Ręcznik rzucony przez narożnik i poważna kontuzja oka to nieoczekiwane konsekwencje ostatniej walki Tomasza Romanowskiego. Nieugięty wojownik nie pozostawia jednak wątpliwości co do swoich priorytetów.

ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!

Tomasz Romanowski przegrał walkę z Piotrem Kuberskim podczas gali XTB KSW 104 w Gorzowie Wielkopolskim. Chwilę po tym, jak jego narożnik rzucił ręcznik, sędzia Bosacki zatrzymał walkę, bo Berserker już nie bronił się skutecznie. Rzadko spotykany w KSW widok wywołał mieszane uczucia u samego zawodnika, który w wywiadzie dla MyMMA opowiedział o swoich przemyśleniach.

Romanowski przyznaje, że choć rozumie troskę trenerów o jego zdrowie, to nie zgadza się z ich decyzją o przerwaniu walki.

Ja oczywiście nie mam do tego pretensji, że ktoś rzuca ręcznik i tak dalej, bo jednak martwi się o mnie.

powiedział Romanowski.

To są dwie rzeczy, o których chcę powiedzieć. Znają mnie, wiedzą, jaki jestem, wiedzą, co gdzieś tam w życiu człowiek przeszedł.

Zawodnik przez lata wypracował sobie opinię niezłomnego wojownika, który walczy do końca, co potwierdził również Mateusz Borek, komentator gali, porównując go do legendarnego Arturo Gattiego: „To jest taki Arturo Gatti KSW. To znaczy, nieważne czy on przegra 3-4 walki z rzędu, nieważne czy na koniec będzie miał w swoim rekordzie 10 czy 15 porażek.”

Romanowski wyjaśnił skąd bierze się jego podejście do walki:

Zawsze chciałem być tym bohaterem i walczyć do końca mimo wszystko, że niestety czasami można nie wrócić cały i zdrowy do domu. Tak jakby prowadziłem swój styl życia i życiowy, i też sportowy. (…) Nie mam zamiaru tego nigdy zmieniać, choćby nie wiem co, choćbym naprawdę dziwnie to może zabrzmi dla większości ludzi, ale choćby miałem, nawet miał mnie nie wrócić do domu.

dodał stanowczo zawodnik.

Szczególnie interesujący jest fragment, w którym zawodnik przywołuje swoje wcześniejsze doświadczenia:

Jeździliśmy z moim bratem do Czeczenii, do Rosji, do Dagestanu. Zawsze mówiliśmy do siebie: 'Pamiętaj, choćby nie wiem co się działo w walce, nie rzucasz żadnego ręcznika, choćby co, choćby nie wiem co’. I jeździliśmy naprawdę na pożarcie, dostawaliśmy telefon na trzy, cztery dni [przed walką].

Mimo szacunku dla decyzji trenera, Romanowski jednoznacznie podsumowuje:

Szanuję tą decyzję trenerów, że ją podjęli, że się martwili i tak dalej, ale nie zgadzam się z nią i nigdy nie chciałbym, żeby takie coś było. (…) Naprawdę doceniam to, że ktoś się o mnie martwi, bo to fajnie, że ktoś się o ciebie martwi, że ktoś chce, żeby twoja duża kariera trwała i tak dalej, ale no taki jestem i dlatego jestem taki.

dodał zawodnik.

Poważna kontuzja oka

Niepokojące wieści dotyczą stanu zdrowia Romanowskiego. Zawodnik doznał poważnej kontuzji oka podczas walki – ma połamany oczodół i problemy ze wzrokiem.

Mam połamane oczodół. Jestem po operacji. We wtorek miałem, sześć dni temu, operację. Od tego high kicka bodajże dostałem z prawej nogi. I wtedy już mi się coś tam stało z okiem, bo widziałem podwójnie.

wyjaśnił Romanowski.

I do tej pory widzę podwójnie. Jest to niekomfortowe, bo cały czas mi to przeszkadza. Jestem po zabiegu, cały czas gdzieś tam mówię, ten obraz mi się rozmazuje.

dodał.

Zawodnik przyznał również, że ma założoną siatkę na oczodół, która ma pomóc w powrocie do normalnego widzenia, jednak obecnie jego oko „ucieka do góry”. Lekarze wytłumaczyli mu, że na oczodole znajdują się tłuszczyki, które zostały uszkodzone podczas walki.

Oby mi ten wzrok wrócił normalnie do normy. Wiadomo, jak nie wróci i będę jak cyklop wyglądał, to życie. Liczyłem się z tym sportem, że on jest ciężki, że zawsze może coś się stać, bylebym tylko marzył o tym i modlę się o to, żebym mógł wrócić, żeby ten widok tego oka był taki, że po prostu nie będzie mi się rozmazywał obraz, ani widzieć podwójnie.

zakończył Romanowski.

źródło: YouTube/MyMMA | materiały prasowe KSW