Już w Sobotę po raz drugi odbędzie się gala Slugfest. Wszyscy Ci, którzy obejrzeli retransmisję z gali wiedzą, że debiut tej organizacji był bardzo udany, a Ci co mieli okazję być na hali z pewnością długo będą pamiętać wrażenia z tego wieczoru. Jestem pewien, że i tym razem tak będzie.Dzisiejszy tekst będzie nie tyle o evencie, ale o samej organizacji.

Slugfest to organizacja, która zadebiutowała w kwietniu tego roku.  Jak wspomniałem wyżej i podkreślam to przy każdej okazji debiut ten był udany, jak mało której organizacji. Mało tego, takiej gali jak tamta mogą chcieć organizatorzy, którzy już mają za sobą kilka gal. Nasz rynek MMA jest dość bogaty w organizacje. Oczywiście jest jedna jedyna, która żadna nie dorównuje jej do pięt, a te które próbowały źle kończyły na drugiej, czy trzeciej gali. Tą organizacją jest oczywiście KSW, ale poza nią jest jeszcze wiele mniejszych, które prosperują z eventu na event coraz lepiej, ale są też takie, które robią tylko jedną imprezę i o kolejnych nic nie słychać. Jednak Slugfest po swojej pierwszej imprezie  robi drugą, jeszcze w tym samym roku.
Dlaczego jest tak, a nie inaczej? Odpowiedź jest bardzo prosta. Właścicielami tej organizacji są dobrze znane w polskim MMA trzy osoby. Są to: Krzysztof Skrzypek- dziennikarz TVP, oraz najlepszego portalu branżowego MMAROCKS i konferansjer, Vahagn Petrosyan- Cutman, który pracuje min dla KSW i Łukasz Bosacki- Sędzia, trener i manager  najlepszego ciężkiego w Europie Marcina Tybury. Cała trójka od lat fascynuje się tym sportem i od lat jest to dla nich chleb powszedni. Lata zbieranych doświadczeń w tej dyscyplinie, codzienna praca a zarazem pasja i połączenie tych doświadczeń pozwoliło im wytworzenie, czegoś profesjonalnego, czegoś co ma wielką przyszłość. Tym tworem jest SLUGFEST! To nie jest też tak, że panowie skrzyknęli się, że robią galę i to zrobili. To trio współpracuje ze sobą już dłuższy czas. Często jeżdżą na wspólne gale pod banderą Slugfest i każdy pracuje w swojej profesji.  Ta współpraca pomogła im osiągnąć to co mamy okazję oglądać. Nie wiele jest organizacji, których właściciele przed zrobieniem gali pracowali w tej dyscyplinie wcześnie, ale to właśnie takie organizacje wychodzą na tym najlepiej  i utrzymują, czy też podnoszą poziom. Takimi organizacjami są min. Arena Berserkerów, czy też Warmia Heros, które na rynku się utrzymują i również robią gale,  miłe dla oka fana.
Wracając do Slugfest, właściciele mówią o tym, że ten projekt jest głównie po to, by zapełnić lukę w scenie Wielkopolskiej, w której nie ma zbyt wielu gal MMA, a początkujący zawodnicy z tego regionu, muszą przejeżdżać setki km, by gdzieś zawalczyć. Faktycznie tak jest, bo patrząc na rozpiskę z pierwszej jak i drugiej gali, są na niej głównie lokalni zawodnicy, którzy mierzą się z innymi Wielkopolanami. Oczywiście są i były zawodnicy, którzy są z innego zakątka kraju. Organizacja daje również możliwość pokazania się zawodnikom w amatorskich starciach, gdzie tych prócz ALMMA za wiele nie ma, a w pierwszej edycji Slugfest było aż 6 pojedynków amatorskich a na tej gali będą 4. Głośno mówią też o tym, że w chwili obecnej nie chcą zapełniać dużych hal, chcą przede wszystkim zapełniać te mniejsze i spokojnie dążą do tego, by z czasem przechodzić na większe. Rozsądne podejście właścicieli pozwala im na zostanie w tym rynku, ponieważ wiemy, jak kończyły organizacje, które rzucały się na głęboką wodę chcąc wypełnić kilkutysięczne hale. Mimo tego, że na obecnej karcie widnieją głównie lokalni zawodnicy, to nie brak zainteresowania wśród pozostałych fanów MMA. Nie dziwne, ponieważ w walce wieczoru na dwójce zmierzą się dwaj niepokonani fighterzy. Gnieźnianin z czarnym pasem BJJ, z rekordem MMA 3-0 Maciej Kowalski zmierzy się młodym perspektywicznym Emilem Różewskim z rekordem 4-0. Ta walka  budzi zainteresowanie nie tylko wśród lokalnej publiczności, ale również w śród tych zagorzałych fanów z całej Polski. Rozpiski, które nam serwują organizatorzy zapisują się na papierze bardzo ciekawie, ale jak się okazało na jedynce, ciekawe również były i w praktyce. Wierzymy, że i tym razem tak będzie.

Mam nadzieję, że panowie będą szli coraz wyżej, aż ten projekt będzie jednym z największych. Wierzę, że tak się stanie, ponieważ zajmują się tym profesjonaliści, co gwarantuje im sukces.

Na koniec prezentujemy dobrą rozpiskę sobotniej gali.

Walka wieczoru:

77 kg: Emil Róża Różewski (4-0) vs. Maciej „GILUŚ” Kowalski(3-0)

Pozostałe:

70 kg: Wojciech Marjański (1-1) vs. Piotr Niedzielski (2-1)
66 kg: Dawid Gabara (2-1) vs. Łukasz Demczur (0-1)
70 kg: Sergiusz Uzarek (0-1) vs. Mikołaj Walenciak (2-2)
61 kg: Wiktor Brański (0-0) vs. Dawid Gralka (0-0)

Walki amatorskie:

77 kg: Łukasz Iwicki vs. Szymon Tabaczka
57 kg: Kasia Urban vs. Gosia Smaczniak
84 kg: Pawel Biernacki vs. Paweł Płoszaj
70 kg: Mateusz Maciejewski vs. Mateusz Buczkowski
70 kg: Bartłomiej Ksobiak vs. Krystian Jadczak

Zapraszamy!