Robbie Lawler wystąpi w walce wieczoru UFC on ESPN 5. Jego rywalem będzie Colby Covington.
„Ruthlessowi” nie przejmuje się zbytnio faktem, że starcie jest zakontraktowane na 25 minut przez rangę pojedynku:
Naprawdę, bez znaczenia. Oczywiście, to dodatkowe 10 minut. Zdecydowanie musisz być w formie, żeby przetrwać 25 minut w dobrym tempie. Jestem na to gotowy, jestem gotowy do walki. Mam nadzieję, że nie będę musiał walczyć 25 minut.
powiedział.
Były mistrz UFC wyjaśnił, jak wyobraża sobie plan, który może wnieść dla klatki „Chaos”:
Jasne, wszystkie występy zaczynają się w stójce. Będzie wprowadzał chaos w stójce. Będzie wszechstronny i udawać twardego, rozpraszając mnie. Na pewno jestem gotowy na stójkę i zapasy.
Nie ukrywa, że wygrana przed czasem to coś, co sobie wizualizuje:
Zawsze wyobrażam sobie nokaut. Zawsze do niego dążę. Uderzam worek treningowy czy tarcze tak, jakbym chciał kogoś skończyć. To zawsze mój cel. Wyjść tam, być niszczycielskim i ukarać kogoś.
Lawler początkowo miał skrzyżować rękawice z Tyronem Woodleyem na gali w Minneapolis. Niestety, „The Chosen One” wycofał się z powodu kontuzji. Zawodnik skomentował to zajście oraz dopięcie pojedynku z Covingtonem:
Jest jak jest. Nie możesz kontrolować tego, co ktoś robi ze swoim zdrowiem, z kim chcą walczyć, więc zmieniłem swoje plany, a Colby wyskoczył 5 tygodni temu. Pogadałem z moimi trenerami i managerem. Pomyśleli, że będzie to dobra walka.
Zobacz również: Tyron Woodley zabiera głos w sprawie odwołania walki z Robbie’m Lawlerem
Robbie na wszelkie pytania odnośnie komentarzy fanów czy prezencji medialnej najbliższego przeciwnika nie ma wiele do powiedzenia. Jak sam twierdzi – nie skupia się na tym, tylko na walce i na stawaniu się lepszym każdego dnia.
źródło: mmajunkie