Tony Ferguson ma jedno z najdłuższych pasm zwycięstw w historii dywizji lekkiej UFC, ale jego przyszły rywal, Anthony Pettis nie jest pod zbyt wielkim wrażeniem z tego powodu.
Pettis (21-7), spotka się z Fergusonem (23-3) w sobotę na UFC 229, w starciu poprzedzającym walkę wieczoru. Dla wielu jest to naturalny eliminator do walki o pas
155 lbs. Tony Ferguson wchodzi do niego z bilansem 10 wygranych walk z rzędu.
Ilość zwycięstw Fergusona nie może być kwestionowana. Jednak według Pettisa, poziom rywali tych pojedynków jak najbardziej.
Z kim on niby takim walczył? Od kogo zdobył ten pas? Nawet Khabib, od kogo niby takiego zdobył ten pas? Więc jesteśmy w dziwnym miejscu. Popatrzcie na te jego 10 walk. Owszem, są w nich wspaniałe zwycięstwa, ale nie walczył jeszcze z najlepszymi z tej dywizji.
Wśród skalpów Fergusona, są takie nazwiska jak Kevin Lee, Rafael Dos Anjos, czy Edson Barboza – dwóch ostatnich pokonało swojego czasu Pettisa. Showtime jednak nie przejmuje się tym, ponieważ jak sam mówi, był wtedy w zupełnie innym miejscu mentalnie. Ostatnio wygrał walkę z Michaelem Chiesą na UFC 226. Teraz czuje się doskonale przygotowany na stanięcie w oktagonie z El Cucuyem:
Wyjdę tam, by walczyć z tym gościem. Nie zamierzam tylko bronić obaleń, nie zamierzam trzymać go przy siatce, nie zamierzam walczyć z pleców. Zamierzam się z nim bić i znokautować go w pewnym momencie. Znacie mnie przecież. Wychodzę by się bić, on tak samo. To wspaniały przepis na wspaniałą walkę.
zakończył. Pojedynek obu zawodników zobaczymy już w najbliższą sobotę, na gali UFC 229 w Las Vegas.
Źródło: MMAJunkie