Były mistrz UFC kategorii średniej – Robert Whittaker udzielił obszernego wywiadu, w którym zdradził, co spowodowało, że nie udało mu się zwyciężyć z Israelem Adesanyą. 30-latek przyznał także, iż wcześniejsze treningi, które odbywał aż 7 dni w tygodniu zmęczyły go zarówno fizycznie, jak i psychicznie.

Robert Whittaker jest zawodnikiem doświadczonym, który w swojej zawodowej karierze stoczył 25 pojedynków. Ostatni raz widziany był w klatce na gali UFC 243, w październiku zeszłego roku. „The Reaper” przegrał wtedy już w drugiej rundzie z Israelem Adesanyą.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Whittaker w rozmowie z The Daily Telegraph przyznał, że w dniu walki z „The Last Stylebenderem” nie czuł się zbyt dobrze, ale jest jednocześnie przekonany, iż może zaprezentować się lepiej, niż we wspomnianym starciu.

Po prostu nie byłem sobą. To jest właśnie ta gra, pojawiasz się i walczysz, ale ja wiem, że mogłem i nadal jestem w stanie lepiej występować.

Były mistrz powiedział również, iż był już kompletnie wyczerpany z powodu ciężkich treningów, które wykonywał bez przerwy. 

Poświęciłem wszystko. Mój zespół wyznaczył kilka celów do realizacji, a że działały, ciągle je robiłem. Ale nie da się wiecznie trenować, tak po prostu jest (…).

Zawodnik kontynuując przyznał także, dlaczego postanowił wycofać się z zaplanowanego pojedynku.

Psychicznie byłem kompletnie wypalony.

Każdy człowiek jest świadomy, że sport wymaga bardzo dużo wyrzeczeń. Słowa Whittakera chwytają jednak mocno za serce, ponieważ powiedział on, iż z powodu kompletnego poświęcenia się mieszanym sztukom walki, nie był w stanie nawet uczestniczyć w żadnych rodzinnych uroczystościach.

Z powodu mojego harmonogramu opuszczałem urodziny, śluby, pogrzeby… Wolałbym o tym nie mówić, ale tak. To było szaleństwo. 

Zobacz także: Rogan, Buffer, Olivi – bez większych zmian osobowych na UFC 249

Źródło: The Daily Telegraph