Paweł Pawlak wypowiedział się w sprawie długo wyczekiwanej walki unifikacyjnej w wadze średniej KSW. Mistrz nie tylko wyjaśnił, dlaczego nie dojdzie do starcia z Piotrem Kuberskim, ale także potwierdził swój grudniowy powrót do klatki.

Spekulacje dotyczące unifikacji pasów wagi średniej KSW narastały od momentu, gdy Piotr Kuberski obronił tymczasowy tytuł w starciu z Radosławem Paczuskim. Paweł Pawlak (23-4-1), który obserwował walkę z bliska, postanowił rozwiać wszelkie wątpliwości dotyczące swojej przyszłości, publikując obszerną wypowiedź w relacji na Instagramie.

„Odniosę się szybko do wywiadu Wojka, z którego dowiedzieć się można na temat walki, którą miałem stoczyć pod koniec roku” rozpoczął Pawlak. „Po walce Piotrka Kuberskiego wyzwałem go na walkę. Bało mi się, że to jest pierwszy pretendent i powinniśmy to zrobić, żeby wyjaśnić swoje sprawy, kto jest najlepszy w tej dywizji.”

Mistrz wagi średniej ujawnił kulisy nieudanych negocjacji, które trwały kilka tygodni: „Od 6 tygodni czekałem na jego podpis pod kontraktem. Okazało się, że jak ma walczyć ze mną, to chce pół miliona za walkę. Wiadomo, że federacja tego nie zrobiła, bo nie da się szantażować.”

Pawlak nie ukrywał frustracji całą sytuacją, bezpośrednio kwestionując odwagę posiadacza tymczasowego pasa: „Kto jest w strachu? Powiedzcie mi. Bo na pewno nie ja, ja chciałem jego. Wyszło jak wyszło.”

Mimo niepowodzenia w organizacji unifikacji, Pawlak potwierdził, że jego powrót do klatki jest już zaplanowany: „Albo pod koniec tygodnia dowiecie się, z kim się biję. Bo ja się biję 20 grudnia. I biję się z osobą, która jest następna.”

W drugiej części swojej wypowiedzi, zawodnik nie szczędził uszczypliwości pod adresem Kuberskiego i jego tymczasowego pasa: „Tu mamy prawdziwy pas, o którym mógł się bić Piotrek pod koniec roku, a nie o tym, co ma – ten pas marketingowy, który jest pod sprzedaż biletów.”

Pawlak wyraźnie podkreślił, że to nie on ani organizacja ponoszą odpowiedzialność za odwołanie walki: „Miał tę szansę bić się o niego, niestety ją stracił, bo nie chciał wziąć w tym walki. To nie jest nasza wina, nie jest wina federacji, tylko osoby, która nie przyjęła walki.”

Punktem odniesienia dla Pawlaka stał się wywiad, którego dyrektor sportowy KSW, Wojsław Rysiewski, udzielił kanałowi MMA-bądź na bieżąco. Okazuje się, że obóz Kuberskiego zażądał około 400 tysięcy złotych za walkę, co organizacja uznała za nieakceptowalne.

Moja czutka jest taka, że po prostu w ogóle w tym terminie ta walka im nie pasowała i próbowali wycisnąć cytrynę, zobaczyć czy my w jakiś sposób damy się zaszantażować.

stwierdził Rysiewski w tej rozmowie dodając, że nie podoba mu się agresywny styl negocjacji nowego managementu Piotra Kuberskiego.

Paweł Pawlak pozostaje niepokonany od 2019 roku, wygrywając w tym czasie dziesięć pojedynków i notując jeden remis. Jego dominacja w dywizji średniej KSW trwa nieprzerwanie, a grudniowa walka będzie kolejną szansą na umocnienie pozycji niekwestionowanego króla kategorii do 84 kilogramów. Należy też zaznaczyć, że Paweł powróci po ponad rocznej przerwie od startów. Jego rywalem będzie najprawdopodobniej Laid Zerhouni, który głośno domaga się szansy walki o mistrzowski pas od dawna.

Czy drogi Pawlaka i Kuberskiego skrzyżują się w przyszłości? Jak stwierdził sam mistrz – „może kiedyś się spotkamy, czas pokaże, co będzie.”

źródło: Instagram/Paweł Pawlak, MMA-bądź na bieżąco