(Foto: Mariusz Olkiewicz/inthecage.pl)

Gala PLMMA 47, która odbyła się warszawskim Wilanowie była prawdopodobnie najsłabiej obsadzoną galą tej prężnej federacji, i mam tu na myśli oczywiście liczbę walk, a nie poziom sportowy. 6 pojedynków, z czego starcie otwierające galę było walką amatorską. Niestety PLMMA nie jest w stanie się wyzbyć turbulencji na karcie walk, czasem do dnia ważenia nie wiadomo jak będzie finalnie wyglądał fight card. Na całe szczęście liczba walk i roszady w rozpisce nie mają wpływu na jakość widowiska. Ku mojemu zdziwieniu poprzednia gala spod szyldu PLMMA – TFL 6 nie doczekała się transmisji na żywo mimo bogatej i na pierwszy rzut oka dość dobrze obsadzonej karty walk, jak na wydarzenia sygnowane przez federację Mirosława Oknińskiego. Bałem się trochę, że brak transmisji z Lublina „kosztem” transmisji z Wilanowa będzie pomysłem przestrzelonym. Nic bardziej mylnego! Mimo, że gala była dość krótka, to moim zdaniem fani nie wyszli z gali rozczarowani, a kibice siedzący przed telewizorami nie żałowali tych 2 godzin spędzonych z 47 edycją Profesjonalnej Ligi.

Wszystko zaczęło się od mocnego uderzenia. W walce amatorskiej będącej jednym z etapów do występu na mistrzostwach świata w Las Vegas zmierzyli się Karol Linowski i Ariel Małecki. Walka tak naprawdę ustawiła się w pierwszych sekundach, Karol mocno zaczął w stójce trafiając Małeckiego, który został ewidentnie podłączony i tylko kwestią czasu było, kiedy Linowski skończy ten pojedynek. Ariel dotrwał do 2 rundy, ale nie wiele to dało, po 14 sekundach padł jak długi po prawym sierpie Karola. Jeszcze szybsze skończenie zobaczyliśmy w wadze koguciej, Anzor Khucheev odklepał duszeniem zza pleców Mariusza Badowskiego w 61 sekund. Głównie ze względu na to jak ta dywizja jest słabo obsadzona w Polsce, warto zwrócić uwagę na zawodnika Poland Top Team. Kevin Nowak z Gracie Barra Łódź wygrał swój pierwszy zawodowy pojedynek. Na pełnym dystansie pokonał debiutującego Adama Soldaeva. Sam zawodnik był średnio zadowolony z występu, ale zaprezentował naprawdę solidną wytrzymałość na ciosy i zasłużenie został zwycięzcą. Kolejna walka nie przyniosła żadnych emocji, Bartosz Chodyna po jednym z low-kicków zakomunikował sędziemu oraz narożnikowi, że coś jest nie tak, i już po 43 sekundach sędzia przerwał pojedynek przez niezdolność Polaka do walki, zwycięzcą Aslambek Arsamikov – rewanż zasadny. W przedostatniej walce przybysz z kraju pizzy Alessio Di Chirico podejmował Adama Kowalskiego, był od niego zdecydowanie lepiej dysponowany tego wieczoru, ale szczególnie w parterze nie był w stanie efektywnie zagrozić Polakowi mimo wielu dogodnych pozycji. Ostatecznie po zajściu za plecy, rozciągnięciu rywala i ciosach wygrał w 2 rundzie. Co ciekawe, Włoch zgromadził na trybunach sporą liczbę swoich kibiców, którzy od zaanonsowania swego rodaka do walki dawali o sobie bez przerwy znać, co z pewnością dodawało otuchy Alessio. Po walce gratulowali swojemu zwycięzcy, lecz wykonali to jednak w typowo słowiański sposób… ;) Anonser po walce zaprosił do klatki Antka Chmielewskiego, a wysłannik Orange Sport Krzysztof Sendecki do spółki z Mirosławem Oknińskim w dość chaotyczny sposób ogłosili walkę Chmielewski vs Di Chirico, jako przyszłe starcie o pas kategorii średniej PLMMA. W walce wieczoru, po dość wyrównanej walce pretendentem do pasa kategorii lekkiej został Marian Ziółkowski pokonując jednogłośnie na punkty Bartłomieja Kurczewskiego. Walka miała swoje lepsze i gorsze momenty, ostatecznie wychowanek trenera Oknińskiego zwyciężył zasłużenie. Do nietypowej sytuacji doszło na początku pojedynku, gdy zawodnik Gracie Barra trafił Ziółkowskiego w krocze, czego następstwem było pęknięcie ochraniacza oraz jego wymiana.

Galę można zaliczyć do udanych. Malutki obiekt w Wilanowie zgromadził paręset osób, co na oko stanowiło około 80-90% wszystkich dostępnych na to wydarzenie miejsc. Walki nie rozczarowały, sędziowie wywiązali się ze swoich zadań porządnie, anonsera pozostawiam do prywatnej oceny. Osobiście czekam na 2 walki, które nam wyklarowała ta gala, czyli Chmielewski vs Di Chirico i Zieliński vs Ziółkowski. Na koniec warto wspomnieć, że słowa organizatora nie zostały rzucone na wiatr i zawodnicy walki wieczoru zostali poddani testom antydopingowym. O wynikach za pewne zostaniemy niebawem poinformowani. Dobry ruch, zobaczymy czy ten trend zostanie podtrzymany przez PLMMA i czy inne federacje podchwycą tego typu inicjatywę.

Mariusz „Dooży & Grooby” Olkiewicz