Nieco ponad miesiąc po KSW 73, Tomasz Sarara na chłodno podsumował swój ostatni występ. Nieustannie pozostaje przy tym, iż uważa się za lepszego zawodnika, więc apeluje o rewanż z Arkadiuszem Wrzoskiem.
20 sierpnia – właśnie wtedy miejsce miało KSW 73 w warszawskim Torwarze. Kibice z niecierpliwością wyczekiwali walki wieczoru, w której zmierzyli się bardzo dobrze znani na naszym podwórku – Tomasz Sarara oraz Arkadiusz Wrzosek. Choć obaj stawiają dopiero pierwsze kroki w MMA, są oczywiście doświadczeni w innych formułach.
Ponad 30 dni po wydarzeniu, Sarara postanowił wyjść do publiczności, nagrywając bardzo obszerne podsmowanie. Pomimo przegranej, zdecydowanie nie czuje się gorszy… Ma sobie natomiast za złe niewykorzystanie dominującej pozycji w pierwszej rundzie, bo właśnie to – jego zdaniem – doprowadziło do wymęczenia.
Ktoś mi może powiedzieć, że to co powiem jest niepolityczne, ale ja na szczęście nie jestem politykiem i nie muszę uważać na to, co mówię… Znaczy muszę, ale biorę odpowiedzialność za swoje słowa. Wiecie dlaczego tak bardzo mnie to boli? Bo ja mogę przegrywać z kimś lepszym ode mnie, ale Arek nie jest lepszy i nie był lepszy wtedy również. Ja po prostu, k*rwa, zdechłem jak pies.
Już od dłuższego czasu zwraca się on o rewanż. Wspominał już o tym, iż byłby nawet w stanie wyłożyć swoją wypłatę, jeżeli tylko Wrzosek zrobiłby to samo. Deklarację tę podtrzymuje, zapowiadając, iż przy okazji drugiej konfrontacji, wynik byłby zupełnie inny.
Jestem lepszym zawodnikiem i jeśli dostałbym szansę rewanżu, już bym tego, k*rwa, z rąk nie wypuścił. Jestem w stanie dogadać się na każde warunki. Na gali KSW, którą komentowałem, był również Q&A, gdzie padały do mnie pytania. Rzuciłem wtedy taką deklarację, którą teraz chcę głośno powtórzyć. Gdybym dostał możliwość rewanżowej walki z Arkiem, to jestem przekonany w stu procentach, że k*rwa, wygram, bo drugi raz takiego frajerskiego błędu nie popełnię. Jestem gotowy położyć swoją wypłatę na stół, niech Arek położy swoją i wygrany bierze wszystko, nie ma najmniejszego problemu. Arek będzie zapewne odbijał piłeczkę, że ta walka mu nic nie daje. Daje mu pewny w*ierdol, na sto procent. Daje mu podwójną wygraną, jeśli wygra, więc nie ma co mówić o tym, że to będzie jakikolwiek krok w tył. Arek jeszcze kilka lat temu prosił mnie grzecznie o walkę, ja wtedy też byłem gotowy, tylko nie było odpowiednich warunków, to ja teraz chcę walki rewanżowej. Jak Arek będzie chował głowę w piasek, mówił, że ta walka mu nic nie daje, to jest to nieprawda. Od razu po powiedział mi w oczy: „Tomek nie chcę, bo nie chcę takich ciężkich walk.” Mam to trochę w d*pie, to jest raz. Dwa – nie bój się, nie będzie już taka ciężka, bo skończy się dużo wcześniej, szybciej.
Źródło: YouTube/Tomasz Sarara