Robert Whittaker po pokonaniu Marvina Vettoriego w co-main evencie gali UFC w Paryżu, wciąż poluje na szansę zdobycia mistrzowskiego pasa.
Robert Whittaker (24-6) pokazał się ze znakomitej strony w walce z Marvinem Vettorim (18-6). Australijczyk zdominował swojego przeciwnika i zwyciężył jednogłośną decyzją sędziów. Po imponującej wygranej, „The Reaper” rozmawiał z dziennikarzami na konferencji prasowej, gdzie dał jasno do zrozumienia, że nadal skupia się na odzyskaniu tytułu wagi średniej.
Jestem fanem postępu. Chcę iść do przodu. Poluję na to złoto wciąż. Więc zawsze będę się czaił, po prostu niszcząc kogo postawią przede mną, dopóki nie dostanę szansy, by odzyskać pas. Jestem najgroźniejszym człowiekiem w dywizji. Israel jest mistrzem. Pokonał mnie dwa razy. Czapki z głów dla niego za to. Jest świetnym zawodnikiem, naprawdę jest. I myślę, że stylistycznie jest świetnym zawodnikiem. Nadal uważam, że jestem najgroźniejszym człowiekiem w dywizji, bo wygrywam. Dużo wygrywam i sprawiam, że ludzie nienawidzą walczyć i wyciągam z nich chęć do walki. To jest to co robię. Wchodzę tam i biorę się do pracy.
Pomimo poniesienia w przeszłości dwóch porażek z Israelem Adesanyą, Robert Whittaker wyjaśnił, jak jego ostatnie starcie ze „Stylebenderem” pozostawiło go z dużą pewnością siebie.
Znokautował mnie w pierwszym potem w drugim była naprawdę bliska decyzja. Bardzo ciężko wytłumaczyć, jakie to uczucie zostać znokautowanym i stracić pas w taki sposób. To jest do bani. Po tym wszystkim trzeba się trochę nauczyć.
stwierdził Whittaker.
źródło: mmajunkie