W co-main evencie UFC 313 Fortuna nie widzi faworyta – a Wy? Poniżej nasze typowanie całej karty głównej najbliższej gali numerowanej i typy ekspertów InTheCage.pl!

ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!

Alex Pereira (12-2) vs Magomed Ankalaev (20-1-1, 1 NC)

Grzegorz: W starciu wieńczącym galę UFC 313, obecny mistrz kategorii półciężkiej – Alex Pereira, stanie do kolejnej obrony pasa mistrzowskiego przed pretendentem, Magomedem Ankalaevem. Brazylijczyk nie raz udowodnił, że jego siła uderzenia jest czymś ponadprzeciętnym, chociażby przejmując pas w walce z Jirim Prochazką, a następnie w fenomenalnym stylu nokautując Jamahala Hilla, by następnie ponownie rozprawić się w stójce z Czechem i zdewastować Khalila Rountree. Mimo stosunkowo krótkiego stażu w MMA, Pereira szybko zaadaptował swój unikalny styl, bazujący na wybitnych umiejętnościach kickbokserskich i chirurgicznej precyzji w stójce. Znany ze swojego potężnego lewego sierpowego, mistrz doskonale kontroluje dystans, skutecznie zniechęcając rywali do podejmowania ryzyka. Co więcej, „Poatan” poprawił swoją obronę przed obaleniami i coraz lepiej radzi sobie w walce zapaśniczej – co udowodnił, broniąc się przed sprowadzeniami wspomnianego Prochazki oraz wychodząc obronną ręką z klinczu w starciu z Hillem. Pereira stawiał także wyraźny opór w walce zapaśniczej z Janem Błachowiczem, który nie był w stanie sprowadzić i ustabilizować Brazylijczyka na macie. Aktualny czempion nadal jednak pozostaje zawodnikiem mocno stójkowym, który największe zagrożenie stwarza w półdystansie, gdzie jego ciosy mogą zakończyć walkę w każdej chwili.
Z kolei Ankalaev to zawodnik o znacznie bardziej wszechstronnym arsenale. Rosjanin od lat uznawany jest za jednego z najbardziej technicznych półciężkich, łącząc solidne umiejętności bokserskie z niezwykle skutecznymi zapasami. W swojej karierze udowodnił, że potrafi walczyć zarówno w dystansie, jak i w klinczu, a jego zdolność do kontrolowania pojedynków sprawia, że jest niezwykle trudnym rywalem dla każdego w dywizji. W starciu ze wspomnianym już Janem Błachowiczem zaprezentował swój największy atut – dominujący parter i kontrolę, która w ostatnich rundach pozwoliła mu na całkowite przejęcie walki. Ankalaev posiada też dobre warunki fizyczne, co pozwala mu narzucać swój styl walki i skutecznie zamykać przeciwników pod siatką. Choć jego największym atutem są zapasy i kontrola w parterze, nie można zapominać o jego ofensywie w stójce – ma bowiem bardzo groźne kopnięcia i świetną pracę na nogach, co wielokrotnie udowodnił w walkach z Thiago Santosem czy Volkanem Oezdemirem. Również pojedynki z Ionem Cutelabą potwierdzają, że Ankalaev stanowi niemałe zagrożenie w pojedynku stójkowym, co Pereira także powinien mieć na uwadze.
Przebieg tego pojedynku zależy w dużej mierze od tego, który z zawodników szybciej narzuci swój styl walki. „Poatan” z pewnością będzie chciał utrzymać pojedynek w stójce i zmusić Rosjanina do wymian ciosów, co może skończyć się brutalnym nokautem na pretendentcie. Ankalaev natomiast będzie musiał od początku unikać otwartej walki na pięści, skracać dystans i wykorzystywać przewagę zapaśniczą. Kluczowe będą pierwsze dwie rundy – jeśli mistrz znajdzie swój dystans i zacznie celnie trafiać, Ankalaev może mieć ogromne problemy. Z kolei jeśli Rosjanin zdoła zamknąć rywala pod siatką i regularnie sprowadzać go do parteru, jego szanse na zwycięstwo wzrosną z każdą minutą. Kluczowe może okazać się również to, jak Pereira poradzi sobie z presją i pracą w defensywie, bo jeśli da się zamknąć na ogrodzeniu, może mieć problem z wydostaniem się z opresji. Podsumowując, walka jest niezwykle wyrównana, ale przy odpowiednim gameplanie i skutecznym sprowadzaniu, Ankalaev ma spore szanse na dominację. Jeśli jednak pozostanie zbyt długo w dystansie, istnieje duże ryzyko, że wpadnie na zabójczy cios mistrza. Mój typ: Magomed Ankalaev przez jednogłośną decyzję.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Pereira: 1.84
Ankalaev: 1,97

Justin Gaethje (25-5) vs Rafael Fiziev (12-3)

Grzegorz: W rewanżowym starciu dwóch elitarnych uderzaczy dywizji lekkiej, były tymczasowy mistrz – Justin Gaethje ponownie zmierzy się z Rafaelem Fizievem, który wraca po ciężkiej kontuzji i długiej przerwie do rywalizacji na najwyższym poziomie. Ponadto, „Ataman” wchodzi do starcia na zastępstwo za kontuzjowanego Dana Hookera, co także nie działa na jego korzyść.
Ich pierwsza walka była prawdziwą wojną, w której obaj zawodnicy zaprezentowali widowiskową ofensywę, rozbudzając londyńską publiczność, ale ostatecznie to Amerykanin wyszedł z niej zwycięsko, wykorzystując doświadczenie, kondycję i nieszablonowy styl. Gaethje to jeden z najbardziej widowiskowych zawodników w historii kategorii lekkiej – jego agresywny styl, piekielnie mocne ciosy i nieustanne wywieranie presji sprawiają, że praktycznie każdy jego pojedynek jest gwarancją chaosu i kapitalnego widowiska. Mimo reputacji brawlera, były tymczasowy mistrz z czasem wyewoluował w bardziej zdyscyplinowanego strikera, który coraz częściej polega na defensywie i starannym selekcjonowaniu uderzeń, nie rezygnując jednak z brutalnych wymian czy innych ekwilibrystycznych i nieprzewidywalnych akcji. Kluczem do sukcesu Gaethje w pierwszym starciu z „Atamanem” była umiejętność przetrwania początkowej nawałnicy Azera oraz stopniowe narzucanie własnego tempa. Jego lewa ręka w końcowej fazie pojedynku rozbijała obronę Fizieva, a niskie kopnięcia od samego początku sprawiały mu problemy. Amerykanin posiada także bardzo solidne zapasy, z których rzadko korzysta, ale które mogą stanowić ważny element w potencjalnym rewanżu.
Rafael Fiziev wraca do oktagonu po dłuższej przerwie spowodowanej kontuzją po walce z Mateuszem Gamrotem, co może być jednym z kluczowych czynników w jego formie na UFC 313. Azer to jeden z najlepszych kickbokserów w dywizji lekkiej, który w swoim arsenale posiada niezwykle szybkie kombinacje, piekielne kopnięcia i świetne uniki. Jego styl jest mieszanką technicznego strikingu oraz dużej dynamiki, co sprawia, że przeciwnicy często mają problem z nadążeniem za jego tempem. W ich pierwszym starciu Fiziev kontrolował początkowe rundy, zadając mocniejsze i celniejsze uderzenia, lecz nie był w stanie utrzymać tej przewagi w dłuższym wymiarze czasowym, inkasując coraz więcej uderzeń i będąc z minuty na minutę coraz bardziej rozbitym. Kluczową kwestią w rewanżu będzie dla niego zarządzanie energią – jeśli po raz kolejny będzie zbyt mocno forsował tempo na początku, Gaethje może ponownie skorzystać na jego zmęczeniu i przejąć inicjatywę. Dodatkowo, Amerykanin świetnie neutralizował ofensywę Fizieva przez swoją odporność oraz twardą szczękę, co pozwalało mu przetrwać najtrudniejsze momenty. Nie bez znaczenia będzie także pytanie, czy długa przerwa nie wpłynie negatywnie na dyspozycję Azera – brak rytmu walki i pewności siebie po kontuzji często stanowi duże wyzwanie dla zawodników powracających po dłuższej absencji.
Przebieg rewanżowej walki będzie w dużej mierze zależał od tego, jak Fiziev poradzi sobie z presją Justina oraz czy jego kondycja wytrzyma ewentualne późniejsze rundy. Początek starcia powinien należeć do Azera, który będzie starał się punktować precyzyjnymi kombinacjami i unikać przyjmowania niepotrzebnych ciosów. Amerykanin natomiast będzie konsekwentnie obijał nogi przeciwnika i szukał okazji do wymian w półdystansie, gdzie jego odporność i siła uderzenia mogą okazać się decydujące. Jeśli walka wejdzie w mistrzowskie rundy, przewaga powinna przechylać się na stronę Gaethje, który już w pierwszym starciu pokazał, że potrafi przetrzymać początkowy szturm Azera i skutecznie narzucić własne warunki. Wydaje się, że najpewniejszym scenariuszem jest powtórka z rozrywki – Fiziev wygrywający pierwszą połowę walki, ale stopniowo oddający inicjatywę rywalowi. Gaethje będzie konsekwentnie okopywał jego nogi, zadawał coraz więcej ciosów w półdystansie i finalnie przekona sędziów do przyznania mu zwycięstwa. Szansą dla Fizieva jest oczywiście trafienie rywala jakimś mocnym ciosem, gdyż mam pewne wątpliwości co do aktualnej odporności Gaethje na ciosy, zwłaszcza po tym brutalnym nokaucie, który zaserwował mu w ostatniej walce Max Holloway. Jeśli jednak Amerykanin przetrwa napór i silny cios Fizieva – powinien wygrać, gdyż ma więcej do zaoferowania w każdej płaszczyźnie, niż jego przeciwnik. Mój typ: Justin Gaethje przez decyzję sędziów.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Gaethje: 1.90
Fiziev: 1,90

Amanda Lemos (14-4-1) vs Iasmin Lucindo (17-5)

Michał: Można by powiedzieć: młodość kontra doświadczenie. Jednak to ta młodsza ma więcej walk na koncie. Iasmin Lucindo polski fan może kojarzyć z pojedynku z Karoliną Kowalkiewicz. Wówczas Brazylijka w dominującym stylu wygrała przez decyzję. Lucindo to silna strikerka, która głównie w tej płaszczyźnie toczy walki. Brazylijka jest bardzo szybka, z pewnością to może być jej atut. Była pretendentka do pasa nie wydaje się tak lotna na nogach. Ostatnie występy Lemos to przeplatanka porażek ze zwycięstwami. Postawię na młodość i doświadczenie. Lucindo decyzja.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Lemos: 2.05
Lucindo: 1,78

Bobby Green (32-16-1) vs Mauricio Ruffy (11-1)

Fabian: Pojedynek Mauricio Ruffy’ego z Bobbym Greenem na gali UFC 313 nie jest specjalnie skomplikowany zarówno jeśli chodzi o logikę tego starcia jak i jego przebieg. Drugi raz z rzędu Green jest powiem rzucony na pożarcie prospektowi. Amerykanin żadnych wyzwań się nie boi i nie wolno go tu skreślać, bo póki co Ruffy to inna półka niż ostatni rywal Greena czyli Pimblett. Jednakże cel matchmakerów jest jeden. Efektowna wygrana Brazylijczyka nad uznanym nazwiskiem, która ugruntuje pozycję gościa, w którego chcą inwestować. Ruffy to bowiem bardzo widowiskowo walczący stójkowicz, który dostarcza sporo wrażeń. Ma charakterystyczną, bardzo szeroką postawę na nogach. Pracuje wyłącznie balansem, odskokami i zbijaniem ciosów. Regularnie ponawia kombinację markowanego uderzenia na korpus, by wystrzelić krzyżowym na szczękę. Ma nokautującą siłę w jednym uderzeniu. Świetny timing. Doskonale podbródkiem po odchyleniu zafundował nokdaun Jamesowi Llontopowi. Do arsenału ciekawych zagrań dorzuca sporo kopnięć obrotowych na wysokości zarówno głowy jak i korpusu oponenta. Piekielnie szybki, boksersko jest prawdziwym snajperem. Jego szerokie rozstawienie nóg zostawia jednak pewne luki. Regularnie można obijać jego wykroczną nogę obniżając delikatnie mobilność i zbliżać się do co by nie mówić trafialnej szczęki.
Bobby Green nigdy nie oddaje zwycięstwa bez walki. To wciąż kawał charakternego, sprawnego stójkowicza. Potrafi dać świetną wojnę jak ostatnio z Jimem Millerem, ale na pewien poziom to już po prostu nie wystarcza. Szczęka nie ta, szybkość niewystarczająca na młodsze pokolenia. Wciąż piekielnie groźny, ale rywal z gatunku „dobrze wyglądających w rekordzie” dla młodych wilków. Nie można wykluczyć scenariusza, w którym będzie próbował masakrować nogę Mauricio low-kickami czy kopnięciami na kolano albo ustrzeli czymś momentami zbyt skromnie broniącego się Brazylijczyka, ale główna opcja jest jedna. Ruffy ma to wygrać przed czasem po kolejnej swojej snajperskiej akcji. Mój typ: Mauricio Ruffy przez KO w drugiej rundzie.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Green: 4.50
Ruffy: 1,21

Jalin Turner (14-8) vs Ignacio Bahamondes (16-5)

Fabian: Pojedynek dwóch lekkich o znakomitych warunkach fizycznych, czyli Ignacio Bahamondesa i Jalina Turnera, może skraść show UFC 313. Chilijczyk jest niezwykle utalentowany, doskonale operuje z obydwu pozycji, dysponuje potężną gamą kopnięć, którymi kilkukrotnie już bezpośrednio odcinał rywali. Mimo szybkości wyprowadzania uderzeń i maestrii jeśli chodzi o coś „special” ma w swojej grze sporo luk. Jedną z nich jest statyczność defensywna. Mimo pozornego dystansu kickbokserskiego jego rywale notują sporo sukcesów atakując kombinacjami i dosięgając szczęki Latynosa. Szczękę ma twardą, bo nigdy nie przegrał przez nokaut, ale igra moim zdaniem z ogniem. Regularnie przyjmuje uderzenia bez odpowiedzi jakby mając to wkalkulowane w pojedynek, że swoje przyjąć musi. Dodatkowo nie ma wiele do zaoferowania zapaśniczo, przy skróceniu dystansu daje się obalać i nie trzeba być wirtuozem parterowym, aby go skontrolować. Wije się co prawda całkiem nieźle, ale obalenie to dobry sposób, aby przechylić rundę na swoją korzyść przy równej stójce z Bahamondesem. Dobrze to pokazał Ludovit Klein. Ostatnie starcie z Torresem pokazało, że wyciąga pewne wnioski i znacznie lepiej uciekał z zasięgu rywali przy tym dokładając kontry. Czy to jednak wystarczy?
Jalin Turner nie ma ostatnio najlepszej passy, ale ostatnie porażki ma z samą czołówką, nie będąc mięsem armatnim. Równe boje, dwa splity z Hookerem i Gamrotem oraz porażka z Moicano, którego miał dwukrotnie podłączonego. Nie jest może tak artystycznie usposobiony jak jego Chilijski rywal, pracuje wieloma bazowymi technikami bokserskimi, dokłada do tego sporo kopnięć frontalnych, gdy nadarzy się okazja w bliższym zwarciu zaprzęga do gry kolana. Tutaj mogą się one jednak niespecjalnie przydać, gdyż obaj raczej będą szachować się z dystansu. Turner nie ma wybitnej pracy na nogach, nie jest specjalnie motoryczny. Szuka kontr, chętnie wda się w wymianę. Ma nokautujące uderzenie i Bahamondes nie powinien opierać swoich założeń na wytrzymałej szczęce, bo Turner jest w stanie ją skruszyć.
Spodziewam się bardzo technicznej walki, w której tempo będzie dyktował Ignacio. Jest zawodnikiem ruchliwszym, wykonującym więcej kiwek, przyruchów. Ma też łatwość w wykonywaniu skomplikowanych technik i zabójczym charakterze. Sęk w tym, że Turner z pierwszej łapanki nie jest i to jedno z większych wyzwań w karierze Ignacio. To idealny moment, aby wedrzeć się to czołówki, ale i Amerykanin będzie miał tu dodatkową motywację, żeby w tej czołówce pozostać. Jalin powinien rozbijać korpus Bahamondesa kopnięciami i próbować punktować go prostymi unikając przy tym nadziania się na kontrę. Ignacio jest na fali, ale zaryzykuję stwierdzenie, że to jeszcze nie ten moment. Mój typ: Jalin Turner decyzją.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Turner: 2.00
Bahamondes: 1,82

A jeśli chcesz obstawić pojedynki innych wydarzeń MMA, zajrzyj koniecznie TUTAJ lub kliknij w banner poniżej.

Zakaz uczestnictwa w grze hazardowej dla osób poniżej 18 roku życia. Hazard stwarza wysokie ryzyko straty finansowej. Nadmierna gra niesie ze sobą potencjalne zagrożenie dla zdrowia.