Nasi rodacy radzili sobie zauważalnie lepiej w 2016 roku niż rok wcześniej. Karolina z Joasią wystąpiły na historycznej gali w Nowym Jorku, nasza mistrzyni została trenerką reality show, Krzysztof Jotko szedł jak tsunami po kolejnych rywalach, pozostali Polacy również dawali nam powody do dumy, a wpadki odnotowywali praktycznie wyłącznie z klasowymi rywalami. Przed wami nasze subiektywne podsumowanie występów Polaków w 2016 pod szyldem UFC, oraz przewidywania na 2017 rok.
Joanna Jędrzejczyk
Rekord UFC: 7-0; UFC 2016: 2-0
Podsumowanie: Polka przychodziła do UFC z 6 walkami na koncie, aktualnie ma ich 13 i żadnej porażki. Oznacza to tyle, że większość kariery spędziła w najlepszej organizacji na świecie i nie wygląda na to, aby skończyła ją gdziekolwiek indziej. W 2015 roku Joanna stoczyła 3 pojedynki, biorąc jedną walkę w zastępstwie i pierwszy raz w historii pas UFC był broniony w Europie. W tym roku walczyła jedynie 2-krotnie, ale z pewnością te 2 walki były o wiele cięższe niż poprzednie 3 egzekucje. Najpierw udział w programie The Ultimate Fighter, następnie starcie z „odwieczną” rywalką – Claudią Gadelhą, i tak jak w poprzedniej walce, podział rund. Tym razem 3:2 dla Jędrzejczyk, plan wykonany w 100% tak jak spodziewał się tego cały świat, natomiast walka zdecydowanie nie należała do najłatwiejszych. Następnie 2 bomby jedna po drugiej. Najpierw okazuje się, że UFC zawita wreszcie do Nowego Jorku, a potem ogłoszenie walki Jędrzejczyk vs Kowalkiewicz, walki na którą czekali wszyscy fani MMA nas Wisłą. Miała być egzekucja, lekka, łatwa robota, a mało brakowało żebyśmy obejrzeli sensację. 30 sekund, które wstrząsnęło błędnikiem mistrzyni mogło doprowadzić do klęski. „JJ” jak przystało na wojowniczkę wytrzymała i obroniła pas po dominacji w pozostałych 4 rundach. Był to kolejny wielki rok Polki, który zaczął się od 7 miejsca w plebiscycie Przeglądu Sportowego i Telewizji Polskiej na Sportowca Roku 2015, o tyle ważnego, że historycznego dla MMA jako dyscypliny debiutującej w tym głosowaniu.
Przyszłość: Jeśli mowa o przyszłości, to wieści raczej smutne. Po pierwsze Joanna oglosiła, że ok.31 roku życia zamierza odejść na sportową emeryturę, czyli realnie wejść do oktagonu jeszcze 3-4 razy. Po drugie UFC tworzy dywizję do 66 kilogramów, zamiast do 57, w której to Polka marzyła zdobyć drugi pas mistrzowski. Tak czy inaczej 2017 rok ma przynieść Olsztyniance 2 walki, w których nie powinna się wyłożyć, biorąc pod uwagę wachlarz rywalek jakie ocierają się o czołówkę. My przede wszystkim liczymy na kolejną galę w Polsce, o której już chodzą jakieś słuchy i obronę pasa właśnie w ojczyźnie. Z kim? Być może rewanż z Karoliną, na ten moment kolejna pretendentka jest wielkim znakiem zapytania. Mimo to, jestem pewien, że pas zostanie na polskich biodrach ;)
Krzysztof Jotko
Rekord UFC: 6-1; UFC 2016: 3-0
Podsumowanie: To było niesamowicie udane 12 miesięcy w życiu Krzyśka. Rewelacyjna passa trzech wygranych. W luty pokonał decyzją Bradley’a Scotta, następnie znokautował Tamdana McCrory’ego podczas gali UFC Fight Night 89, aby wreszcie zakończyć rok pojedynków toczonych dla największej federacji MMA na świecie ogromnym sukcesem: zwycięstwem nad faworyzowanym Thalesem Leitesem. Po tej walce nie tylko sam Krzysiek, ale i całe jego otoczenie, a także włodarze UFC uwierzyli, że Polak zasługuje na solidnych przeciwników i ma sporą szansę na to, aby osiągnąć sukces w swojej kategorii wagowej.
Przyszłość: Krzysiek postawił wszystko na jedną kartę: rozwój. Podróżuje po świecie, samo sobie jest głównym trenerem i ta metoda doskonale się sprawdza. Jeśli nadal będzie nad sobą pracował i z taką otwartą głową podchodził do szans, jakie daje mu UFC, to możemy pod koniec 2017 roku spodziewać się naszego rodaka w pierwszej dziesiątce kategorii średniej. W kontekście ostatnich pojedynków w oktagonie możemy śmiało stwierdzić, że Jotko jest coraz bardziej rozsądny. Nie idzie pełną parą na przeciwnika, tylko stara się go czytać. Jeśli dodamy do tego jego wiek – 27 lat -oraz siłę fizyczną, to otrzymamy kompletnego zawodnika, w pełni zasługującego aby dojść na sam szczyt w swojej dywizji.
Karolina Kowalkiewicz
Rekord UFC: 3-1; UFC 2016: 2-1
Podsumowanie: Rok 2016 zdecydowanie można nazwać rokiem udanym w przypadku Karoliny Kowalkiewicz. W swojej drugiej walce dla UFC, Karolina pokonała w Rotterdamie Heather Jo Clark i już w tamtej walce dostrzec można było zmiany w jej stójce (w międzyczasie nastąpiła zmiana klubu oraz głównego trenera, którym został Łukasz Zaborowski) takie jak poprawiona praca w klinczu oraz łokcie. Polka nie czekała długo na kolejną walkę – już pod koniec lipca spotkała się w oktagonie z Rose Namajunas. Zwyciężczyni tej walki była przymierzana na kolejną rywalkę Joanny Jędrzejczyk, a więc jej waga była na prawdę duża. Co by nie powiedzieć, Kowalkiewicz sprawiła światu sporą niespodziankę pokonując Namajunas niejednogłośną decyzją – fani pamiętali w jaki sposób Amerykanka wręcz „ośmieszyła” Paige VanZant we wcześniejszej walce i to właśnie ona była ich faworytką. Jakiś czas po tej wygranej, Karolinę spotkały kolejne zaszczyty – oprócz potwierdzenia pojedynku Kowalkiewicz vs Jędrzejczyk, okazało się, że dojdzie do niej na pierwszej, historycznej gali UFC w Nowym Jorku. O tym, jaka była ranga tego wydarzenia, potwierdza chociażby trener Zaborowski, wspominając jak fani dosłownie rzucili się na idącą spokojnie grupę z Łodzi, chcąc zrobić zdjęcia z czołową zawodniczką w kategorii słomkowej. Mimo przegranej z Jędrzejczyk, obóz Karoliny uważa walkę za sukces. Trenująca na co dzień w Shark Top Team zawodniczka, jest pierwszą kobietą, która w klatce tak naruszyła i na chwilę pozbawiła świadomości obecną mistrzynię Joannę Jędrzejczyk. Kowalkiewicz jednogłośnie przegrała tę walkę, jednak zapowiedziała jedno: rewanż w 2017 roku. Jak wspominałem wcześniej, z każdą kolejną walką widać było progres i coraz to ciekawsze, skuteczne techniki. To właśnie energiczny i dokładny klincz z łokciami i kolanami był największym atutem w walce mistrzowskiej. O sercu do walki u obu pań nie wspominając. Dwie wygrane, porażka z mistrzynią; występ na gali w Nowym Jorku; wspierający fani; zmiana klubu na Shark Top Team – na niejednej polskiej gali gdy widzisz grupkę trzymających się razem osób, dobrze się bawiących, niekoniecznie cicho – to bierz pod uwagę, że to Łódzkie Sharki; współpraca z Łukaszem Zaborowskim, która idzie jak najbardziej po myśli. To był owocny rok, a będzie jeszcze lepiej!
Przyszłość: Karolina klasyfikowana jest w oficjalnym rankingu UFC na #2 miejscu, zaraz pod Claudią Gadelhą (#1) i Joanną Jędrzejczyk (C). W tym momencie, w grę wchodzi mały biznes i odpowiednie rozłożenie kart. W chwili, gdy piszę ten tekst, Gadelha nie ma jeszcze zapowiedzianej kolejnej przeciwniczki, chociaż coś już jest na rzeczy, śledząc wpisy Brazylijki. Ale to właśnie Claudia Gadelha, zawodniczka mająca największe szans zagrozić Joannie Jędrzejczyk w klatce, powinna zostać zestawiona z Karoliną Kowalkiewicz – wygrana dostaje oczywiście kolejną walkę z „Joanną The Champ”. Płaczącej o brak pieniędzy i niezbyt aktywnej klatkowo Carli Esparzy #3 nie biorę pod uwagę, bo takie zestawienie mnie wcale nie interesuje. Jeżeli nie Gadelha, to kto? W głowie mam tylko dwa inne nazwiska – Jessica Andrade (#5), która w 2016 roku jest po dwóch wygranych w ubiegłym roku oraz nie wyrażała chęci na walkę z Jędrzejczyk i Michelle Waterson (#7), która poddała w pierwszej rundzie Paige VanZant. Wygrana z każdą z tych trzech wymienionych zawodniczek przyciąga Karolinę do rewanżowej walki o pas. Miejmy oczywiście nadzieje, że taka odbędzie się w drugiej połowie 2017 roki i odbędzie się w Polsce.
Peter Sobotta
Rekord UFC: 3-1; UFC 2016: 1-0
Podsumowanie: Miniony rok nie należał do szczególnie intensywnych pod względem ilości walk dla Petera Sobotty. Stoczył dla UFC zaledwie jeden pojedynek, w którym pewnie pokonał na punkty Nicolasa Dalby’ego. Walka była toczona pod dyktando Petera przez całe 15 minut, a z trybun niósł się ogromny doping niemieckiej i polskiej publiczności, która kibicowała swojemu zawodnikowi. Dzięki temu pojedynkowi Sobotta dopisał kolejny plus do swojego rekordu w zawodowym MMA i pozwolił zapomnieć o porażce (która była pomyłką przy pracy) podczas UFC 193 z Kylem Nokem. W roku 2016 Peter wystąpił po raz pierwszy jako reprezentant Jamajki, gdyż, jak sam stwierdził, ma dość pytań o to, czy czuje się bardziej Polakiem czy Niemcem i wpadł na taki, a nie inny pomysł zakończenia sporu wśród fanów.
Peter skupia się obecnie na treningach. Sporo podróżuje z Krzyśkiem Jotko. Rozwija swoje umiejętności i sam prowadzi team w Niemczech.
Przyszłość: Spodziewam się ogłoszenia w najbliższej przyszłości kolejnej walki z udziałem Petera. Jest zawodnikiem z dobrym rekordem i zaledwie jedną porażką od 2012 roku. Do tej pory mierzył się raczej z zawodnikami z drugiego i trzeciego garnituru UFC. Pora uderzyć wyżej. Mam nadzieję zobaczyć go w 2017 roku w pojedynkach z takimi zawodnikami jak: Dong Hyun Kim, Vicente Luque, Sean Pierson lub Tarec Saffiedine. Chętnie obejrzałabym walkę z szalonym Wikingiem, Emilem Meekiem. W pierwszej kolejności jednak Peter powinien rzucić wyzwanie Mickey’owi Gall’owi, aby zlać tego małolata i zyskać większą popularność.
Daniel Omielańczuk
Rekord UFC: 4-3; UFC 2016: 2-1
Podsumowanie: Rok 2016 był niewątpliwie udany dla Daniela, o ile wygrana z Jarisem Danho wielkiej sławy Polakowi nie przyniosła o tyle wypunktowanie bardzo solidnego Alexeya Oleynika już tak. Polak wyglądał w tej walce dobrze i widać było że zaskoczył swoją postawą nawet Rosjanina . Efektem wygranej z Oleynikiem była walka z „Holenderskim wieżowcem” Stefanem Struve, warunki fizyczne i doświadczenie Holendra wzięły górę i Daniel został poddany w drugiej rundzie. Sądzę że poprzedni rok ugruntował pozycję Daniela w UFC, a nam pokazał że mamy bardzo solidnego zawodnika w królewskiej kategorii wagowej który coraz śmielej będzie dobijał do czołówki.
Przyszłość: W tym roku chciałbym zobaczyć walkę Daniela z Timothy Johnsonem, obaj Panowie są po porażkach i sąsiadują w rankingu. Ciekawymi opcjami po potencjalnej wygranej byłyby również walki z Travisem Brownem czy Alexandrem Volkovem.
Damian Stasiak
Rekord UFC: 2-1; UFC 2016: 2-0
Podsumowanie: Damian Stasiak to wciąż bardzo niedoceniany zawodnik, który mimo bardzo udanego roku, pozostaje w cieniu takich nazwisk jak Krzysztof Jotko czy Daniel Omielańczuk. Rok 2016 zaczął od świetnego zwycięstwa nad faworyzowanym Filipem Pejicem, który w dość lekceważący sposób podszedł do walki z Damianem. Po nieco ponad dwóch minutach Pejic odklepał duszenie zza pleców, a Damian zatriumfował gestem nazwanym przez komentatorów „machine gun ninja„, co stało się jego znakiem rozpoznawczym. Drugą walkę stoczył w październiku na gali UFC 204. Po bardzo wyrównanych dwóch rundach, w trzeciej po obaleniu ze strony Anglika, Damian zapiął bardzo ciasną dźwignię na staw łokciowy, którą prawdopodobnie złamał rękę Granta czym zmusił go do odklepania. Ku niezadowoleniu Angielskich kibiców, znów zobaczyliśmy Damiana Stasiaka celebrującego zwycięstwo swoim firmowym gestem, którym jak później tłumaczył, „rozstrzelał” buczącą na niego widownię.
Przyszłość: Damian jest zawodnikiem, który śmiało mówi o tym, że cały czas się uczy i z walki na walkę prezentuje coraz wyższy poziom. Trzeba pamiętać, że jeszcze do niedawna dzielił on występy w MMA ze startami w turniejach karate, w których zdobył mi. mistrzostwo świata. Po zejściu do kategorii koguciej Damian radzi sobie świetnie, zaskakując coraz to nowymi technikami. Trzeba również pamiętać że dywizja kogucia jest mimo wszystko dosyć płytka, więc w kolejnej walce „Webster” powinien spotkać się z kimś notowanym w okolicach top15, co pozwoliło by mu zadebiutować w oficjalnym rankingu UFC. Dobrym nazwiskiem na wybicie się mógł by być Taylor Lapilus, który dał się już poznać Polskim kibicom występem na gali UFC w Krakowie.
Jan Błachowicz
Rekord UFC: 2-3; UFC 2016: 1-1
Podsumowanie: Po tragicznym wręcz 2015 roku, po którym Cieszyński Książe stracił wolę walki, UFC zestawiło go z Igorem Pokrajacem – w tamtym momencie chyba najsłabszym zawodnikiem kategorii półciężkiej. Dla Janka była to typowa walka na przetarcie, miał ją wygrać szybko i łatwo, jednak tak się nie stało. Chorwat byłemu mistrzowi KSW sprawił wiele kłopotów i chociaż ostatecznie z tej walki to Polak wrócił z tarczą, to entuzjazmu wśród kibiców można było szukać jak igły w stogu siana. Niespodziewanie, w kolejnej walce Błachowicz starł się z Alexandrem Gustafssonem – zawodnikiem ze światowego topu kategorii półciężkiej. Pomimo całkowitego braku wiary w Janka wśród kibiców MMA zarówno w Polsce jak i za granicą, mimo porażki, nasz rodak zaprezentował się całkiem dobrze, a największym miodem na serce był widoczny głód walki, którego w trzech ostatnich walkach, ewidentnie brakowało.
Przyszłość: Co do 2017 roku – wszystko zależy od tego, jak Janek wejdzie w nowy rok, jeśli po zaleczeniu kontuzji otrzyma nazwisko w granicach swojej pozycji w rankingu – pokona je, to prawdopodobnie kolejną walkę stoczy na planowanej gali w Polsce z jakimś dużym nazwiskiem. I mimo tego, że Książe nie raz zawiódł mnie jako kibica, to z całego serca życzę mu takiej drogi na rok który właśnie się rozpoczął i o tej drugiej – troche tragicznej drodze Janka, która też mi gdzieś w głowie siedzi poprostu nie będe wspominał. Żeby nie wykrakać.
Marcin Tybura
Rekord UFC: 1-1; UFC 2016: 1-1
Podsumowanie: Marcin Tybura zadebiutował w UFC w kwietniu 2016 roku, mając na swoim koncie zaledwie jedną porażkę w zawodowej karierze, podczas której stoczył łącznie czternaście pojedynków. Po dobrej walce na gali UFC Fight Night 86 musiał uznać wyższość swojego przeciwnika – a był nim nie byle kto, lecz Timothy Johnson. Pojedynek był na tyle dobry, że nikt nie spisywał Polaka na straty. I już w sierpniu Marcin miał okazję zaprezentować, na co go stać. W pierwszej minucie drugiej rundy zaserwował Viktorowi Pescie kopnięcie w głowę, którym go znokautował i zachwycił publiczność. Gdyby nie wypadnięcie z gali na Filipinach BJ’a Penna, być może mogłabym teraz napisać, że Tybura w pięknym stylu pokonał także Derricka Lewisa, ale do tego pojedynku niestety nie doszło.
Przyszłość: Zamiast Derricka nasz znakomity ciężki dostał innego, mniej doświadczonego niż Czarna Bestia, ale młodego i dobrze rokującego zawodnika, którym jest Luis Henrique Barbosa de Oliveira. Zaledwie 23-letni Luis zaliczył już trzy pojedynki w UFC, wygrał dwa i w jednym (debiucie) został znokautowany. Zwycięstwo nad tym Brazylijczykiem pozwoli Marcinowi na spokojniejsze podchodzenie do kolejnych walk dla federacji. Marcin jest perspektywicznym zawodnikiem, z bardzo dobrym parterem. Ma także wiele do powiedzenia w stójce, co pozwala sądzić, iż w tak nierównej i rozbitej dywizji, jaką obecnie jest ciężka w UFC, nasz rodak może sporo namieszać.
Damian Grabowski
Rekord UFC: 0-2; UFC 2016: 0-2
Podsumowanie: Damian Grabowski jest w dramatycznej sytuacji. Rok 2016 to dwie błyskawiczne porażki z rąk Derricka Lewisa i Anthonego Hamiltona w słabym stylu.Grabowski w obu tych pojedynkach spędził w oktagonie niespełna trzy minuty. Podejście do treningu, diety i walki rozwścieczyło fanów, którzy nie szczędzili gorzkich słów pod adresem Opolanina. Polak obiecał zmianę w swoich przygotowaniach, jednak kontuzja wykluczyła go z walki z Viktorem Pestą.
Przyszłość: Jeśli Grabowski poważnie weźmie się za trening to jest w stanie wygrać kilka walk w UFC. Moim zdaniem jednak przyszłość nie maluje się kolorowo, 2017 nie będzie udany dla Grabowskiego, który po kolejnej porażce opuści szeregi UFC.
Marcin Held
Rekord UFC: 0-2; UFC 2016: 0-1
Podsumowanie: Rok 2016 nie był zbytnio udany dla Marcina Helda. Bilans 0-1 być może nie jest czymś tragicznym, jednak apetyty były dużo większe. Po majowym wygranym rewanżu z Davem Jansenem przyszło rozwiązanie kontraktu z Bellatorem i angaż UFC. Pierwszy pojedynek z Diego Sanchezem wydawał się być czymś, na co czekał Held. Duże nazwisko w swoim debiucie, które lata świetności ma za sobą. Niestety Marcin poległ przez decyzję, choć walka była do wygrania.
Przyszłość: Pisząc to podsumowanie jestem mądrzejszy o ostatnią „porażkę” Marcina Helda, która jasno wskazała jego miejsce. Polak zdominował Lauzona, imponował swoimi zapasami, a także chłodną głową. Mimo rekordu 0-2, Held pokazał się ze świetnej strony co dobrze rokuje na przyszłość. Nie mam wątpliwości, że z rywalami o klasę słabszymi niż Lauzon, Marcin sobie poradzi. Będąc realistą wiem, że w obecnej sytuacji Held takich otrzyma poprawiając swój rekord i pozycję w UFC.
Bartosz Fabiński*
Rekord UFC: 2-0; UFC 2016: 0-0
*brak występów w 2016 roku na galach UFC, zawodnik zawiesił kontrakt z organizacją
Reasumując, rokowania Polaków w UFC są bardzo dobre. Realnie tworzy się tam mocna nadwiślańska ekipa, i nie spodziewałbym się więcej niż jednego zwolnienia w bieżącym roku. Nie będę zakrzywiał rzeczywistości. Damian Grabowski walczy o życie w następnej walce, porażki Błachowicza i Helda również nie pomogą im w przedłużeniu umowy. Nie będę zaskoczony jeśli wszyscy wyjdą obronną ręką, ale również nie będę zdziwiony jeśli ta dziesiątka się rozsypie. Mam tu też na myśli nowego właściciela UFC, który wspominał o zmniejszeniu liczby gal, a to oznacza zwolnienia wśród zawodników z seriami porażek lub takich, którzy nie rokują na miarę występów w najlepszej organizacji MMA. Jak zwykle czas pokaże. Miejmy nadzieję, że ten skład jeśli się nie powiększy to chociaż nie uszczupli.
Foto: ufc.com
Grafika: Mariusz Olkiewicz
Autorzy: Szymon Łabacki, Michał Malinkowski, Martyna Celuch, Łukasz Kłosiński, Wojtek Piasecki, Paweł Gołza, Mariusz Olkiewicz