Rewanżowe starcie Usmana z Masvidalem, walka mistrzowska w wadze słomkowej z papierami na stójkową batalię tego roku oraz kolejny występ dominatorki w dywizji muszej – to tylko kilka powodów, aby zarwać dziś noc. Mamy dla Was typowanie tych pojedynków i całej karty głównej. Sprawdzajcie, na kogo warto postawić dobry kuponik u naszego partnera, Fortuny!

Zgarnij BONUS od Fortuny dla fanów MMA: Zakład bez ryzyka w wysokości do 210 zł oraz bonus od depozytu do 2000 złotych!

Kamaru Usman vs. Jorge Masvidal

Grzegorz: Rewanż, do którego dojdzie po ponad dziewięciu miesiącach od pierwszej konfrontacji między zawodnikami. Co ciekawe, to pierwszy przypadek w historii, gdy mistrz w międzyczasie stoczył i wygrał pojedynek, natomiast pretendent otrzymał natychmiastowy rewanż bez żadnej innej potyczki pomiędzy dwoma starciami mistrzowskimi. W jakimś stopniu decyzja ta się broni, gdyż walkę z Usmanem na gali 251 wziął w zastępstwie właśnie za Gilberta Burnsa, którego w lutym tego roku, pokonał „Nigeryjski Koszmar” przez nokaut na początku trzeciej rundy.
Pierwsza walka pomiędzy „Gamebredem” a Nigeryjczykiem pokazała jasno obraz drugiego starcia, które ujrzymy na gali UFC 261. Jorge Masvidal od zawsze miewał problemy z zawodnikami udającymi się do zapasów. Nie inaczej zapewne stanie się tym razem, gdyż w tak krótkim okresie, tak doświadczony zawodnik z bardzo bogatą karierą – nagle „koła nie wymyśli”. Podczas pierwszego pojedynku, od pierwszych minut, Amerykanin mocno ruszył na swojego przeciwnika, zasypując go gradem uderzeń i kopnięć. Przytomny Usman nie popełnił natomiast błędu Bena Askrena i nie tylko przetrwał początkową nawałnicę ze strony „Ulicznika z Miami”, ale także zdołał wykorzystać agresywne usposobienie swojego oponenta do przeniesienia walki do parteru. W pierwszej rundzie, Amerykanin był bardzo aktywny z pleców, próbując za wszelką cenę wstać i porozbijać mistrza z dołu łokciami. Nigeryjczyk wykazał się jednak bardzo ciasną kontrolą i nie dał sobie zrobić większej krzywdy pretendentowi. Każde kolejne starcie wyglądało bardzo bliźniaczo do poprzednich. Masvidal opadał z sił, Kamaru wykorzystywał swoją nadludzką wydolność i konsekwencje – skutecznie realizował plan, choć nie schodził specjalnie do parteru – stałe przenosił walkę pod ogrodzenie, gdzie robiąc absolutne minimum, powstrzymywał sędziego od przerwania pojedynku w tym aspekcie. Mistrz zaprzągł do działania przede wszystkim stompy na śródstopie oraz krótkie ciosy barkiem. Masvidal nie potrafił znaleźć odpowiedzi na akcje mistrza, co daje do myślenia, że i tym razem obraz walki niewiele się zmieni. Mistrz w zasadzie nie musi nic zmieniać w swojej strategii. Musi mieć natomiast na uwadze, że tym razem, Jorge wyjdzie nieco lepiej przygotowany kondycyjnie i ze świadomością tego, czego może po nim oczekiwać.
Czy uważam, że Amerykanin znajdzie jakąś receptę na czempiona kategorii półśredniej? Delikatnie uchylone okienko pozostawia dla niego walka Usmana ze wspomnianym już Gilbertem Burnsem. Kilkukrotnie bowiem, gdy Brazylijczyk zdołał trafić przeciwnika czystymi uderzeniami, ten miewał chwilowe kryzysy, stojąc w miejscu przez kilka sekund. Niewykluczone zatem, że gdy tym razem Nigeryjczyk zechce dać bardziej widowiskową walkę, spróbuje już w początkowych fragmentów stójki i przyjmie mocny cios od pretendenta, który zgasi mu światło. Ostatecznie wizualizując sobie ten pojedynek widzę natomiast powtórkę z rozrywki i próby przeplatania zapasów przez Usmana z klinczem pod ogrodzeniem, aby po raz kolejny bezpiecznie dowieźć zwycięstwo do kart punktowych. Masvidal będzie bardziej cierpliwy, szykując się głównie na kontry w trakcie zejść Usmana do parteru, skupi się także na okopywaniu korpusu przeciwnika, aby ograniczyć mu nieco mobilność i odebrać oddech. Podsumowując, uważam, że Kamaru Usman zrealizuje swój zapaśniczy plan i po raz kolejny decyzją sędziowską pokona Jorge Masvidala, broniąc pas mistrzowski. Mój typ: Kamaru Usman przez decyzję sędziów.

Kursy na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Usman: 1.22
Masvidal: 4.19

Zhang Weili vs. Rose Namajunas

Jacek: Niepokonana w UFC mistrzyni kategorii słomkowej i jedno z największych objawień w MMA ostatnich lat, Chinka Zhang Welli w swojej drugiej obronie pasa podejmie byłą czempionkę Rose Namajunas, która po wyrównaniu rachunków z Jessicą Andrade powraca na UFC 261 by po raz kolejny zawalczyć o złoto utracone w pierwszym boju z Brazylijką. Po walce z JJ, Zhang potwierdziła swoją niesamowitą markę na całym świecie i choć to Rose pokonywała Joannę dwukrotnie, moim zdaniem będzie w tej walce sporym underdogiem. Amerykankę z litewskim pochodzeniem charakteryzuje oczywiście fantastyczna stójka z niebanalną pracą nóg oraz „śliski” parter, który nieraz, a szczególnie w czasach programu The Ultimate Fighter którego Rose jest finalistką, torował jej drogę do zwycięstwa. Chinka reprezentuje niebywałą wytrzymałość oraz piekielną, eksplozywną i nie ustającą nawet na pełnym dystansie siłę. Sądzę, że pomimo fantastycznej techniki, Amerykanka nie będzie w stanie przełamać mistrzyni w stójce i powinna poszukać szansy do przechylenia walki na swoją korzyść w parterze. Zhang nie trafiała w swych walkach na zbyt dużo czasu do tej płaszczyzny, a jeśli już to na początku swej drogi w UFC z rywalkami znacznie niżej notowanymi, aniżeli podwójna pogromczyni byłej polskiej mistrzyni. Stawiam na 5-rundowy pojedynek bez totalnej dominacji, ale ze wskazaniem na panującą mistrzynię. Jeśli starcie ma wygrać Rose, to pasowałoby mi do tego miksu stylów duszenie zza pleców założone przez Namajunas w drugiej połowie walki. Zapowiada nam się bez wątpienia szalenie ciekawy pojedynek i kolejny powiew ekscytacji w dywizji słomkowej. Podczas UFC 261 będzie się działo i oby ten pojedynek już po wszystkim pozostał co najmniej kandydatem do walki roku 2021. Mój typ: Zhang Welli przez decyzję sędziów.

Kursy na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Weili: 1.50
Namajunas: 2.59

Valentina Shevchenko vs. Jessica Andrade

Michał: W kategorii muszej niezwykle ciężko o jakiekolwiek sensowne pretendentki. Valentina Shevchenko wyczyściła tę dywizję lepiej niż Domestos bakterie w łazience. Jessica Andrade po ostatnich niepowodzeniach przeszłą kategorię wyżej, znokautowała niedawną pretendentkę do pasa, Katlyn Chookagian i prędko dostała szansę boju o tytuł. Czy to pokazuje, jak mocna jest Andrade? Cóż, chyba jednak bardziej pokazuje to słabość dywizji.
W swoim ostatnim występie Valentina Shevchenko wygrała przez decyzję z Jennifer Maią, która urwała jej jedną rundę. W oczach wielu była to jedna z najcięższych walk „Bullet” w ostatnim czasie. Pokazuje to, jak mocno dominującą mistrzynią jest urodzona w Kirgistanie zawodniczka.
Andrade w swoich walkach mocno zaczyna. Pierwsza runda to agresywne ataki Brazylijki, w czasie których wkłada niezwykle dużo mocy w zadawane ciosy. Jeśli Andrade dobrze skróci dystans i trafi na szczękę Valentiny, to może być po zawodach. Jednak ciężko mi uwierzyć, że tak klasowa kickboxerka jak Shevchenko, daje się skosić cepem. Myślę, że mistrzyni da się wypompować Brazylijce w pierwszych dziesięciu minutach, by od trzeciej odsłony przejąć inicjatywę i w rundach mistrzowskich skończyć pretendentkę przed czasem. Stawiam na kopnięcie na korpus i zwycięstwo Shevchenko w rundzie 4.

Kursy na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Shevchenko: 1.16
Andrade: 5.25

Chris Weidman vs. Uriah Hall

Filip: Chris Weidman i Uriah Hall spotkają się po ponad 10 latach, by ponownie zmierzyć się w klatce. Obaj panowie najmłodsi już nie są i ewentualna porażka oddali jednego z nich od MMA na największym poziomie. Nie trudno domyślić się, kto w czym będzie tutaj przeważał. Weidman zapaśniczo jest lepszym zawodnikiem, z kolei Hall w obszarze stójkowym prezentuje się dużo korzystniej. „The All-Amercian” ma również przewagę psychiczną, ponieważ 10 lat temu był w stanie skończyć przed czasem Uriah Halla. Ale umówmy się: były champion kategorii średniej najlepsze czasy ma już za sobą i musi bacznie uważać na poczynania Halla w stójce. Mimo, że Weidman poprawił się w tej płaszczyźnie na przestrzeni kilku lat, to wciąż jest „dziurawy” i łatwy do trafienia, a nieszablonowy i dysponujący mocnym ciosem „Prime Time” takich błędów nie wybacza. Amerykanin ma za sobą kilka nokautów w ostatnim czasie, sporo kontuzji i jeśli nie rozegra tego mądrze, to nie widzę jego szans w tej walce. Hall wie, czego ma się spodziewać i będzie skupiony na próbach obaleń, a w stójce będzie w stanie kontrować. Im dalej w las, tym lepiej dla Jamajczyka, który podkręci tempo od połowy drugiej rundy, a maksymalnie w trzeciej znokautuje Weidmana. Byłego mistrza podłączyć nie jest trudno, a Hall ma czym przyłożyć. Tak więc wydaje mi się, że prawdopodobnie w rewanżowym boju, to Jamajczyk zaprezentuje się lepiej. Mój typ: Uriah Hall przez KO/TKO.

Kursy na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Weidman: 1.90
Hall: 1.90

Anthony Smith vs. Jimmy Crute

Kamil Z.: Anthony Smith zapisał się w głowach kibiców przede wszystkim jako zawodnik, który zawsze daje z siebie sto procent (w końcu przydomek „Lwie Serce” nie wziął się znikąd). Wielu kibiców wciąż ma przed oczami jego dobrą dyspozycję, chociażby ze starcia z Alexandrem Gustafssonem. Niestety, czas płynie nieubłaganie, a jego niszczycielski ząb dotyka każdego. Za Amerykaninem przede wszystkim przemawia ogromne doświadczenie, które nabył przez ponad dwanaście lat występów w profesjonalnej formule. Mierzył się przecież z zdecydowanie mocniejszymi przeciwnikami, niż Jimmy Crute. Australijczyk spędził dotychczas w oktagonie nieporównywalnie mniej minut – co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Niejednokrotnie zdążył już jednak udowodnić, że nie lubi pozostawiać decyzji w rękach sędziów. Aż dziewięć z jego dwunastu zwycięskich pojedynków kończyło się przed czasem. Dynamika, mobilność i ciężkie ręce mogą okazać się dla walczącego pod flagą Stanów Zjednoczonych fightera sporym problemem. Warto pamiętać, że pomimo 32 lat, wchodził do klatki aż pięćdziesiąt razy, więc chcąc nie chcąc, jego szczęka jest już poważnie naruszona. Jeżeli cofniemy się w pamięci zaledwie o rok i przypomnimy sobie, jak świetnie rozpracował go Glover Teixeira – ostatecznie kończąc w parterze – może to być dobra wskazówka dla młodego Crute’a. Smith na ostatnie cztery batalie zwyciężał dwukrotnie, więc wypadałoby, aby z kolejnej konfrontacji wyszedł z tarczą, aczkolwiek czy faktycznie tak będzie? 25-latek jest tak naprawdę w stanie zagrozić mu wszędzie i to jego bukmacherzy stawiają w roli faworyta. W moich oczach jest dokładnie tak samo – myślę, że będzie w stanie poszukać zapasów, a następnie sprowadzić Anthony’ego do parteru, gdzie ostatecznie dobije go ciosami z góry. Mój typ: Jimmy Crute przez TKO w drugiej rundzie.

Kursy na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Smith: 2.76
Crute: 1.45

Chcesz obstawiać gale UFC, KSW, FEN czy Oktagon MMA? Zajrzyj koniecznie TUTAJ lub kliknij w banner poniżej.