Cory Sandhagen nie zamierza marnować tej szansy. Wszystko wskazuje na to, że to on jako kolejny stanie naprzeciw Meraba Dvalishviliego w walce o pas kategorii koguciej. W rozmowie z MMA Fighting Sandhagen otworzył się nie tylko na temat planów sportowych, ale i szerzej – o presji narracji wokół Meraba, przemianie Seana O’Malleya i… kompromisach w małżeństwie.

ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!

Cory Sandhagen nie ukrywa, że wie, na co się pisze, szykując się na konfrontację z Merabem Dvalishvilim. Jak sam przyznaje – wcale nie kupuje narracji, że Gruzin jest maszyną nie do pokonania.

Jestem już na tyle doświadczony, że wiem, że narracje nie mają dla mnie znaczenia. Wcześniej się nimi przejmowałem i to odbijało się na mojej dyspozycji. Teraz nie kupuję tej gadki, że Merab to jakaś maszyna cardio, której nie da się zatrzymać. Nie zamierzam w to wierzyć, bo wiem, że jestem w stanie go pokonać.

– powiedział.

Sandhagen, który ostatnio efektownie zatrzymał Deivesona Figueiredo (TKO, maj 2025), uważa, że kluczem do wygranej z Dvalishvilim będzie przygotowanie psychiczne – i to zarówno na presję, jak i zmęczenie.

Walka z Merabem to nie tylko fizyczny test, to sprawdzian dla głowy. On ciągle coś robi, ciągle zmusza cię do reakcji. I to potrafi wypalić psychicznie. Trzeba być gotowym, żeby wytrzymać ten rytm, nie tylko siłowo, ale mentalnie. Jeśli to mi się uda, to wygram.

– ocenił.

Porażka O’Malleya? „Czuć było presję”

Sandhagen z dużą empatią wypowiedział się o niedawnej porażce Seana O’Malleya z Dvalishvilim na UFC 316. Zdaniem Cory’ego – O’Malley był tak skupiony na obronie zapasów, że zapomniał o własnej grze.

Czułem to, co przeżywał Sean. Przeszedł dużą przemianę – rzucił marihuanę, przestał streamować, skupił się tylko na walce. Myślę, że liczył, że te zmiany przeniosą się na wynik. A tu… dostał jeszcze gorzej niż ostatnio. Życie nie zawsze działa zgodnie z planem. Czasem boli to jeszcze bardziej.

– tłumaczył.

Wydaje mi się, że był zbyt skupiony na tym, by nie dać się obalić. To wytrąciło go z rytmu. Umar sobie z tym poradził dużo lepiej, Sean się pogubił. Wiem, co to znaczy – miałem podobnie z Umarem Nurmagomedovem.

„Nie chcę się bronić. Chcę atakować.”

Zapytany o to, jak zamierza podejść do starcia z Dvalishvilim, Sandhagen mówi wprost – nie zamierza tylko reagować na akcje mistrza, chce narzucić swoje warunki.

Trzeba być tym, który prowadzi taniec. Nie da się wygrać z Merabem tylko broniąc się. Trzeba go zmusić do odwrotu, do reakcji. Takie podejście wyciągnąłem z porażki z Umarem. Wtedy za bardzo chciałem unikać zapasów. Tym razem – będę gotowy na walkę w każdej płaszczyźnie.

I rzeczywiście – choć Sandhagen kojarzy się fanom głównie z kreatywną stójką, jego ostatnia walka z Figueiredo pokazała zupełnie inną stronę.

W zapasach nauczyłem się, że są pozycje, w których możesz być katem, i takie, z których musisz się wydostać. W walce z Figgym pokazałem, że potrafię to robić. Ludzie jeszcze nie widzieli wszystkiego, co mam do zaoferowania.

– stwierdził.

Gdzie i kiedy? Byle nie Nowy Jork

Choć data walki nie została jeszcze ogłoszona, Sandhagen zdradził, że liczy na grudniową galę w Las Vegas – z powodów sportowych… i finansowych.

Nienawidzę walczyć w Nowym Jorku. Ten stan ma chore podatki. Musimy płacić podatek stanowy tam, gdzie walczymy, tam, gdzie mieszkamy i jeszcze federalny. Jeśli mogę któregoś uniknąć, to czemu nie?

– zażartował.

Nie gwiazda. Nie showman. Mistrz

Zapytany, czy nie czuje żalu, że jego nazwisko nie niesie takiej siły medialnej jak inne, Sandhagen odpowiada bez wahania:

Nie obchodzi mnie to. Nigdy nie zależało mi na sławie czy kasie. Moim celem było zawsze jedno – być najlepszym zawodnikiem świata w kategorii koguciej. Tylko to się liczy.

– powiedział.

Jednocześnie zapowiedział, że planuje kontynuować tworzenie humorystycznych materiałów wideo, które pokazują jego dystans i poczucie humoru – jak chociażby znany już klip z „fałszywym O’Malleyem”.

Po debiucie w 2018 roku Cory Sandhagen szybko wspiął się na szczyt wagi koguciej. Po serii widowiskowych nokautów – m.in. z Frankiem Edgarem i Marlonem Moraesem – przyszły porażki z T.J-em Dillashawem i Petrem Yanem. W 2024 przegrał jednogłośnie z niepokonanym wówczas Umarem Nurmagomedovem, ale odbudował się w świetnym stylu pokonując Deivesona Figueiredo w maju 2025 roku.

Zobacz takżeMerab Dvalishvili wskazuje Cory’ego Sandhagena jako kolejnego pretendenta. Amerykanin reaguje

źródło: wywiad dla MMA Fighting | foto: ESPN