Ubiegła sobotnia noc, nie była w oktagonie pomyślną dla pochodzącego z Polski, Petera Sobotty (17-6-1). Reprezentant klubu Planet Eater uległ faworyzowanemu Leonowi Edwardsowi w pojedynku otwierającym kartę główną gali w Londynie.

Sędzia zakończył pojedynek na sekundę przed końcem walki, powodem jego reakcji był grad ciosów zadawanych przez Anglika w pozycji zza pleców, na które Sobotta w pewnym momencie nie był już w stanie aktywnie reagować. Choć można spekulować czy sędzia nie mógł dopuścić do zakończenia walki wraz z końcowym gongiem, nie miałoby to wpływu na rezultat, ponieważ Edwards przeważał we wszystkich rundach starcia. Sam Peter Sobotta także nie wydaje się mieć problemu z decyzją Richa Mitchella, a swój nastrój po bitwie w Londynie przelał do postu na Instagramie skierowanego do swoich fanów.

UFC London did not go my way. I am traveling home deeply disappointed and have to lick my wounds. A deep cut next to my left eye marked the beginning of the end. I was bleeding heavily and was only able to see white out of my left eye. I was concerned for my eyesight and protecting the eye became my priority. I stopped improving my position and the referee rightfully stopped the fight, regardless whether there was only one second left on the clock or not. Things didn’t work out well before either: Throwing one of my very first combinations, I ran into his counter right hand and went down. I wasn’t able to pull off any of my submission attacks and even though I fought offensively, I did it way too often from disadvantageous positions. I am disappointed because a lot of the mistakes I made could have been avoided. I believe that the knockdown put a brake on my offense on the feet and I became overcautious and only attacked using single strikes. I should have gone for the takedown earlier like my corner instructed me to. But like the saying goes: Shoulda, coulda, woulda… It is too early for me to come up with an objective analysis of the fight since my disappointment is very profound, but I am already able to say one thing: The reason for the defeat was certainly not my preparation and my fantastic team. I was in perfect condition and had an outstanding support staff on the ground as well my fans who – again – cheered me on loudly as always. I f*cked up myself. I believe that I allowed myself to be held back too much by the first knockdown. The punch caught me right on the button and switched my lights out for a second. This was an experience I had to make for the first time. I didn’t go all out on the offense afterwards, but instead thought way too much about possible counterattacks. This was a mistake on my part. You have to let bygones be bygones and as a fighter, you always have to look ahead and learn from your mistakes quickly. I will soon get back together with the most important people around me and do an in-depth and hard-hitting analysis of the fight. Thanks for all your incredibly kind messages and huge support. One Love!

A post shared by Peter Sobotta (@petersobotta) on

UFC w Londynie nie poszło po mojej myśli. Wracam do domu wysoce niezadowolony, oblizując swoje rany. Duże rozcięcie nad moim lewym okiem było zwiastunem początku końca. Mocno z niego krwawiłem i nie byłem w stanie niczego dostrzec tym okiem. Byłem zaaferowany moim ograniczonym polem widzenia, a ochrona oka była dla mnie priorytetowa. Przestałem walczyć o poprawę mojej pozycji i sędzia podjął właściwą decyzję, o przerwaniu walki, właściwą nawet pomimo tego iż do jej końca pozostała jedynie sekunda.

Przed tym rozcięciem również nie szło najlepiej, rzucając jedną z pierwszych kombinacji nadziałem się na jego kontrę z prawej ręki i upadłem na ziemię. Nie byłem w stanie skończyć go w żaden sposób, i mimo to, że walczyłem ofensywnie, rzucałem próby poddania zbyt często z nie do końca dopracowanych pozycji. Jestem zawiedziony, bo wielu błędów, które popełniłem, mogłem uniknąć. Myślę, że ten nokdaun zahamował moją ofensywę na nogach i stałem się przewrażliwiony rzucając jedynie pojedyncze ciosy, powinienem był iść po obalenie szybciej, tak jak radził mój narożnik. Jak to mówią, nie ma co gdybać.

Za wcześnie na obiektywne analizy, ale jestem gotów potwierdzić jedną rzecz. Powodem tej porażki na pewno nie było moje nieprzygotowanie czy mój fantastyczny zespół. Byłem w świetnej formie i miałem ogromne wsparcie ze strony bliskich i fanów, którzy wspierali mnie równie głośno jak zawsze.

Dałem dupy, myślę, że za bardzo się wycofałem po nokdaunie. Cios trafił mnie idealnie w punkt i na sekundę zgasił mi światło, pierwszy raz miałem z czymś takim do czynienia, potem nie byłem w stanie już tak ryzykować w ataku, myśląc za wiele o jego kontrach, to był mój błąd.

Trzeba jednak zostawić to za sobą i jako zawodnik mam zamiar dalej patrzyć w przód i uczyć się na błędach. Wkrótce wrócę do siebie i z najważniejszymi dla mnie bliskimi ludźmi wykonamy głęboką analizę błędów w tym pojedynku.

Dziękuję wszystkim za miłe wiadomości i niesamowite wsparcie. Jedna miłość!

Wraz z przegraną na gali w Londynie, Peter Sobotta stracił obecnie szansę na przedostanie się do TOP15 rankingu kategorii półśredniej. Jego rywal zajmował w nim przed galą 15. pozycję. Bilans Sobotty w aktualnej przygodzie z UFC to obecnie 4-2, wiemy, iż zawodnik nie odniósł w walce poważnych obrażeń, toteż za kilka miesięcy powinniśmy spodziewać się jego powrotu do oktagonu.