Jan Błachowicz już teraz zapisał się na kartach historii polskiego MMA, jako pierwszy mężczyzna pochodzący z kraju nad Wisłą, który sięgnął po trofeum największej organizacji na świecie. Teraz stoi przed pierwszą obroną, a jego przeciwnikiem będzie inny czempion, przechodzący z niższej kategorii – Israel Adesanya.
Temat walki Jana Błachowicza (27-8) z Israelem Adesanyą (20-0) pojawił się zaraz po gali z numerem 253 i już niebawem nareszcie będzie ona miała miejsce. Jest to starcie dwóch czempionów, w związku z czym wypowiadają się na jej temat różne persony związane z tym sportem.
Niedawno odbył się wirtualny media day przed wydarzeniem z numerem 259. O komentarz dotyczący konfrontacji mistrzów poproszony został były rywal „Cieszyńskiego Księcia”, Thiago Santos (21-8), który również wystąpi na nadchodzącym evencie.
Nie, nie zasłużył na to starcie. Walczy w dywizji średniej – w półciężkiej nie stoczył jeszcze ani jednego pojedynku. Ale ja rozumiem biznes – tutaj o to chodzi. Teraz jest trudny czas dla wszystkich. UFC musi zarabiać pieniądze… Jest jak jest, ale ja się skupiam na swojej walce.
Jeżeli chodzi zaś o samą rywalizację w klatce, Brazylijczyk upatruje nieco większe szanse „The Last Stylebendera”, zaznaczając jednocześnie, iż ten zdecydowanie nie może lekceważyć 38-latka.
Myślę, że Adesanya może mieć lekką przewagę. Z drugiej zaś strony jestem przekonany, że jeżeli przytrafi się taka okazja, to Jan jest w stanie spokojnie go znokautować.
Całą rozmowę z „Marretą” znajdziecie poniżej: