Po ponad 14 latach zawodowego sportu nie da się wyjść z tego bez szwanku. Daniel Omielańczuk podzielił się z widzami infomacjami dotyczącymi kontuzji, z jakimi musi się borykać.
Ponad 40. zawodowych pojedynków – co do tego, że Daniel Omielańczuk (26-14-1) zostawił zarówno na macie treningowej, jak i w klatkach sporo zdrowia, nie ma najmniejszych wątpliwości. 40-latek od dawna nie ukrywa, iż na przestrzeni lat kontuzje się nawarstwiały, ale mimo wszystko dalej chciał on rywalizować. O swoich problemach z kolanami opowiedział goszcząc w audycji MMA Studio.
W jednym i w drugim kolanie nie mam więzadeł krzyżowych, pobocznych, torebek maziowych, łąkotki rozwalone. Jeszcze w prawej nodze mam rzepkę przestawioną, to się nazywa koślawość kolan. Nie ma sensu nic z nimi robić, bo mały zabieg mi nic nie da, a duży to już koniec czegokolwiek, bo musieliby mi rozciąć nogę, przekręcić, wstawić blachę, a to będzie mi przeszkadzać, jak będą mi chcieli zakładać endoprotezę, bo prędzej czy później w moim przypadku one będą na pewno.
przyznał szczerze.
Omielańczuk w ostatnich miesiącach związany był z największą organizacją MMA nad Wisłą – KSW, jednakże przygoda ta zdecydowanie nie potoczyła się tak, jakby sobie tego życzył. Wcześniej walczył jeszcze pod sztandarami takich promocji, jak UFC, czy ACA, więc doskonale wie, jak to jest rywalizować na najwyższym poziomie.
Zobacz także: Strife Tube 1 – karta walk
Z różnych powodów jego sportowa kariera – przynajmniej na ten moment – dobiegła już natomiast końca. Niedawno związał się z freakową organizacją, gdzie jeszcze w tym roku ma zmierzyć się z Denisem Załęckim.
Źródło: YouTube/ekogwarancjaSPORTS