Przygotowania do powrotu do klatki i wspomnienia niedawnego triumfu – to główne tematy rozmowy z zawodnikiem Mighty Bulls.
ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!
Bartosz Leśko wraca do zdrowia po złamaniu ręki, którego doznał podczas swojej ostatniej walki z Maciejem Różańskim na gali KSW 104. Mimo kontuzji, która wykluczyła go z czerwcowej gali w Ergo Arenie, zawodnik Mighty Bulls Gdynia zachowuje pozytywne nastawienie i aktywnie pracuje nad utrzymaniem formy.
Stan ręki wygląda już coraz lepiej. Już pierwszy krok za mną, czyli ściągnięcie gipsu.
mówi Leśko.
Zostały mi jeszcze druty w dłoni, które będą wyciągane za tydzień i jak wyciągną druty to jeszcze dwa, trzy tygodnie w tej ortezie i już będę mógł zacząć rehabilitację i pomału powrót do treningów, do sparingów przede wszystkim.
Mimo kontuzji, Leśko znajduje pozytywne strony swojej sytuacji:
Ja się gdzieś tam w szczęście, w nieszczęściu, że to ręka, a nie jakieś kolano czy jakaś cięższa kontuzja. Z ręką jest o tyle dobrze, że mogę ćwiczyć nogi na siłowni, mogę gdzieś tam sobie biegać, szlifuję teraz kopnięcia z trenerem Jakubkiem, więc jakby cały czas gdzieś tam jestem w takim, w miarę treningu i ta kontuzja jakoś nie, bardzo mi nie uprzykrza życia.
W wywiadzie Leśko wrócił również do swojej ostatniej walki z Maciejem Różańskim, która wywołała sporo kontrowersji i zakończyła się protestem ze strony obozu jego rywala. Sam zawodnik nie miał jednak żadnych wątpliwości co do wyniku.
Jak tylko zabrzmiał gong kończący trzecią rundę, to ja podniosłem ręce w geście zwycięstwa. I naprawdę to była jedna z takich najszczerszych moich reakcji płynących głęboko z tego przekonania o zwycięstwie w tym pojedynku.
wspomina Leśko.
I nie była to żadna udawana reakcja typu podnieść ręce. To wtedy sędziowie zobaczyli, że można to cofnąć i zobaczyć, że to płynęło prosto z serca. I ja jakby od początku byłem przekonany, że to zwycięstwo dowiozłem.
Ostatecznie protest został odrzucony, a werdykt utrzymany. Leśko zauważa, że choć emocje po walce skupiły się głównie na kontrowersyjnej decyzji sędziów, sam pojedynek stał na dobrym poziomie.
I o to chodzi, żeby walki budziły emocje. I jak budzą emocje, to ja się z tego bardzo cieszę. A emocje są różne, ale najważniejsze, że ta walka je wzbudziła.
podkreśla zawodnik.
W kontekście samej walki, Leśko przyznał, że w drugiej rundzie doznał złamania, co wpłynęło na jego postawę:
Na początku drugiej rundy doznałem tego złamania i wydaje mi się, że to mnie gdzieś tam trochę rozbiło lekko mentalnie.
Zawodnik Mighty Bulls Gdynia planuje powrót do klatki jesienią tego roku, prawdopodobnie na październikowej gali KSW.