Paweł Pawlak, mistrz wagi średniej KSW, wciąż czeka na oficjalne potwierdzenie rywala na grudniową galę w Łodzi. Choć unifikacja pasów z Piotrem Kuberskim wydawała się najbardziej logicznym rozwiązaniem, sytuacja staje się coraz bardziej skomplikowana.

Mistrz wagi średniej KSW Paweł Pawlak nie ukrywa, że sam pozostaje w niepewności co do swojego najbliższego pojedynku. Choć grudniowa gala w Łodzi wydaje się naturalnym miejscem dla jego powrotu, wciąż nie wiadomo, kto stanie naprzeciwko niego w okrągłej klatce.

Najbardziej oczekiwanym przez kibiców zestawieniem byłaby walka unifikacyjna z tymczasowym mistrzem Piotrem Kuberskim. Sam Pawlak przyznaje, że od początku celował w starcie z najsilniejszym rywalem w dywizji.

Chciałem od razu najmocniejszego gościa w dywizji, czyli Piotrka. Ale nie wiem, jak wygląda jego sytuacja, czy zdrowotna, czy co tam się dzieje tak naprawdę.

powiedział Pawlak w rozmowie z naszym portalem.

Tymczasem Kuberski, który w sierpniu efektownie znokautował Radosława Paczuskiego, niedawno opublikował w mediach społecznościowych enigmatyczny wpis, pytając fanów o potencjalnego rywala i galę. Taki ruch może sugerować, że negocjacje w sprawie walki unifikacyjnej napotykają na przeszkody.

W kolejce do pojedynku o pas ustawiają się również inni pretendenci. Laid Zerhouni, po zwycięstwie nad Damianem Janikowskim, otwarcie domaga się walki mistrzowskiej. Francuz znajduje się obecnie na fali dwóch zwycięstw z rzędu i według Pawlaka, jego wygrana nad wyżej notowanym Janikowskim może dawać mu przewagę w oczach matchmakera KSW.

Jeśli to będzie Michał Michalski, to uważam, że też zasłużył, bo ma cztery wygrane z rzędu. Jeśli to będzie Laid, to wydaje mi się, że Michał więcej jakby zasłużył, ale chyba Laid rozbił Damiana Janikowskiego, który był wyżej w rankingu.

analizuje Pawlak.

Łódzki zawodnik podkreśla, że nie ma wpływu na wybór przeciwnika, a decyzja należy wyłącznie do władz KSW. Jednocześnie zapewnia, że jest w bardzo dobrej formie i intensywnie trenuje pod kątem grudniowej gali, niezależnie od tego, kto zostanie wybrany na jego rywala.

Dla Pawlaka walka w rodzinnej Łodzi ma szczególne znaczenie. Jak sam przyznaje, możliwość występu przed własną publicznością jest dla niego dodatkową motywacją, a sam pojedynek traktuje jako „wisienkę na torcie” po intensywnym okresie przygotowawczym.