Wielkimi krokami zbliża się kolejne wydarzenie spod szyldu UFC. Całą galę zwieńczy 5-rundowy pojedynek w kategorii lekkiej, pomiędzy Paulem Felderem a Rafaelem Dos Anjosem.
Pierwotnie w walce wieczoru do klatki wraz z Brazylijczykiem miał wejść Islam Makhachev (18-1), jednakże problemy zdrowotne uniemożliwiły mu wzięcie udziału w tym przedsięwzięciu. Amerykańska organizacja stanęła na wysokości zadania i szybko znalazła mu nowego oponenta, Paula Feldera (17-5), który przyjął to starcie na kilka dni przed całym wydarzeniem.
Rafael dos Anjos (29-13) jest bardzo wdzięczny przeciwnikowi, że podjął się takiego wyzwania, bo jak sam zapowiada – gdyby tego nie zrobił, możliwe, iż przyczyniłoby się to do odwołania eventu.
Dowiedzieliśmy się, że jeżeli nie będzie walki, całe wydarzenie upadnie. To była ogromna odpowiedzialność. Wiele osób znajduje się obecnie na kwarantannie, jest to trudny czas dla wszystkich – ludzie czekają na pracę, pieniądze. Można powiedzieć, że ta odpowiedź spadła mi z nieba. Chcę, żeby zawodnicy mieli okazję walczyć. Zaakceptowałbym każdego, kogo by mi zaoferowali. To cud, że Paul przyjął tę ofertę. Teraz muszę się mierzyć z wyżej sklasyfikowanym fighterem. Makhachev jest leworęczny i preferuje zapasy, a Felder wręcz przeciwnie, także trochę się pozmieniało. Najważniejsze, że mamy pojedynek i teraz już wszystko będzie dobrze.
Felder ostatni raz zameldował się w oktagonie, w ramach jednego z lutowych wydarzeń, gdy skrzyżował rękawice z Danem Hookerem (20-9). „Irlandzki Smok” musiał ostatecznie uznać wyższość swojego oponenta, przegrywając na kartach sędziowskich.
36-letni Brazylijczyk na ostatnich pięć walk, zwyciężył tylko jednokrotnie. Swój ostatni pojedynek odbył w styczniu bieżącego roku. Mierzył się wówczas z Michaelem Chiesą (16-4) i przegrał przez jednogłośną decyzję sędziów.
Zobacz także: Doniesienia: Aleksandar Rakic vs. Thiago Santos na marcowej gali UFC
Źródło: BJPENN.com