Tony Ferguson po latach wraca do głośnego tematu rywalizacji z Dagestanem – i nie ma wątpliwości, że będąc w szczycie formy, poradziłby sobie zarówno z Khabibem Nurmagomedovem, jak i Islamem Makhachevem.

W rozmowie z Helen Yee Sports 41-letni weteran – Tony Ferguson podkreślił, że nie żałuje niewyjaśnionych losów niedoszłego superfightu z Khabibem Nurmagomedovem, ale jest przekonany, że w najlepszych latach jego styl perfekcyjnie odpowiadałby na presję i zapasy Dagestańczyków.

Choć Khabib i Islam Makhachev wywindowali się do statusu legend – z łącznym bilansem 57-1 i siedmioma obronami pasa w wadze lekkiej – Ferguson uważa, że widział coś, czego inni nie dostrzegali.

Moim zdaniem Islam był gościem, który w sali treningowej potrafił sprawiać Khabibowi największe problemy. Zawsze uważałem go za bardziej przygotowanego kondycyjnie, kompletnego. Ale w swoim prime? Skopałbym mu tyłek.

„El Cucuy” zaznaczył, że Makhachev wygląda dziś jak zawodnik kompletny – co potwierdził dominując Jacka Dellę Maddalenę na UFC 322 – i być może od początku był lepszy niż Nurmagomedov. Według Fergusona dopiero po śmierci ojca Khabiba, Abdulmanapa, i zakończeniu kariery przez mistrza, Makhachev mógł „wyjść z cienia” i pokazać własny potencjał.

Gdy ojciec Khabiba żył, Islam – z szacunku – chyba nie chciał ‘przeskakiwać’ mistrza. Ale gdy Khabib zakończył karierę, przyszedł czas na Islama.

Ferguson jest pewny jednego: jego własny styl – kreatywny, nieprzewidywalny, pełen presji – mógłby być antidotum na dominację Dagestanu.

Dajcie komuś dwa lata treningów u mnie, a będzie lepszy niż ci cali dagestańscy zapaśnicy.

Co dalej z “El Cucuyem”?

Ferguson dziś skupia się na boksie – jako tymczasowy mistrz wagi średniej organizacji Misfits Boxing już 20 grudnia broni pasa w Dubaju. Nie wyklucza jednak jednorazowego powrotu do MMA, zwłaszcza jeśli chodzi o… kartę UFC w Białym Domu, którą Dana White zapowiedział na 2026 rok.

I tutaj padają nazwiska, które gwarantują ogromny szum medialny:

Są dwa nazwiska, które chciałbym tam pokonać: Conor albo Khabib. To byłyby walki, które sprzedałyby wszystko – nawet jeśli miałyby być mocne lub kiepskie. Wyobraźcie sobie mnie i Khabiba na gali w Białym Domu. Runda szósta – zróbcie to!

Zobacz takżeTyron Woodley: Islam Makhachev wciąż w cieniu Khabiba

źródło: Helen Yee Sports