Już wkrótce były podwójny mistrz KSW, Mateusz Gamrot po raz pierwszy zamelduje się w klatce największej organizacji MMA na świecie. Polak stanie w szranki z również debiutującym w amerykańskim gigancie, Guramem Kutateladze.
„Gamer” miał pierwotnie w swoim debiucie pod szyldem UFC zmierzyć się z Magomedem Mustafaevem, jednakże ten wypadł z tego starcia, dlatego federacja na jego miejsce zapewniła Gruzina, Gurama Kutateladze. O tym, jak sam zawodnik zapatruje się na zmianę rywala, opowiedział w rozmowie z Polska Times.
Prawdziwy mistrz powinien dostosować się do każdych okoliczności. Trenuję przekrojowo, jestem gotowy na każdą ewentualność. Jedyne, czego trochę szkoda, to fakt, że Magomed Mustafaev ma już ugruntowaną pozycję w UFC. To zawodnik z okolic czołowej „20” wagi lekkiej, wygrana z nim fajnie by mnie ustawiła w hierarchii dywizji.
Mateusz Gamrot w żaden sposób nie lekceważy nowego oponenta. Docenia jego umiejętności, aczkolwiek podkreśla, że zrobi wszystko, co w jego mocy, by wyjść z tego pojedynku z ręką uniesioną ku górze.
Zawalczę z debiutantem, Guramem Kutateladze, ale to też mocny rywal. Ma groźną stójkę, wygrał osiem ostatnich walk. Będzie niebezpieczny, lecz patrzę w przyszłość z optymizmem. To tylko sport, może być tak, że zamknie oczy, rzuci cepa, a ja pójdę spać. Zawsze jest takie ryzyko, w lekkoatletyce też czasem ktoś przewraca się przed metą. Nie przewidzę tego, jak będzie wyglądała ta walka. Mogę tylko zapewnić kibiców, że dam z siebie wszystko. Jestem naprawdę mocno zmotywowany.
Gamrot legitymuje się profesjonalnym rekordem 17-0. Ostatni raz zameldował się w klatce na ubiegłym wydarzeniu KSW, z numerem 54. Wówczas skrzyżował rękawice z reprezentującym barwy WCA Fight Team, Marianem Ziołkowskim i ostatecznie, po 25-minutowym boju zwyciężył na kartach sędziowskich.
Źródło: polskatimes.pl