Max Holloway oficjalnie zamyka rozdział pt. „waga piórkowa” i rozpoczyna nowy etap kariery – w dywizji lekkiej UFC. Legendarny były mistrz już w sobotę na UFC 318 zmierzy się po raz trzeci z Dustinem Poirierem, a zwycięstwo może otworzyć mu drzwi do walki o tytuł. Problem w tym, że do mistrzowskiej walki ustawiła się już kolejka – a na jej czele niespodziewanie stanął Paddy Pimblett.
ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!
Max Holloway ma już za sobą efektowne wejście do dywizji – jego brutalny nokaut na Justinie Gaethje na UFC 300 wciąż odbija się echem w świecie MMA. Teraz cel jest jasny: wygrać z Poirierem i wrócić do rozmów o pasie. Tyle że UFC może mieć inne plany.
Po zdobyciu tytułu przez Ilię Topurię w czerwcu, wszystko wskazuje na to, że to właśnie Paddy Pimblett – mimo niskiej pozycji w rankingu – będzie jego pierwszym rywalem. Ich napięta wymiana spojrzeń zaraz po walce mistrzowskiej tylko podsyciła spekulacje. Choć sportowo Pimblett nie dorównuje czołówce, UFC widzi w nim coś, czego nie da się zmierzyć w statystykach: zasięgi i zainteresowanie.
Holloway rozumie to doskonale:
Ludzie zapominają, że jesteśmy w branży rozrywkowej. To nie tylko sport – to show. A UFC stawia na tych, którzy sprzedają bilety. Chcesz coś osiągnąć? Musisz być głośny. Skrzypiące koło dostaje smar.
przyznał w rozmowie z MMA Fighting.
Choć większość kibiców typuje, że Pimblett byłby zdecydowanym outsiderem w starciu z Topurią, Holloway nie zamierza go lekceważyć.
To MMA. Każdy może wygrać. Widzieliśmy, jak Paddy zbierał ciosy, ale i ja nie raz byłem trafiany. Ich zespół dobrze się przygotuje, a on nie jest chłopcem do bicia.
ocenił.
Pimblett nieustannie zbiera krytykę, ale w opinii Hollowaya zaczął udowadniać swoją wartość.
Wszyscy myśleli, że to tylko gość od gadania. A potem zaskoczył wszystkich, pokonując Chandlera zapaśniczo. To było szalone.
podkreślił.
Choć walka Topuria vs. Pimblett prawdopodobnie może odbyć się dopiero pod koniec 2025 lub na początku 2026 roku, już teraz budzi ogromne emocje. Max Holloway – choć sam poluje na pas – nie wyklucza, że to właśnie „The Baddy” sprawi sensację.
On naprawdę potrafi walczyć. W tym sporcie wszystko zależy od dnia. Od tego, kto zrealizuje swój plan. Niczego nie można być pewnym.
podsumował były mistrz.
Walka o tron wagi lekkiej to dziś nie tylko ranking i statystyki, ale także wpływ, popularność i idealne wyczucie momentu. A Max Holloway – choć zna ten sport od podszewki – dobrze wie, że czasem trzeba mówić głośno, by znów znaleźć się na szczycie.
Zobacz także: DONIESIENIA: Polska głównym kandydatem do organizacji ADCC w 2026 roku
zródło: MMA Fighting | foto: BBC