Albert Odzimkowski nie przebiera w słowach, komentując zachowanie swojego pierwotnego rywala na gali STRIFE 15. Zawodnik, który ostatecznie odniósł zwycięstwo w walce wieczoru, ujawnia kulisy zamieszania wagowego i dzieli się refleksjami na temat swojej kariery.

Albert Odzimkowski nie kryje oburzenia zachowaniem Waltera Luny, który miał być jego przeciwnikiem na gali STRIFE 15, ale przekroczył limit wagowy o szokujące 19 kilogramów. Doświadczony zawodnik nie szczędzi gorzkich słów pod adresem niedoszłego rywala.

Nazywanie go w tym momencie profesjonalistą czy jakimkolwiek sportowcem to są wolne żarty. To było kłamstwo i oszustwo.

stwierdza stanowczo Odzimkowski.

On przyjechał i ważył stówkę, jak przyjechał, jeszcze palił frana Arturowi, że to przez lot, długo leciałem, 26 godzin. Gdybym ja ważył nawet 110 kilo, to bym do niego wyszedł, żeby się bić.

Mimo zamieszania z rywalem, polski zawodnik ostatecznie zmierzył się z Finem Mikko Ahmalą i odniósł przekonujące zwycięstwo. Odzimkowski szczegółowo opisuje przebieg walki, podkreślając rolę swojego narożnika.

Widziałem, że będę musiał go zmiękczyć. Robert Bryczek świetnie prowadził z narożnika – od razu mówił, żeby robić presję, żeby odebrać mu chęć do walki. Trafiłem mocno na dół, on się skleił. Był stosunkowo silny w klinczu, ale źle rozłożył ciężar i dał mi się złapać.

wspomina.

Przy okazji wywiadu Odzimkowski podzielił się refleksjami na temat swojego podejścia do kariery sportowej, które uległo znaczącej zmianie w ostatnich latach. Zawodnik odkrył na nowo radość płynącą z uprawiania MMA.

Kocham MMA z całego serca, jestem ogromnym fanem. Kiedyś podchodziłem do walk, jakbym musiał to robić, a teraz robię to, bo chcę. Mam świadomość, że zostało mi może dwa lata, będę miał 37 lat, może do 40. Miałem 11 operacji wcześniej.

wyjaśnił.

Warszawski fighter podkreślił również znaczenie współpracy z zespołem, który wspiera go w przygotowaniach. Szczególne słowa uznania skierował w stronę Roberta Bryczka oraz trenerów z klubu Uniq Fight Club.

Mamy fajną pakę w Uniqu. Robert jest zajeb**ty, wiele rund sparingowych razem zrobiliśmy.

podkreślił Odzimkowski.

Są proste podpowiedzi, ale takie które działają. To widać przede wszystkim po Robercie – jest mega gościem i myślę, że namiesza.

Mimo zbliżania się do końca kariery, Odzimkowski pokazuje, że wciąż może dostarczać emocjonujących pojedynków. Jego profesjonalne podejście do sportu stoi w jaskrawym kontraście do zachowania jego niedoszłego rywala z gali STRIFE 15.