Muhammad Mokaev już w ten piątek stanie przed szansą zdobycia swojego pierwszego dużego tytułu. Niezwyciężony zawodnik chce udowodnić, że jego rozstanie z UFC było jednym z największych błędów organizacji.

Muhammad Mokaev (15-0) zmierzy się z Gerardem Burnsem (7-1) w walce wieczoru gali BRAVE CF 100 w Bahrajnie. Stawką starcia będzie mistrzowski pas kategorii muszej. Od momentu niespodziewanego zwolnienia z UFC, Mokaev wygrał dwa kolejne pojedynki i zapowiada, że dopiero się rozkręca.

Brytyjczyk pochodzenia dagestańskiego miał za sobą serię siedmiu zwycięstw w oktagonie UFC, a po pokonaniu Manela Kape na gali UFC 304 był już o krok od walki o tytuł. Mimo to organizacja nie zdecydowała się przedłużyć z nim kontraktu. Teraz Mokaev chce pokazać, że był to fatalny ruch.

Zdobycie tego pasa pokaże światu, że nigdy nie powinienem zostać zwolniony z UFC.

– powiedział Mokaev w rozmowie z MMA Junkie Radio.

Nie ma znaczenia, czy walczę w UFC czy w BRAVE. Jeśli jestem najlepszym muszym na świecie, to po prostu nim jestem. Sama organizacja nie definiuje poziomu zawodnika. Niektórzy mistrzowie spoza UFC są lepsi od tych, którzy mają pasy tam. Jeśli ktoś uważa, że ma najlepszego muszego na świecie – niech do mnie zadzwoni.

Mokaev podkreślił też, że czuje się świetnie w BRAVE CF, ale nie wyklucza głośnych starć międzyorganizacyjnych.

Na razie skupiam się na BRAVE.

– zaznaczył.

Mam tam świetne warunki i dobre relacje, ale jeśli pojawi się propozycja współpracy z PFL, jestem otwarty. Walka mojego pasa z mistrzem PFL, Sergio Pettisem, byłaby czymś ogromnym dla Bliskiego Wschodu.

Zobacz także: Patryk Kaczmarczyk przed walką o pas tymczasowy: „Zrobię wszystko, żeby wygrać to starcie”

źródło: MMA Junkie Radio | foto: Ben Roberts Photo / Getty Images