Szymon Kołecki w najnowszym wywiadzie podsumował sobotni występ Mateusza Gamrota z Ludovitem Kleinem, odnosząc się do stylu walki Polaka i jego szans w ścisłej czołówce UFC. Były mistrz olimpijski nie gryzł się w język i wskazał potencjalnych rywali, z którymi Gamrot realnie mógłby się zmierzyć w najbliższym czasie.

ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!

Szymon Kołecki w niedawnym wywiadzie udzielonym FightsportPL pochwalił Mateusza Gamrota za powrót do oktagonu w stylu, który przynosił mu sukcesy w przeszłości. Były ciężarowiec ocenił, że mimo wcześniejszych zapowiedzi o efektownym skończeniu, Gamrot postawił na sprawdzony schemat: zapasy, kontrola i konsekwencja.

Cieszę się, że Mateusz zawalczył w swoim stylu. On to są jego argumenty – oszukać przeciwnika, obalić, skontrolować, coś tam porozbijać, może da się poddać, zmęczyć – i tyle. I tak powinien Mateusz walczyć. Zrobił to bardzo dobrze.

– powiedział Kołecki.

W opinii olimpijczyka, Gamrot nie ma predyspozycji do walk spektakularnych, co może działać na jego niekorzyść w oczach kibiców.

On nigdy nie będzie spektakularny, bo nie ma kowadła w ręce, nie ma ogromnej siły niszczycielskiej. Ma za to doskonałą technikę, wielką sprawność, świetną kondycję i psychikę. Ale nie jest Gaethje, Poirierem czy innym niszczycielem.

Mimo to Kołecki uznał, że wygrana była wyraźna i potwierdzona statystykami.

Wygrał 30-27 na kartach wszystkich sędziów, a 65 znaczących ciosów to jego najlepszy wynik w UFC – nawet lepszy niż z Danem Hookerem.

Kołecki nie uważa, by ostatnia walka otwierała drzwi do bezpośredniego boju o pas, ale widzi w TOP 6 kilku ciekawych przeciwników dla Polaka.

Z Fizievem czy z Beneilem Dariushem walczył, z Hookerem przegrał. Moim zdaniem piąte, szóste, siódme miejsce w rankingu to dla niego realny poziom. Wyżej będzie mu ciężko, bo brakuje mu mocy.

W kontekście medialnym Paddy Pimblett to zdaniem Kołeckiego zbyt „głośne” nazwisko, by UFC ryzykowało porażkę Anglika z mniej medialnym Gamrotem.

Pimblett jest o dwie półki wyżej medialnie. Walka z Mateuszem to żadna sprzedaż dla UFC, a Gamrot mógłby go ograć. To byłby strzał w kolano.

– ocenił Kołecki.

Z kolei potencjalny pojedynek z Benoitem Saint-Denisem Kołecki ocenił jako o wiele bardziej realny i korzystny.

To dobry zawodnik, nie jest wielką gwiazdą, ale walka z nim jako main event w Europie, np. we Francji – jak najbardziej.

Kołecki odniósł się również do mocnych słów, jakie Gamrot skierował po walce w kierunku wspomnianego już Anglika.

Określenie „idiota z Europy” w stronę Pimbletta może się odbić szerokim echem. Szkoda, że tak powiedział, bo to nie przystoi tak dobremu zawodnikowi, ale może tym czymś zainteresuje kibiców.

Zobacz takżeSzymon Kołecki otwarty na współpracę z OKTAGON MMA. „Były już rozmowy”

źródło: wywiad dla FightsportPL | foto: NurPhoto SRL / Alamy