W najnowszym odcinku Hejt Parku dyrektor sportowy KSW, Wojsław Rysiewski, odniósł się do zarzutów o zbyt duże uzależnienie federacji od starych gwiazd. Padły mocne słowa o przyszłości Mameda Khalidova, Michale Materli i Mariuszu Pudzianowskim.

Podczas rozmowy z Maciejem Turskim i Hubertem Mściwujewskim w Hejt Parku, Wojsław Rysiewski został zapytany przez jednego z widzów, czy KSW nie przespało momentu na zmianę pokoleniową i czy opieranie gal na nazwiskach takich jak Khalidov, Materla i Pudzianowski nie było błędem.

Dyrektor sportowy federacji odpowiedział bez owijania w bawełnę:

Myślę, że ci zawodnicy i tak w ostatnich latach walczyli raczej incydentalnie. Jestem zdania, że niektórzy powinni wcześniej zwolnić miejsce. Nawet kosztem mniejszej sprzedaży biletów. Prawda jest taka, że te największe gwiazdy zabierały powietrze młodym.

– powiedział Rysiewski.

W dalszej części rozmowy dodał, że rozumie potrzebę zmian i dostrzega naturalny moment przekazania pałeczki nowemu pokoleniu.

Trudno opierać przyszłość organizacji na trójce zawodników, z których każdy jest po czterdziestce. Michał już nie może walczyć w MMA, Pudzian nie dojeżdża sportowo, a tylko Mamed trzyma cały czas topową formę.

– zaznaczył dyrektor sportowy.

Mimo, że „Pudzian” nie ma najlepszych relacji z Rysiewskim, dyrektor sportowy potwierdził jednak, że był moment w karierze byłego strongmana, kiedy to faktycznie obserwatorom mogły wyjść oczy z orbit, chociażby gdy nokautował „Cipao”.

Wiesz co, nie byłbym aż tak surowy wobec Pudziana. Był moment, w którym naprawdę potrafił zaskoczyć. Po walce z Michałem Materlą pokazał się z dobrej strony – potem Materla znokautował Radka Paczuskiego i dalej walczył w KSW, więc to nie jest tak, że Pudzian przegrywał z byle kim.

– powiedział Rysiewski.

Padło też pytanie o układ walk na kartach gal i zarzuty, że pojedynki o pas schodzą na drugi plan. Rysiewski wytłumaczył logikę federacji:

W systemie, w którym działamy, kolejność walk nie zawsze ma znaczenie. Czasem stawiamy na medialność, czasem na sport. Ale przykład gali z Mamedem i Adamkiem pokazał, że w blasku takich nazwisk można skutecznie promować młodszych zawodników.

Na koniec Rysiewski odniósł się również do zarzutów Mariana Ziółkowskiego, który był zdziwiony, że jego walka z Marcinem Heldem znalazła się niżej niż pojedynek Tomka Romanowskiego:

Wszystko było ustalone z menadżerem Mariana. Medialnie to on był co-main eventem. Natomiast z szacunku dla szczecińskiej publiczności Tomek [Romanowski] miał walkę później. W materiałach promocyjnych Marian był jednak na drugim miejscu od góry.

– wyjaśnił nieścisłości Rysiewski.

Zobacz takżeMariusz Pudzianowski zapowiada wielki powrót? „Już niebawem odpalę coś, aż fajerki podskoczą!”

źródło: Kanał Sportowy (Hejt Park) / YouTube | foto: Kanał Sportowy – YouTube