Kurz po historycznej gali MMA powoli opada, ponieważ odbyła się ona praktycznie bez kontrowersji, następuje to o wiele szybciej. 3 tematy, które podtrzymują temperaturę liczby 205 w Polsce to niezadowolenie Khabiba Nurmagomedova w kontekście walki o pas, nieoficjalna informacja o katastrofalnych wynikach oglądalności karty głównej UFC 205 w Extreme Sport Chanel oraz to, co będzie tematem tego tekstu – zaktualizowany ranking UFC Puound-4-Pound, czyli bez podziału na kategorie wagowe. Nie przedłużając zobaczmy jak ów ranking wygląda teraz:

#1. Demetrious Johnson

#2. Conor McGregor

#3. Dominick Cruz

#4. Daniel Cormier

#5. Jose Aldo

#6. Stipe Miocic

#7. Joanna Jędrzejczyk

#8. Tyron Woodley

#9. Michael Bisping

#10. Cris Cyborg

#11. Robbie Lawler

#12. Luke Rockhold

#13. Amanda Nunes

#14. TJ Dillashaw

#15. Khabib Nurmagomedov

Tak przedstawia się piętnastka najlepszych zawodników wg rankingu UFC nie zwracając uwagi na płeć czy dywizję. Na pierwszy rzut oka widać kilka niezłych „baboli”, a jak się zastanowić nad tym chwilę dłużej, to znajdziemy ich prawie tyle, co nazwisk. Od dawna wiadomo, że nie ma idealnego rankingu, który zadowoli kibiców, federacje i media. Ja osobiście kieruje się rankingiem FightMatrix, i mimo wszystko zdaję sobie sprawę z jego wad, ale w porównaniu z powyższym jest on ostoją logiki, uczciwości i sprawiedliwości. UFC po zwycięstwach obniżało pozycję zawodnika w rankingu (Max Halloway) lub ją podwyższało (Jan Błachowicz), tym razem jest jeszcze ciekawiej, ale nim do tego przejdziemy zaprezentuję wam jak wygląda ranking obron pasa UFC przez aktualnych championów, bo to będzie znaczącym odniesieniem do reszty tekstu.

#1. Demetrious Johnson – 8 obron

#2. Joanna Jędrzejczyk – 4 obrony

#3. Stipe Miocic, Daniel Cormier, Michael Bisping, Tyron Woodley, Dominick Cruz – 1 obrona

#4. Conor McGregor, Amanda Nunes – 0 obron

Niezłe jaja, prawda?! Wejdę w detale prawie każdego z tych miejsc, ale na szybko zgadzam się jedynie z dwiema pozycjami. Demetrious Johnson po 8 obronach pasa jest niezaprzeczalnym numerem jeden, pozycja Khabiba Nurmagomedova jest również logiczna, nie był nigdy mistrzem, ale nie przegrał walki w całej karierze, a w UFC jest niepokonany od 8 walk. Zasługuje, więc na miano „najgorszego z najlepszych”. Przejdźmy teraz do rozbijania „gówna na atomy”.

TJ Dillashaw – nie mam pojęcia jak były mistrz, który obronił pas 2-krotnie, a po jego stracie zdołał się już odbudować 1 glorią, jest niżej od kobiety, której dywizja nawet nie istnieje w UFC! Pas nieistniejącej organizacji jest wart tyle, co pas interim UFC – mało. Wyżej jest również Luke Rockhold, który przy pierwszej obronie stracił pas w fatalnym stylu. Tu trzeba dodać, że walka, w której TJ stracił pas będzie prawdopodobnie nominowana do najlepszej walki w 2016 roku. Robbie Lawler również nie zdołał się odkuć, skutecznie bronił pasa tyle samo razy ile Dillashaw, a zajmuje pozycje wyższą o 3 oczka.

Amanda Nunes – kolejne nazwisko zbyt nisko umiejscowione w rankingu. Bądź, co bądź jest mistrzynią UFC, nie ma prawa, więc być niżej niż zawodnicy, którzy go stracili i do tego nawet nie zrobili jeszcze ani jednego kroku, aby to zmienić. Na domiar złego plasuje się niżej od Cristine Cyborg, której pozycję kwestionowałem w poprzednim akapicie.

Luke Rockhold/Robbie Lawler – czarne owce rankingu. Obaj po porażkach, żadnych zwycięstw po stratach tytułów, obaj utracili swoje pasy w fatalnym stylu, a znajdują się wyżej niż posiadaczka pasa dzierżonego jeszcze rok temu przez Rondę Rousey.

Cris Cyborg – fenomen. Zamyka pierwszą dziesiątkę rankingu nie będąc nawet w rankingu swojej dywizji, ponieważ jej dywizja po prostu nie istnieje w UFC, i prawdopodobnie nigdy nie będzie istnieć. Prędzej dojdzie do walki z McGregorem (stawiam na Justino).

Michael Bisping/Tyron Woodley – najlogiczniejsze pozycje rankingu. Pomijając pozycję mistrzyni Amandy Nunes i tymczasowego mistrza Jose Aldo nie jestem w stanie się przyczepić. Powinni być niżej niż Brazylijka, ale wyżej niż Aldo, ponieważ moim zdaniem miejsca od 1 do 10 powinny być zarezerwowane dla posiadaczy pasów regularnych, tymczasowe są nic nie warte, tym bardziej, gdy posiadacz regularnego jest zdrowy i stoczył właśnie 3 walkę, ale żadną w docelowej dywizji, dla której stworzono tymczasowy tytuł(sic!).

Joanna Jędrzejczyk – Panie widzisz i nie grzmisz… 13 walk bez porażki, 7 zwycięstw z rzędu w tym 4 obrony pasa. Nikt nie ma nawet 3 czy 2 obron. Polkę „przeskoczył” Miocic z jedną obroną, Aldo z tymczasowym pasem, Cormier z jedną obroną i po zwycięstwie nad Andersonem Silvą, lecz bez pasa w stawce, oraz Dominick Cruz, który łącznie walczył o pas 4-krotnie, ale łącznie nie obronił go choćby 3-krotnie. Tyle, jeśli mowa o totalnych bzdurach, teraz przejdziemy do mniejszych, ale nim to zrobię dopowiem, że siódme miejsce dla jedynego mistrza bez porażki w rekordzie po 4 obronach to potwarz i plama na wizerunku największej federacji na świecie.

Stipe Miocic – nie byłaby to podważalna pozycja w rankingu, ponieważ Woodley z Bispingiem mają identyczną „serię” obron. Bisping pokonał emeryta, wyciągniętego ze środka stawki, a Woodley zremisował zachowując pas, stąd wyższość Stipe jest zrozumiała. Wszystko byłoby OK, gdyby nie zajmowanie pozycji wyższej niż Jędrzejczyk, tego nie da się obronić nawet(tak słabą jak nigdy) dywizją „królewską”.

Jose Aldo – sytuacja o tyle kuriozalna, że gdyby nie przetrzymywanie pasa dywizji piórkowej przez UFC i Conora, to Brazylijczyk byłby regularnym mistrzem z drobną skazą na rekordzie, a jego pozycja w rankingu całkowicie zrozumiała, może nawet za niska. Niestety jest inaczej i powinien on być przynajmniej niżej niż Joanna.

Daniel Cormier – to jest wspaniała postać. Tylko głupota Jona Jonesa pozwala mu się cieszyć i z pasa i z wysokiego miejsca w rankingu. Już w lipcu powinien być poza tym rankingiem, a tak to musimy czekać do następnego lata. Cóż, przyjdzie kryska na Matyska. Na dziś powinien umiejscowić się pozycję niżej, i tylko ze względu na to, że w jego pasie odbija się nadal twarz „Bonesa”.

Dominick Cruz – pozycja absolutnie słuszna ze względu na fakt, że musiał zwakować pas i jest niepokonany od 13 walk, tocząc w tym czasie dla UFC 4 walki o pas każdorazowo wychodząc z nich z tarczą. Poza Khabibem i „Mighty Mousem” prawdopodobnie jedyne logiczne miejsce w rankingu. Czemy prawdopodobnie? O tym poniżej…

Conor McGregor – z jednej strony historyczny posiadacz pasów w dwóch różnych kategoriach wagowych jednocześnie, z drugiej wielki manipulator. Z jednej strony należy mu się pierwsze miejsce w rankingu, lecz z drugiej do walki z Eddie Alvarezem powinien podchodzić bez żadnego tytułu. 11 miesięcy przetrzymuje pas kategorii piórkowej, toczy w tym czasie 3 walki w dwóch różnych dywizjach, a żadna z nich nie ma limitu do 66kg, do tego zaraz po zdobyciu pasa z bioder Jose Aldo odnosi porażkę w słabym stylu, rewanżuje się po mękach, znów zmienia dywizję i tworzy naciąganą, ale historię. Co z nim począć? De facto ma 2 pasy, ale warto chyba odwołać się do moralności i etyki w takich sytuacjach. Mi się to nie podoba, ale nie wiem jak to ugryźć, więc zostawię to tak jak jest…w końcu dosięgną go „zapasy sprawiedliwości” #TeamKhabib.

Reasumując mamy do czynienia z karykaturą rankingu, czymś na kształt pijackiej loterii, gdzie podchmielony klaun rzuca nożami w tarczę z nazwiskami po każdej gali, w której pas UFC jest na szali. Dopóki nie było tam Polki, tak wybitnej i tak dobitnej w swoich kolejnych walkach dopóty powiedzmy mnie to nie ruszało, ale teraz jest to dla mnie nie do zaakceptowania i otwarcie bojkotuje tę listę nazwisk, którą UFC ma czelność nazywać rankingiem.

 

grafika: Mariusz Olkiewicz