Taka gala zasługuje na porządną analizę! Przygotowaliśmy dla Was typowanie całej karty głównej oraz najbardziej istotnego dla nas starcia – Wikłacz vs. Mix.
Magomed Ankalaev (21-1-1) vs Alex Pereira (12-3) – o pas mistrzowski
Grzegorz: Rewanż, który elektryzuje kategorię półciężką UFC. Magomed Ankalaev w pierwszym starciu sięgnął po pas, kończąc mistrzowską przygodę Alexa Pereiry, ale Brazylijczyk nie zamierza składać broni i w sobotę spróbuje odzyskać tron. Pierwsze spotkanie pokazało, że mamy do czynienia z klasyczną konfrontacją kickboksera z przekrojowym zawodnikiem MMA, choć z dużą ilością niuansów.
Pereira rozpoczął tamten pojedynek świetnie, systematycznie rozbijając łydkę Dagestańczyka swoimi firmowymi lowkickami. To element, który od lat jest jego znakiem rozpoznawczym, podobnie jak wysokie kopnięcia i potężny lewy sierpowy. „Poatan” dwukrotnie w trakcie walki naruszył Ankalaeva, szczególnie w drugiej i piątej rundzie. Problemem okazała się jednak konsekwencja – zamiast podkręcać tempo i iść po skończenie, dawał rywalowi czas na dojście do siebie.
Ankalaev z kolei pokazał, że potrafi przetrwać trudne chwile, a jego gameplan był przygotowany perfekcyjnie. Umiejętnie balansował między stójką a klinczem, wplatał kopnięcia frontalne na korpus i neutralizował ofensywę Pereiry poprzez presję i zapasy. Nawet jeśli nie zawsze przewracał Brazylijczyka, to kontrolował go przy siatce, pracował kolanami i odbierał mu energię. W miarę upływu rund to właśnie Dagestańczyk wyglądał świeżej, narzucając swoje tempo.
W rewanżu można spodziewać się korekt po obu stronach. Pereira zapewne postawi na jeszcze mocniejszą pracę lowkickami, być może będzie celował też częściej w korpus, by spowolnić Ankalaeva. Musi też pamiętać o szybszym domykaniu akcji – bo w pierwszej walce miał okazje, które mogły skończyć pojedynek, a ostatecznie wypuścił je z rąk. Ankalaev natomiast wie już, że potrafi przyjąć i wrócić. Najpewniej jeszcze mocniej oprze swoją strategię na klinczu, obijaniu w zwarciu i szukaniu kontroli, by minimalizować ryzyko w otwartej wymianie z potężnie bijącym Brazylijczykiem.
Różnicę może zrobić kondycja i tempo. Pereira w końcówce walki wyglądał na wyraźnie zmęczonego, a jego defensywa w klinczu traciła skuteczność. Ankalaev potrafi walczyć ekonomicznie i rozkładać siły na pełny dystans. Jeśli walka ponownie wejdzie w późniejsze rundy, to przewaga Dagestańczyka będzie jeszcze bardziej wyraźna.
Podsumowując, uważam, że Alex Pereira ma narzędzia, by skończyć walkę przed czasem – jego moc i kopnięcia zawsze stanowią śmiertelne zagrożenie. Jednak w pięciorundowym boju bardziej ufam wszechstronności, chłodnej głowie i kontrolnym zapasom Ankalaeva. Tym razem Brazylijczyk może być bardziej przygotowany, ale przewiduję podobny scenariusz jak w pierwszym starciu – Dagestańczyk neutralizuje ofensywę i punktuje. Mój typ: Magomed Ankalaev przez decyzję sędziów.
Merab Dvalishvili (20-4) vs. Cory Sandhagen (18-5) – o pas mistrzowski
Igor: Dvalishvili jest zawodnikiem nie do zdarcia. Jego styl opiera się na nieustannym grapplingu – nie trzeba nawet, żeby wszystkie obalenia były skuteczne, bo sam fakt ciągłych prób z czasem łamie psychikę i kondycję rywali. Gruzin ma żelazne cardio, jest nieustępliwy i konsekwentny. W walce pięciorundowej potrafi narzucić takie tempo, że rywal zaczyna walczyć bardziej o przetrwanie niż o zwycięstwo.
Sandhagen to zupełne przeciwieństwo Meraba. Jest wysoki jak na kategorię kogucią, bardzo ruchliwy i niezwykle kreatywny w stójce. Potrafi uderzać z różnych kątów, zaskakiwać kombinacjami, a także dobrze porusza się na nogach, dzięki czemu często unika presji. Największym pytaniem pozostaje jego obrona przed obaleniami – poprawiła się przez lata, ale walka z Dvalishvilim to test skrajny. To będzie klasyczna bitwa o to, gdzie toczyć się będzie walka. Jeśli Merab wciągnie Cory’ego w zapasy, zmusi go do ciągłej defensywy, to Sandhagen nie będzie miał przestrzeni, by rozwinąć swój ofensywny styl.
Z drugiej strony, jeśli Sandhagen utrzyma walkę na środku oktagonu i będzie odcinał Meraba w stójce, może systematycznie punktować i wygrywać rundy. Walka zapowiada się na starcie stylów – i choć Sandhagen zawsze jest groźny, to presja i tempo Meraba często „duszą” nawet najlepszych. Gruzin prawdopodobnie przełamie obronę Sandhagena, zyska kontrolę i dowiezie zwycięstwo na kartach sędziowskich. Mój typ: Dvalishvili przez decyzję.
Jiri Prochazka (31-5-1) vs Khalil Rountree Jr. (14-6)
Fabian: Do istotnej potyczki w dywizji półciężkiej dojdzie na UFC 320. Jiri Prochazka podejmie Khalila Rountree. Nazwiska te miały już swoje wzloty i upadki, ale nieustannie stanowią o sile wagi do 93 kilogramów. Amerykanin stał się zawodnikiem metodycznym, bazującym na zrywach, ale znacznie lepiej niż kiedyś kontrolującym swoją kondycję oraz mordercze zapędy. Jest wyrachowany do bólu spamując lowkickami, middle’ami. Czujny stójkowo, odgryzający się pojedynczymi akcjami.
Prochazka to znacznie bardziej niestandardowo walczący zawodnik. Bardzo elektryczny, rzucający ciosami często nieprzygotowanymi, definicja killera. Nie spodziewam się tu parteru. To będą szachy stójkowe, w których momentami jednostajny Rountree musi maksymalnie okopywać dolne kończyny Czecha, aby obniżyć jego mobilność i frustrować go wymuszając coraz bardziej desperackie szarże. Jeśli nie da się wciągnąć w bijatykę i nie da ponieść emocjom powinien zwyciężyć. To jest całkiem inny zawodnik niż na początku kariery. Prochazka to był, jest i będzie rzut monetą. Albo zgasi światło komuś w spektakularny sposób albo przegra w równie kiepskim stylu, bo z odporności nigdy nie słynął. Mój typ: Khalil Rountree TKO w 2. rundzie.
Josh Emmett (19-5) vs. Youssef Zalal (17-5-1)
Fabian: Konfrontacja Josha Emmetta z Youssefem Zalalem to klasyczny pojedynek spod szyldu zmiany warty. 40-letni już co jest wiekiem ekstremalnym jak na dywizję piórkową Amerykanin i notujący świetną serię, rozwijający się nieustannie Marokańczyk. To będzie zadanie Josha do końca kariery, czyli weryfikacja pukających do ścisłej czołówki młodszych gniewnych. Youssef opuścił UFC z bilansem 3-3-1, wrócił i zdobył 4 wygrane z rzędu. Oprócz pozycji wyjściowej zawodników starcie jest bardzo ciekawe stylistycznie. Josh Emmett to niezmordowany rzeźnik szukający nokautu a Zalal bardzo metodyczny, mobilny zawodnik, który radzi sobie w każdej płaszczyźnie.
To Amerykanin będzie wywierał presję w tej walce, ale doskonale radzi sobie z tym Youssef poprzez swoją mobilność. Jest bardzo sprężysty na nogach, wykorzystuje wymiary klatki, aby uciekać do boków lub spoza zasięgu rywala. Nie wdaje się w niepotrzebne wymiany, punktuje ciosami prostymi korzystając z zasięgu, okopuje nogi. Nie jest to zawodnik pod highlighty, gdyż momentami niewiele się dzieje, ale walczy wydajnie, zabójczo skutecznie. Nie dąży jakoś wyjątkowo często do parteru choć odnajduje się tam znakomicie. 3 z 4 ostatnich wygranych to poddania. Josh słynie z olbrzymiej odporności i nie powinien być tu zagrożony jednak widzę pewne zależności względem ostatnich walk obu panów.
Zalal koncertowo rozmontował Calvina Kattara na pełnym dystansie, a Lerone Murphy też bez większych wątpliwości wypunktował Emmetta. Zalal może zrobić podobnie. Będzie mało uchwytny dla statycznego i leciwego już Amerykanina i po prostu dowiezie decyzję. Minimalizacja ryzyka połączona z faktem, że Josha dość łatwo rozciąć co potem utrudnia mu funkcjonowanie sprawia, że to Marokańczyk jest wyraźnym faworytem. Oczywiście, „CC0” jest groźny w każdej sekundzie walki, jego nieustępliwość i charakter będą atutami, ale czas jest nieubłagany. Choć Zalal wirtuozem nie jest to przy wykorzystaniu pełni swoich narzędzi pozostanie nietykalny spokojnie punktując. Mój typ: Youssef Zalal decyzją.
Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Emmett: 2.05
Zalal: 1.75
Joe Pyfer (14-3) vs. Abus Magomedov (28-6-1)
Michał: Abus Magomedov to zawodnik wszechstronny, dobrze radzi sobie w parterze i potrafi poddawać rywali. Jest cierpliwy, kontroluje dystans i wygrywa zarówno decyzjami, jak i poddaniami. Joe Pyfer to typowy striker, ma potężne ręce i najczęściej kończy rywali przez TKO. W parterze potrafi się bronić, ale tam nie błyszczy. Patrząc na styl i ostatnie walki, Pyfer ma lekką przewagę. Jeśli utrzyma walkę w stójce, jego siła i agresja mogą przesądzić o wyniku. Magomedov może próbować parteru i kontroli dystansu, ale najprawdopodobniej to nie wystarczy, by wygrać. Typuję zwycięstwo Joe Pyfera, najpewniej przez TKO, jeśli walka pozostanie w stójce.
Zobacz także: Wikłacz oko w oko z Mixem przed UFC 320 [WIDEO]
Patchy Mix (20-2) vs Jakub Wikłacz (16-3-2)
Grzegorz: Na gali UFC 320 czeka nas wyjątkowe zestawienie w wadze koguciej – Patchy Mix, były mistrz Bellatora, podejmie debiutującego w UFC byłego mistrza KSW, Jakuba Wikłacza. Dla polskiego zawodnika to historyczny moment – wejście na największą scenę MMA po latach dominacji na rodzimym podwórku. Rywal nie mógł być jednak trudniejszy. Mix od lat wymieniany jest w gronie najlepszych kogucich na świecie i już w pierwszym starciu stanie się dla Polaka testem, który pokaże, czy Wikłacz jest w stanie odnaleźć się na absolutnym szczycie.
Patchy Mix to zawodnik niezwykle kompletny, choć jego fundamenty to grappling z najwyższej półki. Amerykanin posiada imponujące warunki fizyczne jak na kategorię kogucią – jest wysoki, ma długie kończyny i świetnie wykorzystuje je w parterze. Słynie z błyskawicznych przejść do duszeń, zwłaszcza gilotyn i duszeń zza pleców. Potrafi poddać rywala w każdym momencie, nawet gdy wydaje się, że jego plecy są kontrolowane. W ostatnich latach poprawił także stójkę – wciąż nie jest to poziom czołowych kickbokserów, ale pokazał, że potrafi skończyć walkę także kolanem czy uderzeniami w półdystansie. Co ważne, Mix ma żelazne cardio i nie boi się wojen na pełnym dystansie – presja, jaką wywiera, z czasem łamie jego rywali.
Jakub Wikłacz to z kolei grappler o innym profilu. Walczy w sposób spokojny i metodyczny, ale jego kontrola i umiejętność narzucania tempa w klatce potrafiły doprowadzać rywali do frustracji. W KSW wielokrotnie udowadniał, że potrafi wygrywać zarówno przez poddania, jak i decyzje, a w rewanżach z Sebastianem Przybyszem pokazywał, że potrafi się adaptować i wyciągać wnioski. Jego styl polega na stopniowym budowaniu przewagi – presja w klinczu, obalenia, kontrola z góry. Kiedy „Masa” wyczuje jednak słabość, potrafi ruszyć z kombinacją, mocnymi prostymi czy kolanem, co kończyło się dla rywali brutalnie. Jego defensywa parterowa również stoi na wysokim poziomie – rzadko daje się złapać na poddania, a jego czujność w scramble’ach jest dużym atutem.
Starcie tych dwóch stylów zapowiada się niezwykle ciekawie. Obaj bazują na grapplingu, ale w zupełnie innych wariantach. Mix to dynamiczny łowca szybkich skończeń, Wikłacz – cierpliwy taktyk, który rozkłada rywali na rundy. Polak będzie musiał uważać na wczesne próby poddań Amerykanina, zwłaszcza gilotyny przy wejściu w nogi i ataki zza pleców w wymianach parterowych. Z drugiej strony, jeśli uda mu się ustabilizować pozycję z góry, może punktować i kontrolować, neutralizując największe atuty rywala. W stójce przewagę wydaje się mieć Mix, którego długie kończyny i agresja mogą sprawić, że Wikłacz zostanie zmuszony do ciągłej defensywy.
Patrząc na dotychczasowe kariery, wydaje się, że przewaga doświadczenia na najwyższym poziomie leży po stronie Amerykanina. Wikłacz nigdy nie mierzył się z zawodnikiem tej klasy, a debiut w UFC to dodatkowa presja. Jeśli Polak przetrwa pierwsze minuty i nie da się złapać na poddanie, będzie mógł sprawdzić, czy jego metodyczny styl jest w stanie działać także na absolutnej elicie. Mój typ: Patchy Mix przez poddanie (duszenie zza pleców) w 2. rundzie.
Fabian: Jakub Wikłacz doczekał się szansy od największej organizacji świata i od razu dostaje duże wyzwanie w osobie byłego mistrza Bellatora Patchy’ego Mixa. Amerykanin (mimo świetnej postawy Bautisty) zaprezentował się żenująco w debiucie. Elektryczny, całkowicie statyczna głowa, bez pracy nóg. To specjalista od poddań, który kompletnie nie szukał zwarcia ani parteru. Koncertowo zdominował go Bautista. Jest wybitnym parterowcem, dobrze rozkłada siły, ale Jakub Wikłacz to również niezwykle zdolny zawodnik. Poleciał za marzeniami nie mając już wyzwań w KSW. Jest naładowany pozytywną energią.
Bardziej eksplozywny fighter od Mixa, może bardziej chaotyczny, ale przy tym nieprzewidywalny. Podczas gdy Amerykanin walczy jednostajnie Kuba wprowadza większy chaos. Miesza płaszczyzny, szuka wyrafinowanych technik. Podobnie jak „NO Love” jest głównie grapplerem. Nie spodziewam się, aby Mix zmienił swoje podejście do walki. Jego dziwaczna „praca na nogach” będzie wciąż aktualna jednak oczywistym jest, że Wikłacz nie dysponuje taką siłą ognia w stójce jak choćby wspomniany wcześniej Bautista. Na Polaka ten pokraczny styl może wystarczyć, ale najciekawiej zapowiada się walka na chwyty. „Masa” dobrze przechodzi pozycje, stara się zajeżdżać kontrolą i próbami poddań rywala. To woda na młyn dla Patchy’ego, który odnajduje się w takich kotłach wyśmienicie. Do tego dochodzi fakt, że były mistrz Bellatora walczył z rywalami o których (z całym szacunkiem dla Sebka Przybysza) Kuba nawet nie śnił. Cała plejada gwiazd Bellatora. Wikłacz nie narzuci takiego tempa jak Bautista.
Presja jest po obu stronach. Dla Polaka to długo wyczekiwany debiut a dla Mixa trochę walka o wszystko bo przychodził jako gwiazda. Dwie porażki na start mogą błyskawicznie sprowadzić go na ziemię i będzie jednym z większych rozczarowań ostatnich lat. Którego z nich dany czynnik bardziej usztywni? Trudno powiedzieć. Byłem i ogromnym fanem Mixa z Bellatora. To co zobaczyłem w UFC było olbrzymiem rozczarowaniem. Kuba musi wnieść się na wyżyny swoich umiejętności, Mix musi zrobić jedno. Zawalczyć po swojemu, bo to z grapplingu i poddań zebrał najcenniejsze frukty w swojej karierze. Mój typ: Patchy Mix decyzją.
Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Mix: 1.31
Wikłacz: 3,35
-
Czas trwania: 3.10 – 12.10 (obejmuje dwie gale – UFC 320 oraz UFC Fight Night Oliveira vs. Gamrot)
-
Aby wziąć udział w konkursie, należy wygrać kupon SOLO lub AKO z oferty prematch zawierający minimum 1. zdarzenie z oferty Betbuilder. Tylko UFC.
-
Liczy się jeden wygrany kupon gracza – ten o najwyższym kursie.
-
Stawka min. 5 złotych
-
Brak minimalnego kursu
-
Nie liczą się kupony zagrane za freebety.
-
Wygrywa 100 osób.
-
1 miejsce: Freebety o wartości 2500 złotych (5 freebetów o wartości 500 zł każdy)
-
2 miejsce: Freebety o wartości 1500 złotych (3 freebety o wartości 500 zł każdy)
-
3 miejsce: Freebety o wartości 1000 złotych (2 freebety o wartości 500 zł każdy)
-
Miejsca 4-5: Freebet o wartości 850 złotych;
-
Miejsca 6-10: Freebet o wartości 650 złotych;
-
Miejsca 11-20: Freebet o wartości 450 złotych,
-
Miejsca 21-30: Freebet o wartości 350 złotych,
-
Miejsca 31-50: Freebet o wartości 300 złotych,
-
Miejsca 51-60: Freebet o wartości 200 złotych,
-
Miejsca 61-80: Freebet o wartości 150 złotych,
-
Miejsca 81-100: Freebet o wartości 100 złotych.
-
Wyniki do 15.10
-
Freebety przyznamy do 17.10