Marcin Tybura zmierzył się z groźnym Tomem Aspinallem. Brytyjczyk nie pozostawił złudzeń i wygrał przez nokaut w niewiele ponad minutę.
Zobacz również: UFC London: Aspinall deklasuje Tyburę [WIDEO]
„Tybur” na chłodno podszedł do tej przegranej:
No pewnie tak [zabrakło koncentracji]. Nie wiedziałem, czego można się spodziewać po Tomie Aspinallu. No i złapał mnie na to. Wiedziałem też, że muszę iść mocno od przodu od początku, bo inaczej nie da się z nim walczyć. Był po prostu lepszy. Trudno mi tutaj wyszukać jakichś tematów, że „coś nie zagrało”. Wiadomo, że był szybszy, lepszy w stójce. Trafił mnie i tyle z tego, co pamiętam. Ogólnie mnie nie odcięło, tylko było tam TKO, ale szybko wszystko poszło. Trochę zabrakło orientacji, żeby tam się bronić w parterze. Czułem się najlepiej ze wszystkich moich walk, jak wychodziłem do oktagonu. Naprawdę czułem się bardzo dobrze i nie mam nawet wymówki, że tak poszło. Mam nadzieję, że [Tom Aspinall] zostanie mistrzem UFC.
powiedział.
Polak nie załamuje się i zamierza toczyć kolejne pojedynki:
Na pewno będę jeszcze dalej pracował, bo dokąd gdzieś tam moje zdrowie, ciało pozwala, żebym się rozwijał.
stwierdził.
37-latek ma na koncie już 18 walk dla UFC. Od dołączenia do Ankos MMA zanotował znaczną poprawę natomiast dalej brakuje mu czegoś, co pozwoliłoby na wejście do ścisłej czołówki kategorii ciężkiej.
źródło: Polsat Sport