Po ostatnim sukcesie Krzysztofa Głowackiego zaczęły się dyskusje o tym, w jakim limicie wagowym powinien toczyć następne walki. Swoją opinię na ten temat przedstawił jego sparingpartner i trener Piotr Strus.
Organizacja KSW zdecydowała się na eksperyment polegający na zestawieniu ze sobą dwóch pięściarzy bez żadnego doświadczenia w MMA. Byli to Krzysztof Głowacki (1-0) i Patryk Tołkaczewski (0-1). Ostatecznie były mistrz świata znokautował „Glebę” potężnym ciosem z dołu. Kwestią sporną jest teraz dywizja, w jakiej miałby rywalizować „Główka”. Do tego tematu postanowił odnieść się Piotr Strus (15-8-2-1).
Główka nie jest gotowy na kategorię ciężką. Główka nie jest zawodnikiem kategorii ciężkiej. To była walka zrobiona jakaś tam. Ona była ogłoszona w kategorii open, ale my wiedzieliśmy i chłopaki wiedzieli, że ani „Gleba”, ani „Główka” nie ważą ponad 110 kilo, a do 120 nie dobijają. Krzysiek ważył około 97 – 98 kilo a „Gleba” 105. Więc wiecie, ta różnica nie jest taka wielka. To nie są zawodnicy na kategorię ciężką. Szczerze to „Główkę” widzę w 84. Uczę go zapasów i myślę, że na łapy to nawet z Radkiem Paczuskim wychodzimy i bijemy się. Gdzie wiemy, jaką Radek ma super stójkę. Nie no tak poważnie to na pewno w 93 idziemy. To nawet Krzysiek sam powiedział, że musimy iść w kategorii półciężkiej. No bez sensu iść w kategorii ciężkiej. Jak on waży 98 kg, to kolacji nie zje i już ma wagę.
Zobacz także: Trener jednoznacznie o ostatnim występie Soldaeva
Wałczanin przed długi czas utrzymywał się w czołówce kategorii junior ciężkiej. W 2015 r. odebrał tytuł Marco Huckowi (42-5-1 boks) nokautując go w 11 rundzie. Do jego najcenniejszych zwycięstw można zaliczyć: Steve’a Cunninghama (30-9-1 boks), Maksyma Własowa (46-5 boks) i Taylora Mabikę (19-7-2 boks).
Autor: Dawid Ważny