Ta walka musiała się tak skończyć. Sylwia Juśkiewicz po raz kolejny udowodniła, że jest wielką nadzieją polskiego MMA kobiet i pokonała przez TKO Brazylijkę, Manoelę Matos.
Sylwia od początku walki była aktywniejsza, kontrolowała sytuację i trzymała się środka klatkoringu, zapędzając co chwila przeciwniczkę pod liny. Pierwsze chwile pojedynku obie panie spędziły w stójce, badając się, wyczuwając dystans. Przez cały czas Sylwia była instruowana przez swojego trenera, Grzegorza Chałubińskiego i pięknie go słuchała.
Manoela walczyła dość ospale do czasu, gdy powędrowała na deski, a Sylwia zaczęła rozbijać ją z góry. Wówczas Brazylijka podjęła próbę dopięcia skrętówki, następnie balachy. W tym czasie Juśkiewicz obijała jej głowę, uderzała po udach i wyrwała się z tej niebezpiecznej dla siebie sytuacji. Tak naprawdę to był jedyny groźny dla Polki moment.
Druga i trzecia runda były festiwalem ciosów i kopnięć na wykroczną nogę Brazylijki. Sylwia wyprowadzała liczne kombinacje uderzeń, a low kicki, którymi częstowała przeciwniczkę były wręcz zabójcze.
W połowie trzeciej rundy Brazylijka zapędzona do narożnika i niemiłosiernie obijana przez Sylwię przestała się całkowicie bronić i sędzia Piotr Michalak musiał przerwać pojedynek.