Podczas gdy większość trenerów rozpoczyna przygotowania do kolejnej walki swojego podopiecznego oglądając poprzednie walki jego najbliższego rywala i rozkładając je na części pierwsze, John Kavanagh ma zgoła inne podejście do tej sprawy, gdy chodzi o pojedynki Conora McGregora.
W obszernej rozmowie z TheMacLife, John Kavanagh, przyznał, że tak właściwie, to Conor McGregor sam sobie jest trenerem…
Z jego poziomem IQ w klatce, z jego zrozumieniem tej gry, to tak naprawdę cały obóz przygotowawczy polega na tym, żebyśmy my wszyscy schodzili mu z drogi. Zapewniamy mu środowisko, w którym ma dostęp do różnych oglądów sytuacji, różnych odczuć oraz wsparcia. Dajemy mu przestrzeń, gdzie może kontynuować trening, z różną intensywnością, słuchamy go. Jesteśmy tam zawsze, gdy chce przycisnąć mocniej i gdy chce zwolnić.
Serio, nie ma w tym dużo nas trenerów, siedzących nad game planem, a potem angażujących w to Conora. Conor wie o walce więcej, niż my wszyscy razem wzięci.
powiedział Kavanagh.
McGregor powróci do klatki po raz pierwszy od czasu przegranej z Khabibem Nurmagomedovem na UFC 229 w październiku 2018 roku. Irlandczyk od niemal pierwszych chwil po walce mówi o tym, że chciałby się zrewanżować swojemu pogromcy, zwłaszcza, że jego zdaniem porażka nie była tak druzgocąca.
Zobacz także: Conor McGregor: Khabib Nurmagomedov „może uciekać, ale nie ukryje się” przed rewanżem
Zapytany o to, czy fakt, że w następnym starciu Conor nie zmierzy się jednak z Orłem, tylko z Donaldem Cerrone, miał jakiś wpływ na motywację Irlandczyka, Kavanagh przyznał, że to nie nazwisko rywala ale wewnętrzne umysłowe nastawienie jego podopiecznego ma decydujące znaczenie. A to było absolutnie doskonałe przez cały czas trwania przygotowań: Conor przychodził regularnie na salę, uśmiechał się, chciał się uczyć, był w pełni skoncentrowany na rozwoju.
Zdaniem trenera, przed tą walką na UFC 246, motywacją Conora jest „miłość, a nie chęć zemsty”, rozumiana jako uczucie do MMA i chęć bycia najlepszą wersją samego siebie.
źródło: YouTube/TheMacLife