Tony Ferguson oznajmia iż istniała możliwość, żeby poszedł na sportową emeryturę po ostatniej przegranej przed czasem z Michaelem Chandlerem. Jak sam twierdzi, był jeden warunek takiej decyzji.
Po tym jak podczas gali UFC 274, Tony Ferguson (25-7) został znokautowany przez Michaela Chandlera (23-7), powstało wiele dyskusji dotyczących przyszłości 38-latka. Część fanów twierdzi, że pomimo przegranej przez nokaut, występ byłego tymczasowego mistrza był dobry i powinien on kontynuować karierę. Istnieje też jednak narracja, według której ukończenie kariery byłoby decyzją słuszną, z powodu fatalnej passy czterech porażek.
Sam „El Cucuy” w swoich mediach społecznościowych, wymownie dał znać, iż planuje dalsze występy w oktagonie. Mimo to, w wywiadzie z Submission Radio przyznał, że istniała możliwość zawieszenia przez niego rękawic
Musiałem wrócić, pogadałem ze swoim tatą, ze sztabem i powiedziałem, że jeśli nie miałbym wystarczająco woli, jeżeli nie wyglądałbym w tej pierwszej rundzie dobrze, nazwałbym to wycofaniem się. Powiedziałbym, że p*erdolę to, idę na emeryturę, poszukam czegoś innego, zajmę się trenowaniem innych do bycia na wysokim poziomie, tyle. Jednak gdy obejrzałem z powrotem walkę, pamiętam, że przy jej ocenie, w środku mnie coś się uruchomiło.
Ferguson dodał też, że przegrana nie odebrała mu „głodu”.
Mam więc w rekordzie nokauty, poddania. Byłem już nokautowany, traciłem przytomność, przegrywałem też na punkty. To trochę boli, że muszę spoglądać na wszystkie te przegrane, ale tak jak powiedziałem, gdybym nie zaprezentował w sobie woli, oraz gdyby nie to jak dobrze wyglądałem w pierwszej rundzie tej walki, patrząc również na to jak przyjęli to inni, choćby Dana White, nazwałbym to wycofaniem się. Ale teraz, jestem k*rewsko głodny.
Nie wiadomo jeszcze kiedy Amerykanin może powrócić do oktagonu, sam również nie podał konkretnej daty, która by go interesowała.
Źródło: Submission Radio