół zwolnienia Muhammada Mokaeva z UFC, Dana White wykazał się niezwykłą empatią. Szef największej organizacji MMA na świecie zdecydował się pokryć koszty leczenia byłego zawodnika po poważnym wypadku samochodowym.

ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!

Muhammad Mokaev (12-1) ujawnił nieznany dotąd epizod ze swojej relacji z Daną White’em. Były zawodnik UFC potwierdził, że prezydent organizacji wsparł go finansowo po wypadku samochodowym w 2024 roku, mimo że wówczas nie był już związany kontraktowo z federacją.

Informacja wyszła na światło dzienne przy okazji innej historii związanej z pomocą finansową ze strony White’a. Szef UFC potwierdził niedawno, że pomógł byłemu zawodnikowi Benowi Askrenowi w sfinansowaniu przeszczepu płuc. W odpowiedzi na tę wiadomość Mokaev napisał w mediach społecznościowych: „To samo zrobił dla mnie, kiedy miałem wypadek samochodowy”.

To dość nieoczekiwany zwrot w relacji między obiema stronami. Przypomnijmy, że rozstanie Mokaeva z UFC nastąpiło w atmosferze kontrowersji po jego walce z Manelem Kape na UFC 304. White otwarcie krytykował wówczas postawę zawodnika, twierdząc że był „koszmarem do współpracy za kulisami”.

Warto zaznaczyć, że UFC nie oferuje swoim zawodnikom ubezpieczenia zdrowotnego, co od lat jest przedmiotem krytyki ze strony środowiska MMA. Tym bardziej gest White’a wobec już zwolnionego zawodnika zasługuje na uwagę.

Od czasu opuszczenia UFC, Mokaev kontynuuje swoją karierę w innych organizacjach, gdzie zanotował już trzy zwycięstwa. W wieku zaledwie 24 lat nadal pozostaje jednym z najbardziej obiecujących zawodników w kategorii muszej, a jego ewentualny powrót do UFC nie jest wykluczony.

 

źródło: X/Mokaev

Poprzedni artykułJoe Rogan nie skomentuje gali UFC 318
Następny artykułPiotr Kuberski znalazł nowego menadżera
Zakochana w MMA od chwili, gdy na gali KSW 13 w 2010 r. zobaczyła Krzyśka Kułaka wjeżdżającego do Spodka wozem opancerzonym, tuż przed walką z Vitorem Nobregą. Zaskakująco szybko połapała się, że KSW to nie nazwa sportu. Każda gala MMA to dla niej święto. Podczas pojedynków swoich ulubieńców zdziera gardło na doping, a w przerwach krytycznym okiem przygląda się organizacji gali i strojom publiczności (jak każda „baba”). W zawodnikach ceni nie tylko umiejętności, ale też pierwiastek szaleństwa. Uwielbia Conora McGregora, Mirko Cro Copa oraz Daniela Omielańczuka i Janka Błachowicza. Nie wyobraża sobie MMA bez komentarzy Jurasa i jest przeszczęśliwa od czasu, gdy gale UFC emitowane są na antenie Polsatu Sport.