Jeden z czołowych zawodników kategorii średniej KSW nie kryje zdziwienia decyzją matchmakera i komentuje fakt, że Tomasz Romanowski otrzymał szansę walki o tymczasowe mistrzostwo mimo dwóch ostatnich porażek.

ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!

Już ósmego marca KSW zagości na północy województwa lubuskiego z galą numer 104. W walce wieczoru o tymczasowy pas wagi średniej zmierzą się Piotr Kuberski (15-1) oraz Tomasz Romanowski (18-10).

O drugiego z wymienionych zawodników został zapytany Radosław Paczuski (7-2) w wywiadzie dla „Klatka po Klatce”. Zawodnik, który coraz śmielej spogląda w stronę tytułu, wyraził zdziwienie, że Romanowski po dwóch porażkach i ponad rocznej przerwie otrzymuje szansę walki o pas.

Czytałem opinie kibiców i ekspertów – faktycznie dużo osób jest zdziwionych, że zawodnik po dwóch przegranych dostaje walkę o pas. To rzeczywiście nietypowa sytuacja. Sportowo może to być ciekawy pojedynek, bo Tomek robi emocjonujące walki. Jednak patrząc na rankingi i wydarzenia w tej wadze z ostatnich miesięcy, inni zawodnicy bardziej zasłużyli na taką szansę.

powiedział Paczuski.

W dalszej części rozmowy podzielił się swoimi przewidywaniami co do faworyta starcia.

To nie jest oczywisty pojedynek. Na papierze każdy wskaże Kuberskiego jako faworyta, ale ta walka może różnie się potoczyć. Znamy styl Tomka – lubi mocne wymiany. Kuberski w ostatnich pojedynkach również często wymienia ciosy, został nawet trafiony przez Janikowskiego.

stwierdził „Radek”.

Radosław Paczuski coraz mocniej zaznacza swoją pozycję w dywizji średniej. Następną walkę stoczy już w tę sobotę w Radomiu z Kleberem Silvą. Aktualnie jest na fali dwóch zwycięstw i z pewnością będzie chciał podtrzymać dobrą passę.

autor: Igor Wyszyński

Źródło: „Klatka po Klatce”

Poprzedni artykułHolloway chce zawalczyć z Oliveirą o pas BMF. Padł konkretny termin
Zakochana w MMA od chwili, gdy na gali KSW 13 w 2010 r. zobaczyła Krzyśka Kułaka wjeżdżającego do Spodka wozem opancerzonym, tuż przed walką z Vitorem Nobregą. Zaskakująco szybko połapała się, że KSW to nie nazwa sportu. Każda gala MMA to dla niej święto. Podczas pojedynków swoich ulubieńców zdziera gardło na doping, a w przerwach krytycznym okiem przygląda się organizacji gali i strojom publiczności (jak każda „baba”). W zawodnikach ceni nie tylko umiejętności, ale też pierwiastek szaleństwa. Uwielbia Conora McGregora, Mirko Cro Copa oraz Daniela Omielańczuka i Janka Błachowicza. Nie wyobraża sobie MMA bez komentarzy Jurasa i jest przeszczęśliwa od czasu, gdy gale UFC emitowane są na antenie Polsatu Sport.