Zmiany na karcie walk zdarzają się przy okazji niemal każdej gali organizowanej przez gigantów MMA. UFC Gdańsk również nie obyło się bez takich przetasowań. Są jednak i plusy takiego stanu rzeczy: więcej Polaków na karcie walk.
Jednym z takich szczęściarzy jest Salim Touahri (10-1), który w ostatniej chwili wskoczył na miejsce kontuzjowanego Jima Wallheada i w najbliższą sobotę zmierzy się w swoim debiucie pod banderą amerykańskiego giganta z Warlley’em Alvesem.
W rozmowie z Times Polska Salim nie kryje radości z powodu podpisania kontraktu z UFC:
To spełnienie moich marzeń.
mówi zawodnik i dodaje:
Bardzo się cieszę, że się udało. Tak naprawdę dowiedziałem się o wszystkim w niedzielę późnym wieczorem. UFC wyraziło zgodę na mój udział w gali, później czekaliśmy tylko na potwierdzenie od mojego przeciwnika. Ja nie zastanawiałem się nawet chwili. Od razu wiedziałem, że biorę tę walkę.
Zapytany, czy jest zadowolony z kontraktu, który podpisał, Touahri odpowiedział:
Tak, jestem z nich bardzo zadowolony. Podpisałem kontrakt na cztery walki. Zobaczymy, co wydarzy się w sobotę. Mogę obiecać, że dam z siebie wszystko. Jestem dobrej myśli.
Salim zapewnia, że jest w świetnej formie, w pełnym treningu i nie przewiduje żadnych problemów ze zbijaniem wagi do wymaganego limitu 77 kg. Jest też przygotowany na skończenie swego przeciwnika przed czasem.
Zawsze staram się kończyć pojedynki przed czasem. Ale oczywiście zostawiam sobie margines błędu. Jestem przygotowany na pełen dystans, jeśli będzie trzeba przewalczę trzy rundy po pięć minut. Nie nastawiam się tylko i wyłącznie na nokaut, chociaż zrobię wszystko, by właśnie tak zakończyć walkę z Alvesem.
Cały wywiad z zawodnikiem Grapplingu Kraków przeczytacie TUTAJ.
źródło: polskatimes.pl