W 34 wydaniu Newsweeka znajdujemy artykuł poświęcony Michałowi Materli pt. „Gladiator”. Poza ciekawym nawiązaniem do przeszłości Michała i jego początków w MMA możemy przeczytać także o wielkiej szansy na rewanżową walkę z Mamedem Khalidovem, która ominęła go z powodu aresztu.
W połowie grudnia o 6 rano 13-letni syn przybiegł do niego do sypialni.
pisze Elżbieta Turlej, autorka artykułu
Zdążył krzyknąć: „Włamują się!”, kiedy przez wyważone drzwi wejściowe wpadł granat hukowy. Potem Michał usłyszał wrzask: „Na ziemię!”, poczuł kopnięcie paralizatora. Przeczytał na podsuniętej pod oczy kartce, że ma zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym.
Tak potraktowano jednego z ulubieńców polskich fanów MMA, Michała Materlę, który znajdował się wówczas u szczytu popularności. Później był areszt, oskarżenia, przesłuchania, podkopywanie wizerunku w mediach. Przez osiem miesięcy Michał walczył o siebie siedząc w celi, trenując, gotując sobie samemu posiłki. Nie chciał być niewolnikiem – pisze autorka.
Niestety, nie obyło się bez wymiernych strat:
W grudniu ubiegłego roku był w szczycie formy. Wygrał z Brazylijczykiem, sposobił się do zaplanowanej na maj walki z Khalidovem na Stadionie Narodowym. Szykowały się kolejne kontrakty, był typowany do Heraklesa, sportowej nagrody.
Najwierniejsi fani, większość sponsorów i spora grupa przyjaciół pozostała jednak przy nim, wierząc w jego niewinność. Niestety, ominęła go niesamowita gala, na której mógł być jedną z największych gwiazd, mógł być gladiatorem, a tymczasem przyszło mu tylko słuchać o wielkim sukcesie KSW i niesamowitym widowisku, które odbiło się echem na całym świecie:
Potem Colosseum na PGE Narodowym zostało okrzyknięte największym wydarzeniem w nowożytnej historii MMA. Poszło 60 tys. biletów, filmiki z walk zaliczyły ponad 10 milionów wyświetleń na YouTubie. Na arenę, z wytatuowanymi na plecach i barkach hasłami oraz logotypami sponsorów, wychodzili Popek Monster, Marcin Różalski, Tomasz Narkun. Teraz to o nich krzyczeli komentatorzy: ależ bestia, ależ walczy, ależ bezwzględny, ależ jatka. Ależ gladiator.
Tego nikt Michałowi nie zwróci. Nam, fanom MMA, również. Z pewnością wielu z nas liczyło przecież na rewanżową walkę o pas wagi średniej KSW, a taka okazja może się już nie powtórzyć wobec nie do końca jasnej sytuacji kontraktowej Mameda, o którego walczą obecnie różne organizacji.
Pozostaje jednak mieć nadzieję, że sąd uwolni Materlę od wszelkich oskarżeń i nigdy już nie ominie go możliwość brania udziału w tak dużej i wyjątkowej gali MMA, jaką była KSW 39 na Stadionie Narodowym.
źródło: Newsweek