Jeden z zarządców polskiego giganta opowiedział o tym, jak na przestrzeni lat zmieniło się podejście organizacji do kontraktowania zawodników z przynależnością kibicowską.

Za nami gala KSW 91 która odbyła się w czeskim Libercu. Jednym z jej bohaterów był Matus Juracek, który znokautował swojego rywala już w pierwszej rundzie. Zawodnik jest kibicem klubu piłkarskiego Slavia Praga. Jego interakcja z fanami przykuła uwagę internautów, którzy nie omieszkali przypomnieć o deklaracjach KSW sprzed kilku lat, jakoby nie byli zainteresowani kontraktowaniem zawodników mocno związanych z fanatykami klubów piłkarskich.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Martin Lewandowski w rozmowie z naszym portalem przyznał, że podejście organizacji do tej kwestii nieco się zmieniło na przestrzeni ostatnich lat, popierając to przykładem Arkadiusza Wrzoska. Wskazał też różnicę między mentalnością polskich a czeskich kibiców.

Rzeczywiście było tak, że kiedyś tego nie kontrolowaliśmy, później zaczęliśmy to kontrolować, zaczęliśmy bardziej na to zwracać uwagę bo po prostu te środowiska zaczęły być, mówiąc ogólnie, niebezpieczne dla ludzi siedzących wkoło, dla przerwania gali. Patrzyliśmy, żeby nie brać zawodników z dużymi koneksjami kibolskimi. Teraz mam wrażenie, że jest trochę inny świat. Ci fani piłki nożnej są kompletnie inni, a tutaj w Czechach to jest kompletnie inny rodzaj kibica piłkarskiego. U nas są troszeczkę mniej poprawni, mogę to tak pięknie ująć. Ale też patrzymy na to, kiedy zestawiamy takiego Arka Wrzoska to też jest wtedy bardzo mocno przemyślana strategia, z kim, gdzie, w jakim miejscu walczy, żeby nie doprowadzić do jakichś konfliktów. Pewnych rzeczy po prostu nie unikniemy. Nie chcemy przez to tracić zawodników. Oczywiście duża odpowiedzialność jest wtedy na zawodniku no i też na kibicach.

Zobacz również: “Kornik” po walce Sobiecha: “Uczciwie by było gdyby sędzia przerwał”

Fot.: Instagram / Martin Lewandowski