Legenda polskiego MMA po raz pierwszy ujawnia kulisy najważniejszej stoczonej przez siebie do tej pory walki, która rozegrała się poza oktagonem.

ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!

Michał Materla szczerze opowiedział o swoich poważnych problemach zdrowotnych, które pojawiły się po ostatniej walce z Piotrem Kuberskim. W premierowym odcinku podcastu „Bez znieczulenia” prowadzonym przez dr Sebastiana Kwiatkowskiego, były mistrz KSW przyznał, że przeszedł przez prawdziwy koszmar.

Ta kontuzja to był kubeł zimnej wody dla mnie: 5 tygodni w szpitalu, ryzyko tego, że mogło mnie już nie być, potem było bardzo duże ryzyko amputacji nogi, jeżeli by to się rozniosło na kość.

wyznał szczeciński zawodnik.

Zobacz także: „Mówiłem, żeby odpuścił” – trener Bagiński z konkretną radą dla Materli

Problem zaczął się od zespołu ciasnoty przedziału powięziowego, który wymagał natychmiastowej interwencji chirurgicznej. Sytuacja znacznie się skomplikowała – Materla przeszedł łącznie trzy operacje. W pewnym momencie pojawiło się podejrzenie sepsy, gdy wskaźnik CRP osiągnął alarmujący poziom 300 mg/l [przyp. red. normalne wartości białka CRP wynoszą poniżej 5 mg/l. Wartości powyżej 10 mg/l wskazują na wysoki stan zapalny, a wartości powyżej 100 mg/l są zwykle związane z poważnymi chorobami, takimi jak choroby autoimmunologiczne lub infekcje bakteryjne].

Sama świadomość tego, gdzie ja kocham trenować, że nie będę mógł robić tego na takim poziomie, jakim lubię, to było naprawdę straszne, stresujące i nie przespałem parę nocy z tego powodu.

przyznał były mistrz KSW.

Mimo dramatycznej sytuacji, Materla wraca do zdrowia. Pod opieką specjalistów z ST Medical Clinic odzyskuje sprawność, choć jak przyznaje dr Kwiatkowski, jest to przypadek niemal niemożliwy u przeciętnego sportowca.

Pomijam fakt, że to był taki moment, kiedy zapytałem ciebie, czy bałeś się przy wadze, że kiedyś umrzesz – to był moment, kiedy ja bałem się, że ty umrzesz.

mówi dr Kwiatkowski.

(…) Byliśmy bardzo przekonani, że masz sepsę i że tak naprawdę może się to skończyć tragicznie. Wtedy, gdybym miał powiedzieć, jakie daję szanse, że będziesz sportowo, zawodowo aktywny, powiedziałbym, że nikłe. Zresztą profesor Kłodziej, któremu w tamtym tygodniu wysłałem filmik, jak biegasz, jak trenujesz – to było coś niesamowitego. Chciałbym tylko, żeby przekaz tej rozmowy był taki, że pokazujemy, że nie ma dla ciebie sufitu.

przyznał.

Tymczasem sam Michał zapowiada, że nie zamierza odpuszczać:

[Po tym wszystkim] stwierdziłem, że jeżeli jeszcze raz kiedyś będzie mi dane trenować tak jak lubię, to będę to robił bez opamiętania, dopóty, dopóki starczy mi zdrowia.

mówi.

Źródło: Podcast „Bez znieczulenia” z udziałem Michała Materli