O potencjalnym zestawieniu Khamzata Chimaeva z Gilbertem Burnsem mówiło się już od dawna, lecz jakiś czas temu temat ten odszedł nieco w zapomnienie. Teraz sami zawodnicy postanowili wziąć sprawy w swoje ręce, umawiając się na starcie dziewiątego kwietnia.
Khamzat Chimaev (10-0) po ponad rocznej przerwie, wrócił do startów w październiku 2021. Na gali UFC 267 podjął wyżej notowanego od siebie, Jinglianga Li (18-7) i nie mając żadnych kłopotów, rozprawił się z nim przed końcem inauguracyjnej odsłony.
Zobacz także: UFC 267: Khamzat Chimaev totalnie zdeklasował i udusił Li [WIDEO]
Wygrana ta wywindowała go na 11. pozycję w oficjalnej klasyfikacji kategorii półśredniej, jednakże on sam niejednokrotnie wspominał już, iż nikogo się nie boi i jak najszybciej chce dojść do starcia o mistrzowski pas. Tutaj pojawiła się perspektywa ewentualnej konfrontacji z obecnym numerem dwa, a byłym pretendentem – Gilbertem Burnsem (20-4). Brazylijczyk również wydaje się być zainteresowany rywalizacją z „Borzem”. Ba, obaj dogadali się już na konretny termin – ściślej, 9 kwietnia.
Burns po raz ostatni w formule MMA wystąpił w lipcu minionego roku. Podczas hitowej gali z numerem 264 stanął w szranki ze słynącym z bardzo dobrej stójki, Stephenem Thompsonem (16-6-1) i przewalczywszy pełny dystans, ostatecznie jednogłośnie wygrał na kartach sędziowskich. Był to dla niego pierwszy występ od bolesnej porażki z Kamaru Usmanem (20-1), która na razie odsunęła jego marzenia o sięgnięciu po czempionat.
Źródło: Instagram/Khamzat Chimaev