Wygląda na to, że przygoda Dustina Poiriera z zawodowym MMA nie dobiegła jeszcze końca. „Diament” uważa, że ambicja nie pozwala mu odejść po porażce.
Dustin Poirier (30-9) ostatni raz w oktagonie zameldował się początkiem czerwca, podczas UFC 302. Jeszcze przed mistrzowską konfrontacją z Islamem Makhachevem (26-1) wspominał, iż rozważa odejście na sportową emeryturę. Choć ostatecznie przegrał z faworyzowanym Dagestańczykiem, pokazał się naprawdę dobrze, więc aktualnie nadal myśli nad kontynuowaniem startów…
Bo jeśli nie chodzi o tytuł mistrza świata, to po co walczę? Po starciu z Islamem, kiedy wróciłem do domu, pomyślałem: „Może to koniec?”. Minęło jednak kilka tygodni, kontuzje się zaleczyły i pomyślałem: „Muszę to zrobić jeszcze raz”. Nigdy nie przegrałem dwóch walk z rzędu. Nie mogę odejść z tego sportu po porażce”. Ale jednocześnie chcę być w tym na 100 procent, jeśli mam to zrobić ponownie, ponieważ nie chcę lekceważyć tego sportu. Szanuję to, naprawdę. Chcę po prostu zrobić to dobrze, podnieść rękę i odejść na moich warunkach z wygraną. Ale to nie jest gwarancja. Mogę tam wrócić i ktoś może skopać mi tyłek. Właśnie w tym rzecz.
powiedział „Diament”, goszcząc w audycji Anik & Florian.
Zobacz także: „Spróbuję strącić mu głowę” – Hooker o powodach podjęcia walki z Gamrotem
Poirier jest już na tyle rozpoznawalną marką, że jeśli zdecyduje się na kolejny start, to wyłącznie z innym topowym nazwiskiem. Jon Anik wymienił dość obszerną listę zawodników: Nate Diaz, Conor McGregor, Alexander Volkanovski, Justin Gaethje, Max Holloway, Charles Oliveira oraz Colby Covington, a Amerykanin potwierdził, że musi to być właśnie ktoś taki.
Na sto procent. Jeśli ponownie zawalczę, to z pewnością będzie ktoś z tych gości.
skwitował.
Źródło: YouTube/DraftKings, fot. Cooper Neill/Zuffa LLC