Jeden z najbardziej charakterystycznych zawodników UFC żegna się z organizacją po blisko dwóch dekadach startów.

ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!

Clay Guida (38-25) oficjalnie potwierdził zakończenie współpracy z UFC za pośrednictwem emocjonalnego wpisu na Instagramie. Wcześniej krążyły już informacje o rozstaniu wraz z usunięciem jego nazwiska z oficjalnego rostera organizacji.

Historia „The Carpentera” w UFC to prawdziwa podróż od zera do bohatera. Jak sam przyznał w swoim oświadczeniu, zaczynał jako „przeciętny zapaśnik w szkole średniej”, by później występować przed wyprzedanymi arenami na całym świecie. Do MMA trafił w 2003 roku dzięki swojemu bratu – „Big Jay’owi”, który przedstawił mu ten sport w momencie, gdy Clay planował powrót do pracy… na łodzi rybackiej!

„Nie ma nic, co sprawia mi większą przyjemność niż wchodzenie do oktagonu i walczenie dla naszych fanów” – napisał Guida. „Jestem naprawdę wdzięczny Dana White’owi i jego wspaniałemu zespołowi za danie dzieciakowi z przeciętnymi umiejętnościami, ale ponadprzeciętną etyką pracy, szansy na spełnienie marzeń jako zapaśnik i zawodnik mieszanych sztuk walki.”

43-letni weteran spędził w UFC imponujące 19 lat, debiutując zwycięstwem nad Justinem Jamesem na UFC 64 w październiku 2006 roku. Jego ostatnim występem była grudniowa porażka przez poddanie z Chase’m Hooperem na UFC 310. W sumie stoczył 37 walk w organizacji, mierząc się z czołowymi zawodnikami wagi lekkiej i piórkowej, takimi jak Nate Diaz, Benson Henderson, Kenny Florian, Brian Ortega czy Chad Mendes.

W swoim pożegnalnym poście Guida szczególnie podziękował trenerom, którzy ukształtowali jego karierę – od szkolnych mentorów po specjalistów MMA. Wymienił między innymi zespół Gilbert Grappling, gdzie rozpoczął przygodę z MMA, a także trenerów z Midwest Training Center, IzzyStyle Wrestling czy Team Alpha Male, którzy pomogli mu rozwinąć wszechstronne umiejętności i legendarne już wytrzymałość kardio.

„The Carpenter” zapisał się w historii UFC nie tylko dzięki swojej długowieczności, ale także niewyczerpanemu cardio, charakterystycznej fryzurze i nietypowemu rytuałowi przed walką, który dzielił z bratem Jasonem. Jego pamiętna walka z Diego Sanchezem z finału „The Ultimate Fighter 9” trafiła do Hall of Fame UFC w 2019 roku.

Co ciekawe, Guida podkreślił, że nie jest to jego sportowa emerytura. „To nie jest moje pożegnanie z zawodowym sportem” – zaznaczył. „To po prostu podziękowanie na teraz i przekazanie mojej pochodni UFC następnemu pokoleniu wojowników i zapaśników. Zostaliśmy stworzeni, by trwać. Mówiłem to wcześniej i powiem znowu: najlepsze dopiero nadejdzie! Prosto na szczyt, bo zapasy to życie! A teraz chodźmy na ryby!”

 

Źródło: Instagram/Clay Guida | foto: South Florida Insider