Harun Ozkan, wieloletni szkoleniowiec Reiniera de Riddera, stanowczo broni swojej decyzji o poddaniu walki po czwartej rundzie starcia z Brendanem Allenem. „Zdrowie mojego zawodnika jest ważniejsze niż opinie innych” – podkreśla.
Główna walka gali UFC Vancouver zakończyła się w nietypowy sposób, gdy narożnik Reiniera de Riddera zdecydował o poddaniu pojedynku z Brendanem Allenem po czwartej rundzie. Harun Ozkan, wieloletni trener Holendra, opublikował obszerne oświadczenie, w którym wyjaśnia kulisy tej trudnej decyzji.
„Po bardzo mocnym początku w pierwszej rundzie, sprawy szybko zaczęły się pogarszać i nie mogliśmy naprawdę odzyskać sił po ciosach otrzymanych w drugiej rundzie i po niej.”
wyjaśnił Ozkan w mediach społecznościowych.
„Podjąłem decyzję o przerwaniu walki po czwartej rundzie. Biorę pełną odpowiedzialność za tę decyzję i w tamtym momencie była to dla mnie właściwa decyzja. To nie jest decyzja, którą kiedykolwiek chciałem podjąć, ale czasami trzeba.”
Pojedynek rzeczywiście rozpoczął się obiecująco dla de Riddera, który kontrolował pierwszą rundę. Jednak od drugiej odsłony Allen zaczął dominować, systematycznie wyniszczając Holendra w parterze. Pod koniec czwartej rundy „RDR” był tak wyczerpany, że ledwo dotarł do swojego narożnika.
„Moim zadaniem jest trenowanie, ale także dbanie o zdrowie mojego zawodnika. Jestem z Reinierem praktycznie przez całą jego karierę i zobaczyłem zbyt wiele sygnałów, które zmusiły mnie do interwencji.”
podkreślił trener.
„Gdybym nic nie zrobił, kontynuowałby walkę. Zamiast ryzykować niepotrzebne obrażenia, postanowiłem zakończyć walkę i wrócić do domu tak zdrowo, jak to możliwe. Żyć, by walczyć kolejnego dnia.”
Ozkan odniósł się również do szerszego kontekstu zdrowia zawodników MMA, podkreślając, że istnieje cienka granica między „byciem twardym” a dbaniem o swoje zdrowie.
„Absolutnie nie obchodzi mnie zadowalanie innych, jeśli odbywa się to kosztem czyjegoś zdrowia. Ten sport może być brutalny. Ci faceci poświęcają wiele w swoim życiu w klatce i poza nią – nie ma potrzeby dodatkowych obrażeń, jeśli można ich uniknąć. Większość ludzi zapomina, że oni też są ludźmi.”
zaznaczył.
Porażka była pierwszą w karierze de Riddera w UFC i stanowi duży krok wstecz dla holenderskiego zawodnika, który pierwotnie miał walczyć z Anthonym Hernandezem w potencjalnym pojedynku eliminacyjnym do walki o tytuł. Teraz de Ridder znajduje się daleko poza obrazem walki o mistrzostwo wagi średniej.
„Nie ma żadnych wymówek dla tej porażki, wiedzieliśmy, na co się decydujemy. Nie jesteśmy zadowoleni z tego występu, ale na razie najpierw regeneracja, ocena pewnych spraw i wrócimy w przyszłym roku.”
podsumował Ozkan.
