Były mistrz wagi ciężkiej UFC w kwietniu bieżącego roku musiał zmierzyć się z ogromną tragedią. „Predator” przyznał, że był to najgorszy moment w jego życiu.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Francis Ngannou (17-3) do niedawna dzierżył pas największej organizacji MMA na świecie. Po zwycięstwie nad Cirylem Gane w styczniu 2022 roku jego drogi z liderem branży się rozeszły, a jakiś czas później podpisał kontrakt z PFL. Do dziś nie miał okazji zaprezentować swoich umiejętności w klatce nowego pracodawcy, za to w międzyczasie stoczył dwie głośne walki bokserskie. W kwietniu 2024 roku opublikował bardzo poruszający wpis, informujący cały świat o śmierci jego 15-miesięcznego syna.

W wywiadzie dla Sky Sports Boxing wojownik opowiedział nieco więcej o swoich odczuciach oraz o tym, jak zadziałała na niego ta ogromna tragedia:

Myślę, że to był najcięższy moment w moim życiu. Straciłem syna. Przez jakiś czas czułem, że nawet nie muszę tego robić albo zastanawiałem się czy powinienem walczyć ponownie, ale chcę zrobić coś dobrego dla jego upamiętnienia. Aby nie był powodem mojej rezygnacji, tylko motywacją dla mnie. Chcę walczyć dla niego. (…) To nie tak, że byłem blisko przejścia na emeryturę. Po prostu w takich okolicznościach masz różne myśli. Widzisz jak kruche jest życie. Czujesz się zraniony, bezsilny, bezużyteczny. Rozmyślasz na temat swojej egzystencji, o istocie tego wszystkiego albo ogólnie o życiu.

Na szczęście „Predator” czuje się już lepiej i wraca do sportu. Niebawem jego wyczekiwany debiut pod skrzydłami Proffesional Fighters League.

Zobacz także: Ngannou i Cyborg zadebiutują razem na jednej gali

Źródło: X / Sky Sports Boxing. Fot.: Instagram / Francis Ngannou