To zdecydowanie nie był wieczór Jana Błachowicza. Polak wydawał się bezradny w starciu z Brazylijczykiem, Gloverem Teixeirą, ostatecznie zostając poddanym już w drugiej rundzie. Wszyscy kibice „Cieszyńskiego Księcia” mogą jednak spać spokojnie – ten jeszcze się nigdzie nie wybiera. 

Jan Błachowicz (28-9) przystępował do batalii jako faworyt, natomiast nie miało to żadnego przełożenia na realną walkę. Świetnie dysponowany Brazylijczyk przeważał praktycznie od samego początku, konsekwentnie wyrabiając sobie przewagę w stójce, czy parterze. Ostatecznie zakończyło się to duszeniem przed końcem drugiej odsłony. 

Zobacz także: UFC 267: Jan Błachowicz sensacyjnie uduszony w 2. rundzie! Teixeira nowym mistrzem [WIDEO]

Choć przegrana i szybkie utracenie czempionatu z pewnością bardzo boli, Polak nie zamierza jeszcze składać broni. Tuż po zakończeniu pojedynku, zapowiedział szybki powrót do treningów.

Wszystko było u mnie źle. Zostawiłem legendarną, polską siłę w pokoju hotelowym. To się stało. Ale to nie jest koniec historii, ta książka nie jest jeszcze zamknięta. Ja nie wymiękam i nigdzie się nie wybieram. Wrócę do domu, popracuję i na pewno wrócę. To było czyste duszenie. Perfekcyjne. 

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Podczas tego wydarzenia swój pojedynek stoczył także chociażby Marcin Tybura (22-7). On także musiał uznać wyższość oponenta, ostatecznie jednogłośnie przegrywając na kartach sędziowskich. Jedynym reprezentantem Polski, który opuścił Etihad Arenę z tarczą był Michał Oleksiejczuk (16-4), który po triumfie celuje już w oponenta z najlepszej piętnastki. 

Źródło: Twitter/UFC Europe